Mecz #ŚLĄWIS na remis.
W pierwszych minutach świątecznego starcia pomiędzy Śląskiem Wrocław a Wisłą Kraków zdecydowanie częściej na połowie gospodarzy gościła Biała Gwiazda. Wiślacy w tym czasie przeprowadzili kilka składnych akcji, jednak bez konkretów w postaci groźnej sytuacji. Po raz pierwszy Śląsk Wrocław zagroził Wiśle w 6. minucie, ale bramkarz spod Wawelu nie miał problemu z wybronieniem próby rywala. Chwilę później Gio Tsitaishvili zagrał dobrą piłkę do Gruszkowskiego, który wypatrzył Elvisa Manu w polu karnym i zagrał do niego, a ten z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. Trzy minuty później strzelec gola na 1:0 próbował przedrzeć się z futbolówką w pole karne Śląska, ale w ostatniej chwili został zatrzymany przez defensora wrocławskiej drużyny. W kolejnych minutach to gospodarze zaczęli grać nieco śmielej, czego efektem były szanse stworzone m.in. przez Quintane, ale obrońcy z R22 dobrze wywiązywali się ze swoich zadań. Gospodarze w pierwszej połowie nie ustrzegli się też błędów, a jeden z nich mógł zakończyć się podwyższeniem wyniku. Wówczas Bejger zbyt słabo zagrał do kolegi z drużyny, piłkę przejął Fernandez i sam próbował zakończyć tę akcję, ale ta minęła słupek bramki gospodarzy.
W drugiej części pierwszej połowy akcje toczyły się zarówno pod jedną, jak i drugą bramką. W 25. minucie Wiślacy mieli sporo szczęścia, bowiem najpierw Paweł Kieszek skutecznie interweniował, a chwilę później Maciej Sadlok z linii bramkowej wybił piłkę, ratując swój zespół. Na cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry Victor Garcia cudownie obsłużył Caye Quintane, a ten będąc w polu karnym wykorzystał swoją szansę i doprowadził do wyrównania. Końcówka połowy to Wisła skupiona na defensywnie i atakujący Śląsk. Wrocławianie jeszcze w trakcie pierwszej części meczu mogli doprowadzić do wyniku 2:1, bowiem będący przed polem karnym Krzysztof Mączyński trafił w słupek, a następnie Garcia zatrudnił Pawła Kieszka, jednak bramkarz Białej Gwiazdy popisał się świetną interwencją.
Słabsze tempo i bez bramek
W pierwszym kwadransie drugiej części akcje obu ekip nie były już tak zaskakujące i szybkie, choć lepsze wrażenie pozostawiali gospodarze. Trener Jerzy Brzęczek zmianami próbował wpłynąć na dyspozycję swoich piłkarzy i na boisku pojawili się Skvarka oraz Cisse, którzy zmienili Żukowa oraz Gio Tsitaisviliego. Chwilę po wejściu na murawę Momo Cisse pomocnik krakowskiej Wisły „zakręcił” dwoma obrońcami rywala i zagrał do dobrze ustawionego Fernandeza, ale ten miał za mało miejsca, by skutecznie sfinalizować atak.
W kolejnych fragmentach meczu widoczna była spora niedokładność - zarówno u wrocławian, jak i w szeregach krakowskiej drużyny. W 80. minucie świetną kontrę przeprowadzili podopieczni trenera Jerzego Brzęczka. Rozpoczął ją Stefan Savić, a zakończył Elvis Manu, który jednak źle przyjął sobie piłkę, co sprawiło, że golkiper gospodarzy miał więcej czasu na udaną interwencję. W ostatnich dziesięciu minutach na boisku pojawili się Dor Hugi oraz Zdenek Ondraszek, lecz obraz gry nie uległ zmianie, chociaż w ostatniej akcji meczu Dennis Jastrzembski miał dobrą okazję do tego, by dać swojemu zespołowi trzy punkty, ale ostatecznie ta sztuka mu się nie udała i mecz zakończył się bramkowym remisem.
Śląsk Wrocław - Wisła Kraków 1:1 (1:1)
0:1 Elvis Manu 6'
1:1 Caye Quintana 41'
Śląsk Wrocław: Szromnik - Tamas, Golla, Bejger (46' Hyjek) - Olsen (85' Jastrzembski), Mączyński (46' Stiglec) - Garcia, Janasik, Pich (74' Sobota), Quintana - Piasecki (61' Piasecki)
Wisła Kraków: Kieszek - Hanousek, Sadlok, Gruszkowski - Żukow (73' Skvarka), Poletanović - Tsitaishvili (73' Cisse), Manu (82' Ondrasek), Savić (73' Hugi) - Fernández
Sędziował: Szymon Marciniak (Płock)
Żółte kartki: Poletanović, Gruszkowski (Wisła)