TS Wisła Kraków SA
Trenerski dwugłos

#WISMIE: Trenerski dwugłos

8 miesięcy temu | 16.03.2024, 08:49
#WISMIE: Trenerski dwugłos

Mecz Wisły z Miedzią jest już historią, ale warto posłuchać, co starciu tym powiedzieli trenerzy obu drużyn. Mamy dla Was kilka słów Alberta Rudé i Radosława Belli.

Radosław Bella - Miedź Legnica

„Przyjechaliśmy tu z konkretnym planem, żeby wygrać mecz. Myślę, że mieliśmy swoje okazje, których niestety nie wykorzystaliśmy. Zdecydowanie łatwiej się tutaj gra, gdy pierwszemu strzela się bramkę, a my tego nie zrobilibyśmy i potem w drugiej połowie troszeczkę nas Wisła zmusiła do gry defensywnej. Zabrakło nam wypchnięcia w pressingu i żeby wyjść na połowę Wisły. To jest taka pierwsza rzecz. I stąd się zaczęła pierwsza bramka. Druga to już konsekwencja tego, co mówiłem przed meczem, czyli że nie będziemy kalkulować, że przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo. Nas remis by nie zadowalał. Poszliśmy „all in” i w 91. minucie tracimy bramkę. Szkoda, bo myślę, że ten mecz przy wykorzystaniu swoich momentów, mógł trochę lepiej dla nas wyglądać. To, co jest dla nas bardzo ważne, to jest to, że to jest trochę inna porażka niż ta ostatnio na wyjeździe w Katowicach, którą ponieśliśmy, bo tutaj jest się o co oprzeć. Było bardzo dużo fajnych momentów, dużo rzeczy, które realizowaliśmy. Szczególnie te dwie sytuacje były w kategorii „kopiuj, wklej” z treningów, które trenowaliśmy na podstawie analizy przeciwnika. No i musimy pracować dalej, rozwijać się jako zespół, jako ludzie. Dziękuję zawodnikom za to, że dzisiaj nie mogę nikomu odmówić walki. Graliśmy do końca i staraliśmy się przechylić szalę na swoją korzyść. Dziękuję również przeciwnikom, trenerowi, bo nie było mi dane podziękować po meczu, więc oby takie mecze w I lidze były zawsze, bo wydaje mi się, że był to mecz dosyć fajny dla kibiców. Dziękuję” - podsumował potyczkę.

Końcówka meczu to zdaniem trenera lepsza dyspozycja Wisły czy brak konsekwencji Miedzi w konstruowaniu zapowiadanych akcji ofensywnych? „Myślę, że jedno i drugie. Zmiana dwóch naszych napastników spowodowana była tym, że nie umieliśmy wypchnąć naszej gry na połowę rywala i to też jak wszedł Krzysiek Drzazga i Bartek Guzdek nam lepiej funkcjonowało. No, a faktycznie też zakładaliśmy, że będzie taki moment, jeśli będzie wyrównana gra, to będziemy musieli trochę w obronie niskiej popracować, ale faktycznie w tej drugiej połowie trochę wymknęło nam się to spod kontroli, bo byliśmy tak ustawieni za długo. Chcieliśmy faktycznie czasem 2, 3, 4 do 5. minuty dać sobie czas, by złapać trochę oddechu, a potem wyjść wysoko i wysoko spróbować odebrać piłkę. Reagowaliśmy zmianami, trochę było lepiej, ale faktycznie ten czas do tego pierwszego gola, to nie był nasz czas w tym meczu. Nasze momenty w tym meczu były wcześniej. I to ich żałuję. Nie żałuję, że popełnialiśmy błędy, albo byliśmy w obronie niskiej, bo dla mnie gra w defensywie polega na tym żeby piłka jak najdłużej była przed naszymi oczami, a nie za naszymi plecami. Czy my jesteśmy nisko, średnio czy wysoko, to musimy spełniać te założenia tak samo, ale faktycznie, to było słabsze piętnaście minut” – dodał.

Albert Rudé – Wisła Kraków

„Myślę, że oczekiwaliśmy bardziej otwartego meczu. Takie na pewno to spotkanie nie było. Mecz był wyrównany, może nawet chaotyczny, szczególnie w pierwszej połowie. Przed nami dużo pracy. Przede wszystkim nad naszą cierpliwością, opanowaniem, bezpieczną grą, by nie tracić goli. Myślę, że drużyna wykonała dziś dobrą pracę. Przede wszystkim muszę pochwalić chłodną głowę, która finalnie przyniosła nam gola. To bardzo dobry wynik dla nas. Muszę wreszcie podkreślić, że czuliśmy dziś wsparcie trybun dla każdego piłkarza. Bez znaczenia co się działo, jaki był wynik, ile było czasu do końca. Czuliśmy to, bardzo to nam pomogło zdobyć dwa gole w końcówce meczu” – powiedział szkoleniowiec z R22. „Emocjonalna i psychologiczna kontrola, którą utrzymywaliśmy, była niesamowita. Szczególnie w tak bardzo trudnym meczu. To był trudny rywal, który walczy o te same cele, co my. Często w takich spotkaniach traci się kontrolę, atakuje się chaotycznie i w konsekwencji traci się gola. To się często zdarza, gdy traci się kontrolę. Drużyna zachowała chłodną głowę” – pochwalił swoich zawodników.

Nietypowo, bo dwójką z przodu, zagrali zawodnicy Białej Gwiazdy. Jak trener ocenia kooperację na linii Rodado-Sobczak? „Myślę, że grali dobrze, że dobra była między nimi współpraca. Nie mogliśmy osiągnąć maksimum z tej współpracy, bo były błędy przy podaniach w ostatniej tercji. Szczególnie w pierwszej połowie. W drugiej części mieliśmy w sobie więcej cierpliwości i dokładności w tej trzeciej tercji. Zyskaliśmy na ich współpracy. Ocena takiego ustawienia jest pozytywna” – kontynuował.
Krakowianie potyczkę zakończyli bez straty gola, do czego odniósł się także trener Wisły. „Nareszcie czyste konto... W naszej filozofii chcemy atakować wieloma zawodnikami i tak dużo jak to tylko możliwe. To jest oczywiście niebezpieczne, bo można tracić bramki. Naszym głównym zadaniem jest strzelić więcej goli niż przeciwnik. W tak wyrównanym spotkaniu przeciwko bezpośredniemu rywalowi w tabeli, a utrzymanie czystego konta jest jednak ważne. To w ostatnich 20-25 minutach zapewniło nam dominację” – podkreślił.

Ostatnie pytanie dotyczyło przechodzenia w obronie z czwórki zawodników na trójkę. „To dobre pytanie na temat taktyczny. Nasze funkcjonowanie w ofensywie i obronie nieco się różni, to jest oczywiste. Myślę, że czasem można być bardziej agresywnym atakując z czwórką z tyłu. Boczni obrońcy mogą wtedy być ustawieni wyżej, środkowi obrońcy nieco niżej. To pomaga w wysokim pressingu, my atakujemy z trójką obrońców, dzięki temu chcemy więcej zawodników angażować w ofensywę. Muszę jednak przyznać, że nie za bardzo wierzę w tego typu struktury. Musimy adaptować się w zależności od rywala i do momentu meczu. Codziennie na treningach pracujemy nad automatyzmami. To jest dla mnie ważniejsze niż to czy gramy trzema, czterema obrońcami, jednym, dwoma czy trzema napastnikami, skrzydłowymi. Najważniejsze są wypracowane schematy i przenoszenie ich na mecze. Bez względu na rezultat, etap meczu, presję. To jest nasze duże wyzwanie” – zakończył trener Albert Rudé.

Udostępnij
 
9670648