Ósmy dzień zgrupowania w Belek.
Na pierwszy trening krakowianie udali się do IC Santai Football Center, aby wziąć udział w zajęciach typowo piłkarskich. Podopieczni trenera Artura Skowronka prowadzeni są według wytyczonego planu, który na poniedziałek przewidywał realizację kolejnych założeń. Pod lupą znalazły się zachowania taktyczne, a także następne ze stałych fragmentów gry - auty.
Zanim jednak piłkarze przeszli do najważniejszego punktu treningu, poddani zostali rozgrzewce prowadzonej przez trenera Leszka Dyję. To właśnie on dba o organizmy graczy spod Wawelu, dostosowując wprowadzenie do zajęć do charakteru kolejnej części. Nie mogło zabraknąć zatem ćwiczeń rozgrzewających zarówno dolne, jak i górne partie ciała.
Pierwszą część zajęć podporządkowano organizacji gry z wykorzystaniem konkretnych stref boiska. Następnie doskonalono wznawianie gry z autu. Nie od dzisiaj wiadomo, że konsekwencja taktyczna przy wyrzutach z autu może dać drużynie realne zagrożenie pod bramką przeciwnika i być „tajną bronią”. Odpowiednie posłanie piłki na boisko, które jest efektem treningów, potrafi siać spustoszenie w szeregach rywali. Dlatego tak ważne jest posiadanie szerokiego wachlarza tychże zagrań oraz przygotowanie techniczne zawodników odpowiedzialnych za ich wykonywanie.
Zajęciom z uwagą przyglądali się trenerzy reprezentacji Polski - Tomasz Mazurkiewicz i Andrzej Woźniak, którzy „wizytują” polskie drużyny podczas zgrupowań w Turcji. Co ciekawe, na obiekcie podczas porannego treningu 13-krotnego mistrza Polski przebywały cztery osoby związane z PZPN-em, byli to także, obok gości, Leszek Dyja i Damian Salwin, współpracujący z Biało-Czerwonymi.
Siłka, później słodkości
Popołudnie Wiślacy zaczęli od zdjęcia grupowego, które wykonano na tarasie widokowym IC Santai Family Resort. Następnie udali się nie na boisko, a do hotelowej siłowni, gdzie czekała ich wymagająca przeprawa. Zawodnicy, podzieleni na dwie grupie, musieli sprostać ćwiczeniom podyktowanym przez trenera przygotowania fizycznego, który po raz kolejny ich nie oszczędził i dał spory wycisk.
W tym celu wykorzystano maty, piłki Thera-Band, drążki, sztangi czy siłę własnych oraz kolegi z pary mięśni. Wiślacy znów szybko się przekonali o trudności zadań, które miały kształtować ich wytrzymałość i wpłynąć na kondycję. Krakowianie nie zamierzali się poddawać, lecz z ogromnym zapałem, pomimo zmęczenia, realizowali polecenia trenera czuwającego nad poprawnością wykonywanych ćwiczeń.
Wieczorem na wiślackiego jubilata, który właśnie dziś obchodzi urodziny Damiana Pałowskiego, czekał słodki upominek. Był on uzupełnieniem życzeń i oklasków, które pomocnik otrzymał od sztabu i od kolegów w czasie pierwszej części zajęć.