Media o meczu Wisła - Pogoń.
Ekstraklasa.org
Wisła Kraków wygrała 1:0 z Pogonią Szczecin po bramce Lukasa Klemenza. Dla Białej Gwiazdy to długo wyczekiwany triumf, oznaczający koniec najdłuższej serii porażek w historii klubu.
Na początku spotkania gospodarze nie wykorzystali kilku sytuacji. Swoją szansę w 16. minucie miał Chuca, gdy wolejem posłał piłkę nad poprzeczką. Szczęście nie dopisało też Maciejowi Sadlokowi, który w 32. minucie próbował zaskoczyć bramkarza mocnym strzałem z dystansu. Większą precyzją wykazał się za to Lukas Klemenz. Stoper Wisły wykorzystał dośrodkowanie Jakuba Błaszczykowskiego i po raz pierwszy w tym sezonie wpisał się na listę strzelców.
Chwilę po zmianie stron Pogoń miała doskonałą okazję, by wyrównać. Srdan Spiridinović nie pocelował jednak w bramkę. Skrzydłowy Pogoni chybił również z rzutu wolnego w 60. minucie. Ostatecznie Biała Gwiazda utrzymała korzystny wynik do ostatniego gwizdka i mogła świętować upragnione zwycięstwo.
Interia
Szczęśliwe dołożenie nogi Lukasa Klemenza przy asyście obchodzącego w sobotę 34. urodziny Kuby Błaszczykowskiego dały Wiśle nie tylko wyczekiwane od sierpnia zwycięstwo, ale coś znacznie ważniejszego: nadzieję na to, że legendarny klub nie musi spaść z PKO Ekstraklasy. Liderująca Pogoń zasłużenie przegrała z ostatnią Wisłą, czyli witajcie w naszej zwariowanej lidze, która lubi niespodzianki.
- Chcemy czerpać inspirację z trenera Pogoni Kosty Runjaicia, który uratował Pogoń w równie beznadziejnej sytuacji, w jakiej my się znaleźliśmy. Sił mentalnych nam nie braknie na pewno. To nie tak, że Wisła ugrzęzła w błocie - zapowiadał przed meczem trener krakowian Artur Skowronek, a jego podopieczni dopięli swego.
Dwa lata temu Pogoń była na dnie, po 18 meczach miała 10 pkt i osiem pkt straty do bezpiecznego miejsca. Runjaić wyprowadził "Portowców" z tarapatów, zajął 11. miejscie, a dziś bije się o mistrzostwo kraju.
- Trenowałem z Wisłą, więc wiem, że każda dośrodkowana przez niego piłka jest identyczna, bita w punkt. Przy tym rzucie rożnym pewnie chciał podać na głowę Klemenza, ale i tak zacentrował we właściwym kierunku - cieszył się w przerwie eks-wiślak Zdenek Ondraszek, po tym jak gospodarze objęli prowadzenie w starciu z liderem, po dośrodkowaniu Kuby Błaszczykowskiego.
Love Kraków
104 dni czekali na kolejne zwycięstwo piłkarze Wisły. Doczekali się w meczu z liderem, zwyciężając 1:0 po bramce Lukasa Klemenza. Do gwarantującego utrzymanie 13. miejsca ostatni zespół ligi wciąż jednak traci sześć punktów.
Piątek trzynastego, na przekór, okazał się szczęśliwy dla kibiców i piłkarzy Białej Gwiazdy. Obchodzący w sobotę 34. urodziny Jakub Błaszczykowski będzie miał lepszy nastrój niż po ostatniu dziesięciu przegranych z rzędu. 13-krotny mistrz Polski wygrał po 104 dniach przerwy, a na mecz bez straty gola czekał 119.
Kuba grał prawie do końca, a gdy schodził z boiska kibice odśpiewali mu "sto lat". Na ostatnie minuty trener Artur Skowronek wpuścił także Marcina Wasilewskiego, który miał pomóc w walce o tak potrzebne zwycięstwo. Biała Gwiazda była dobrze zorganizowana w defensywie, wykorzystała też słabszy mecz rywala, ale przede wszystkim wygrała sercem.
Przegląd Sportowy
Wisła Kraków w końcu przerwała najdłuższą serię porażek w historii klubu. W walce o utrzymanie znów widać dla niej światełko w tunelu.
Trochę ponad dwa lata temu na stadionie Wisły Kraków Kosta Runjaić poprowadził Pogoń Szczecin po raz pierwszy w meczu ekstraklasy. Jego drużyna leżała wtedy na ostatnim miejscu w lidze, z coraz bardziej mizernymi szansami na utrzymanie. Wiślacy, zajmujący trzecie miejsce w ekstraklasie, wówczas jeszcze pogorszyli położenie Portowców, wygrywając po golu Jakuba Bartkowskiego na kwadrans przed końcowym gwizdkiem.
Od tamtego czasu minęła cała epoka. Runjaić wygrzebał Pogoń z beznadziejnego położenia i zbudował z niej zespół, który do Krakowa przyjechał jako lider. Tym razem to Wisła leżała na dnie, mając coraz bardziej mizerne szanse na utrzymanie. Wygrana Arki na rozpoczęcie kolejki oznaczała, że wchodząc na murawę, piłkarze Artura Skowronka mieli już dziewięć punktów straty do bezpiecznego miejsca. A Bartkowski zdążył w tym czasie zmienić barwy i w piątkowym meczu grał już po stronie Pogoni. Runjaić wystawił go na środku obrony obok Igora Łasickiego, ze względu na nieobecność podstawowej pary stoperów.