Media o meczu Korona - Wisła
Ekstraklasa.org
W meczu 8. kolejki 2019/20 Koronie Kielce było o tyle łatwiej, że przez większość czasu grała w przewadze. Mimo tego, nie udało jej się pokonać Wisły Kraków. Padł remis 1:1, a w gronie strzelców znaleźli się Paweł Brożek i Erik Pacinda.
Plan Macieja Stolarczyka na to spotkanie runął w 31. minucie. Wtedy to po błyskawicznej kontrze Marcin Cebula zaczął wychodzić na wyśmietnitą pozycję, a goniący zanim Rafał Boguski dopuścił sie faulu, za który obejrzał czerwoną kartkę. Wbrew pozorom to zdarzenie nie przesądziło jednak o dalszych losach meczu. Nawet w dziesiątkę goście potrafili stawić opór rywalom. Najlepiej świadczy o tym fakt, że to oni otworzyli wynik. Była 37. minuta, gdy Paweł Brożek wykorzystał rzut karny po faulu na Michale Maku.
Do wyrównania doszło niemal natychmiast po zmianie stron. Z lewego skrzydła dośrodkował wówczas Michael Gardawski, a Erik Pacienda popisał się świetną główką. Dla Słowaka było to pierwsze trafienie w tym sezonie. Do końca meczu kielczanie starali się wykorzystać przewagę liczebną, ale nie przyniosło to efektu. Najbliżej upragnionego gola byli w 83. minucie, gdy Matej Pućko kopnął w słupek, a Uros Djuranović zepsuł dobitkę.
Interia
Korona Kielce zremisowała 1:1 z Wisłą Kraków w meczu 8. kolejki Ekstraklasy. Kielczanie długo grali w przewadze po czerwonej kartce dla Rafała Boguskiego, ale nie zdołali jej wykorzystać.
Korona po fatalnym początku sezonu spadła na ostatnie miejsce w tabeli. Posadą zapłacił za to trener Gino Lettieri, którego zastąpił dziś Sławomir Grzesik. Związany z kieleckim klubem szkoleniowiec już trzeci raz występuje w roli tymczasowego trenera Korony.
(…) W 30. minucie Wisła miała rzut rożny i nic nie zwiastowało tego, co miało wydarzyć się kilkanaście sekund później. Doszło jednak do tego, że Marcin Cebula biegł sam na bramkę krakowian od połowy boiska. Gonić go rozpaczliwie próbował Rafał Boguski. Kapitan Wisły dopadł rywala pod własnym polem karnym i sfaulował Cebulę. Sędzia nie wahał się ani chwili, pokazując Boguskiemu bezpośrednią czerwoną kartkę!
(…) Zamiast jednak oddać pole Wisła w osłabieniu zaczęła grać odważniej. Kilka minut po zejściu Boguskiego lewą stroną szarpnął Michał Mak, minął Mateusza Spychałę, a młody obrońca sfaulował go wślizgiem w polu karnym! Sędzia Paweł Gil podyktował rzut karny dla gości.
Do piłki na jedenastym metrze podszedł Paweł Brożek i spokojnym uderzeniem po ziemi umieścił ją w bramce. To już szósty gol napastnika Wisły w siódmym meczu tego sezonu!
Druga połowa rozpoczęła się dla Korony w wymarzony sposób - od odrobienia strat. Już kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry Michael Gardawski posłał dośrodkowanie w pole karne, a Paczinda głową pokonał Buchalika!
Pilkanozna.pl
Po meczu Korony z Wisłą nastrój w drużynie gospodarzy był daleki od optymistycznego. Zdaniem trenera i piłkarzy, mogli oni ugrać w tym spotkaniu znacznie więcej.
- Jest pewien niedosyt, bo stworzyliśmy więcej klarownych sytuacji. Wisła niewiele zagroziła nam w ofensywie. Kluczowa była sytuacja z rzutem karnym, zupełnie niepotrzebnym. Zgubiliśmy asekurację. Wisła nic by nam nie zrobiła, dlatego czuję pewien niedosyt - mówił po meczu Sławomir Grzesik, który prowadził w spotkaniu Koronę. W podobnym tonie wypowiadał się Mateusz Spychała.
- Przez pryzmat punktów, traktujemy ten mecz jakbyśmy stracili dwa. Na pewno szanujemy ten remis, ale przy takim układzie meczu, kiedy przeciwnik dostaje czerwoną kartkę w pierwszej połowie przy stanie 0:0, to musimy to potraktować jako stratę punktów - tłumaczył piłkarz, który w 38. minucie spotkania sprokurował rzut karny.
Sportowe Fakty WP
Reprezentuje wymierający gatunek piłkarzy. Kieruje się wartościami innymi niż pieniądz. O Pawle Brożku będziemy opowiadali swoim wnukom... albo sami go zobaczą. Przeżywający kolejną młodość Wiślak pewnym krokiem zmierza po rekordy wszech czasów.
2 września minęło dwadzieścia lat od jego debiutu w pierwszej drużynie Wisły Kraków, a 18,5 roku temu przedstawił się Ekstraklasie, by dokładnie w 18. urodziny strzelić swojego premierowego gola w polskiej lidze.
(…)
Już teraz zdobył więcej bramek (6) niż w dwóch poprzednich sezonach razem wziętych (3) i tyle samo co w całych rozgrywkach 2016/2017. W czym tkwi tajemnica odrodzenia weterana? - Z Pawłem wszystko jest w porządku, ręka orangutana się przyjęła, ma ją teraz do kostki i będzie mógł się przepychać. Paweł jak nówka: w łydce też mu coś wymienili i gdyby nie zęby, byłby jak szesnastolatek - żartował w marcu Maciej Stolarczyk, gdy Brożek rehabilitował się po operacji barku.
Tymczasem jego podopieczny faktycznie jest jak po gruntownym remoncie. Letni okres przygotowawczy był pierwszym od trzech lat, który przepracował na pełnych obrotach. Wcześniej więcej czasu spędzał u fizjoterapeutów niż na boisku, a gdy zaczynała się gra o stawkę, wybiegał na murawę mimo niedoleczonych kontuzji. Wpadał w spiralę: jeden uraz prowadził do drugiego i albo był niedysponowany, albo nie w pełni sił.
(…) Jego kontrakt jest ważny do końca sezonu, ale daty przejścia na emeryturę Wiślak sobie nie wyznaczył. Wie za to, że tym razem chce odejść bez takiej pompy jak w maju 2018 roku: - Gdy ten kontrakt się skończy będę miał 37 lat. To dobry wiek, by zawiesić buty na kołku. Ze mną nie jest to jednak takie proste. Porozmawiamy w kwietniu i wtedy powiem co i jak. Tym razem chciałbym odejść już po cichu. Dziękuję kibicom za to, co się wydarzyło rok temu, natomiast nie wiem, czy jest sens kogoś żegnać dwa razy.