TS Wisła Kraków SA

Wiślacki przegląd prasy: Nokaut w stolicy Polski

5 lat temu | 28.10.2019, 13:48
Wiślacki przegląd prasy: Nokaut w stolicy Polski

Media o meczu Legia - Wisła

Ekstraklasa.org

Takiego wyniku nie widzieliśmy w rozgrywkach Ekstraklasy od sezonu 2004/05. Legia Warszawa rozbiła Wisłę Kraków aż 7:0! Na szczególną wzmiankę zasługuje Jose Kante, który skompletował hat-tricka.

Pierwszy gol padł błyskawicznie - w bieżących rozgrywkach nikt nie trafił do siatki wcześniej niż Luquinhas, który pokonał Michała Buchalika jeszcze przed upływem sześćdziesięciu sekund. Szybko zdobyta bramka pozwoliła Legii nabrać wiatru w żagle. Do samego końca oglądaliśmy w zasadzie jednostronne spotkanie. Wieczór ten na długo zapamięta Jose Kante. Napastnik gospodarzy już w 53. minucie miał na swoim koncie hat-tricka.

Piąte trafienie padło w 74. minucie łupem Arvydasa Novikovasa. Był to najładniejszy strzał tego meczu, Litwin uderzył nie do obrony zewnętrzną częścią stopy, i to zza szesnastki. Przedostatni gol to sprawka Pawła Wszołka, dla którego była to pierwsza bramka w barwach Legii. Mecz zamknął w 90. minucie Jarosław Niezgoda. 

Interia

Siedem goli wbiła Legia Wiśle Kraków w Warszawie. Hat-tricka zaliczył Jose Kante. Dla "Białej Gwiazdy" to była już piąta kolejna porażka w lidze. Zespół Macieja Stolarczyka jest w tej chwili w strefie spadkowej.

Jak wiele w piłce może zmienić się przez kilka miesięcy! W marcu tego roku cudem uratowana przed bankructwem Wisła ograła Legię 4-0. Nie była w dużo lepszej sytuacji niż dziś. Niepewna swojego losu, w podobnym składzie, choć z jednym piłkarzem wyrastającym ponad zespół - dziś kontuzjowanym - Jakubem Błaszczykowskim.

To po tym meczu w przetrąconej tak wysoką porażką Legii doszło do zmiany trenera. Ricardo Sa Pinto zastąpił Aleksandar Vuković. Portugalczyk z powodzeniem pracuje teraz w Sportingu Braga, który prowadzi w swojej grupie w Lidze Europejskiej. Serb pozostał na stanowisku, co już należy uznać za duży sukces, biorąc pod uwagę ostatnie sezony na Łazienkowskiej.

Dziś Wisła w niczym nie przypomina drużyny z wiosny. Ten pełen entuzjazmu, waleczny i wzbudzający sympatię zespół zniknął. W Warszawie piłkarze "Białej Gwiazdy" ponieśli szóstą kolejną porażkę, wliczając w ten smutny bilans, mecz w Pucharze Polski z Błękitnymi Stargard. 

Przegląd sportowy

Legioniści zemścili się za upokorzenie z poprzedniego sezonu. Zdemolowali Wisłę Kraków, wygrywając z nią 7:0.

Prezes Legii Dariusz Mioduski może nabierać przekonania, że warto było zmienić schemat, który funkcjonował w poprzednich latach. Zwolnienie trenera jesienią było niemal normą, u nowych szkoleniowców zespół w październiku-listopadzie zaczynał grać taką piłkę, na którą czekali wszyscy przy Łazienkowskiej. Tak było, gdy pracę tracił Jacek Magiera czy Dean Klafurić. Tym razem Mioduski wytrzymał ciśnienie, mimo rozczarowujących wyników utrzymał na stanowisku Aleksandara Vukovicia. I okazało się, że wcale nie był potrzebny nowy szkoleniowiec, by w tym samym okresie drużyna „zaskoczyła”. Serb próbował odpalić ten silnik od kilku miesięcy, udało mu się w tym samym czasie, w którym dzieje się to regularnie od kilku sezonów. Już mecz z Lechem pokazał, że nowe rozwiązania (np. Luquinhas na dziesiątce) się sprawdzają, mecz z Wisłą tylko to potwierdził. Gospodarze potrzebowali zaledwie 59 sekund, by po raz pierwszy w tym spotkaniu pokonać Michała Buchalika. Zrobił to właśnie ten, na którego Vuković znalazł nowy pomysł, czyli Brazylijczyk.

Udostępnij
 
11039528