TS Wisła Kraków SA

Uryga: Nie tak wyobrażałem sobie mój powrót na Reymonta

2 lata temu | 24.10.2021, 00:38
Uryga: Nie tak wyobrażałem sobie mój powrót na Reymonta

Rozmowa z obrońcą po meczu #WISŚLĄ.

„Kompletnie inaczej wyobrażałem sobie ten mecz i mój powrót na Reymonta. Mam wrażenie, że w naszej grze nic nie funkcjonowało, bo zagraliśmy fatalne spotkanie. Wysoko przegraliśmy i trudno tak naprawdę cokolwiek więcej powiedzieć” - rozpoczął Uryga.


Zmiana planów

Wiślacy szybko byli zmuszeni do skorygowania swoich planów po tym, jak piłkarze z Wrocławia objęli dwubramkowe prowadzenie. Defensor Białej Gwiazdy podkreślił, że drużyna próbowała odwrócić losy tego spotkania, jednak była bezradna. „Szybko stracona bramka mocno utrudniła nasze funkcjonowanie, natomiast druga tak naprawdę kompletnie pokrzyżowała nasze plany, co wymusiło na nas zmianę ustawienia, ale to również nam nie pomogło. Wydawało się jednak, że jeszcze przed przerwą możemy zdobyć gola, który dodałby nam skrzydeł i pozwolił uwierzyć, że można jeszcze odwrócić losy tego meczu. Niestety tak się nie stało, bo byliśmy bezradni. Pod koniec pierwszej połowy zabrakło skuteczności, natomiast w drugiej nie potrafiliśmy wykreować sobie żadnej sytuacji. Utrzymywaliśmy się przy piłce, ale nic z tego nie wynikało” - kontynuował.

Bolesna porażka

Wojskowi aż pięciokrotnie umieszczali piłkę w siatce drużyny spod Wawelu, wykorzystując każdy najmniejszy błąd. 27-letni obrońca z trudem przyjął dotkliwą porażkę, na którą złożyło się kilka czynników. „Śląsk był zabójczo skuteczny i wykorzystał każdy nasz najmniejszy błąd, lecz tak naprawdę mieli jeszcze kilka szans na zdobycie bramki. Każde ich przedarcie się na naszą połowę niosło za sobą duże zagrożenie i trudno mi powiedzieć, czy było to wynikiem jakości ofensywnej zespołu z Wrocławia czy po prostu naszych błędów. Złożyło się na to kilka czynników i z pewnością każdy z nich wpłynął na to, że ten mecz zakończył się dla nas w taki, a nie inny sposób” - dodał.

Odwdzięczyć się kibicom

Po końcowym gwizdku zawodnik otrzymał wsparcie płynące z wiślackich trybun, które skandowały jego nazwisko. Obrońcy podziękował fanom za zaufanie i zapewnił, że w kolejnych meczach zrobi wszystko, by za nie odpłacić. „Moment, w którym kibice skandowali moje nazwisko był najprzyjemniejszym podczas tego przykrego wieczoru i trudno opisać uczucia, które wtedy mi towarzyszyły. Nie mogłem jednak w pełni delektować się tą chwilą, bo okoliczności po meczu były niekorzystne.  Jest mi bardzo miło i dziękuję kibicom za to wsparcie. Mogę obiecać, że w każdym kolejnym spotkaniu będę dawał z siebie wszystko bez względu na okoliczności” - zakończył Alan Uryga.

Udostępnij
 
4830904