TS Wisła Kraków SA

Uryga: Nie ma mowy o odpuszczaniu

3 tygodnie temu | 02.12.2024, 11:19
Uryga: Nie ma mowy o odpuszczaniu

Biała Gwiazda zainkasowała kolejne trzy punkty w ligowej tabeli. Tym razem podopieczni trenera Mariusza Jopa na własnym obiekcie pokonali ŁKS Łódź. Po zakończeniu rywalizacji porozmawialiśmy z defensorem Białej Gwiazdy - Alanem Urygą.

Alan Uryga nie krył zadowolenia z sobotniego zwycięstwa nad bezpośrednim rywalem w tabeli. „W końcu udało się nam odwrócić losy meczu, który zaczął się niezbyt dobrze, ale uważam, że było to zasłużone zwycięstwo, absolutna dominacja z naszej strony i cieszymy się, że udało się strzelić dwa gole. Często bywały takie mecze, w których dominowaliśmy, graliśmy dobrze, a brakowało jednej bramki czy czasu na jej strzelenie” - dostrzegł obrońca.

Początek spotkania nie był idealny w wykonaniu piłkarzy z Krakowa, jednak w kolejnych momentach pokazali się z naprawdę dobrej strony. „W kontekście całego meczu tylko wariat powiedziałby, że nie było naszej dominacji. Oczywiście, nie mówię, że początek był pod naszą kontrolą. Zbyt nerwowo weszliśmy w mecz, ale to jest dziesięć minut, a zostaje pozostałe osiemdziesiąt. Wydaje mi się na gorąco, że nie ma mowy o czymś innym niż nasze zasłużone zwycięstwo” - stwierdził.

Zwycięstwo nad tym rywalem spowodowało, że krakowianie jeszcze bardziej zbliżyli się do czołowych miejsc w ligowej tabeli. „Kluczowe zwycięstwo w takim kontekście, że graliśmy z bezpośrednim rywalem w tabeli, ale dopisujemy trzy punkty, czyli tyle samo, ile dopisalibyśmy z kimś z dołu tabeli i to nas nierzadko gubiło. Graliśmy z outsiderami, byliśmy faworytem, a te punkty uciekały. Tylko zwycięstwa mogą nas przesuwać w górę tabeli. Z pozytywnymi nadziejami patrzymy w przyszłość, bo mamy szansę wskoczyć do czołówki” - zaznaczył gracz Wisły.

Obrońca Białej Gwiazdy został zapytany także o fantastyczną formę Łukasza Zwolińskiego. „Nic tylko się cieszyć, że ciężar zdobywania bramek rozkłada się na więcej niż jednego zawodnika, co wcześniej było sporym problemem. Było ryzyko, że w przypadku urazu czy słabszego momentu Angela trudno było znaleźć kogoś, kto będzie odpowiedzialny za zdobywanie bramek. My, jako drużyna cieszymy się, że nie musimy liczyć tylko na jedną osobę” - przyznał.

Teraz przed Wiślakami dwa ważne spotkania, oba z Polonią Warszawa. „Jedziemy nastawieni jak zawsze – po zwycięstwo. Chcemy dopisać tam trzy punkty i wrócić z awansem do kolejnej rundy Pucharu Polski. Nie ma mowy o odpuszczaniu czy słynnym „skupianiu się na lidze”. Piłka jest jaka jest i czasami niewiele trzeba, by zrobić dużą rzecz” - zakończył.

Udostępnij
 
24807224