TS Wisła Kraków SA

Uno, dos, tres - Kraków wiślacki jest! - Wisła 3:2 Cracovia

5 lat temu | 20.03.2019, 12:49
Uno, dos, tres - Kraków wiślacki jest! - Wisła 3:2 Cracovia

W drużynie Białej Gwiazdy nie ma już przedstawicieli hiszpańskiego futbolu, lecz i bez piłkarzy z Półwyspu Iberyjskiego Wiślacy zdołali pokonać rywalkę zza miedzy. To była istna corrida w wykonaniu podopiecznych trenera Stolarczyka.

200. Derby Krakowa były niczym dobry film Hitchcocka - rozpoczęły się od istnego trzęsienia ziemi, a później napięcie tylko rosło. Jeśli o 18:18 zadrżał grunt pod Waszymi nogami, nie przejmujcie się. To nie kataklizm naturalny, a wybuch radości, która po bramce Drzazgi eksplodowała przy R22, by później opanować cały Kraków. Wspomniana radość była wprawdzie przez chwilę wstrzymana, ponieważ w ruch poszedł system VAR, lecz potem arbiter Kwiatkowski orzekł, że wszystko odbyło się w zgodzie w przepisami.  Drzazga odblokował nam się na dobre i po koncercie rozegranym w Kielcach posłał prawdziwą rakietę ziemia-powietrze, a właściwie pocisk narożnik pola karnego-bramka Peškoviča. Pasy nie zdążyły otrząsnąć się po pierwszym ciosie, a już otrzymały drugie uderzenie. Tym razem katem rywala zza miedzy okazał się Kolar, który tuż po wznowieniu gry dopełnił formalności i wpakował futbolówkę do pustej bramki.

Łyżka dziegciu w beczce miodu

Mimo ogromu radości panującej przy R22 jeden z boiskowych wojowników spod znaku Białej Gwiazdy przeżywał właśnie paskudny wieczór. Buchalik, który wskoczył dziś do pierwszego składu w miejsce Lisa (była to jedyna roszada przeprowadzona w jedenastce trenera Stolarczyka po potyczce z Koroną) i nie było mu dane rozegrać pełnych 90 minut. Nasz bramkarz z powodu kontuzji musiał w 32. minucie opuścić murawę na noszach w towarzystwie gromkich braw wiślackich kibiców, a jego miejsce między słupkami zajął młodszy kolega. Serca Lisa mogło zadrżeć tuż po wejściu na boisku, gdy przy ogromnym zamieszaniu niebezpiecznie zrobiło się w szesnastce Białej Gwiazdy. Strzał Gola został jednak na szczęście zablokowany przez obronę. Jeszcze przed zmianą stron pomocnik Cracovii po raz kolejny postraszył Lisa groźnym strzałem z dystansu, pomylił się jednak o dobre kilka metrów. Przed dużo lepszą szansą stanął w ostatnich sekundach pierwszej odsłony Cabrera i tylko ofiarna interwencja Burligi uratowała zespołowi trenera Stolarczyka czyste konto. Wiślacy schodzili więc do szatni w doskonałych nastrojach i z dwubramkową zaliczką.

Nastroje te mogły być jeszcze lepsze tuż po zmianie stron, gdy Peškovič wybijał piłkę z własnego pola karnego. Przeszkodził mu w tym Kolar, który trącił lekko futbolówkę, a ta wylądowałą pod nogami Drzazgi. Napastnik Wisły przygotował sobie pozycję strzelecką i… uderzył obok prawego słupka. W podobne okolice powędrowała piłka po strzale Peszki, który po indywidualnej akcji na lewej flance przedarł się w pole karne i uderzył po ziemi, ale niecelnie. Całe szczęście taki sam finał miało uderzenie Wdowiaka. Skrzydłowy Pasów otrzymał fantastyczne prostopadłe podanie za linię obrony w pole karne. Pozostało mu tylko posłać piłkę tuż obok Lisa - nie podołał jednak temu zadaniu - nie trafił w światło bramki. 

K jak Kuba, K jak Kapitan, K jak Królowie Krakowa

Powtarzalność - to podstawa w zawodowym sporcie. Na pół godziny przed końcem gry Peszko postanowił więc udowodnić, że wcześniejszy rajd nie był przypadkiem. Były reprezentant Polski pomknął lewą flanką ponownie, wbiegając w pole karne, lecz tym razem poszukał dogrania. Fantastycznym dośrodkowaniem przerzucił blok obronny Cracovii, a tam na piłkę czekał niepilnowany Błaszczykowski. Cóż to był za wolej! Kapitalnie wykończona akcja godna bramki w Derbach Krakowa. Bramki jakże cennej, bo dającej trzybramkowe prowadzenie.

Biała Gwiazda urządziła sobie istną strzelaninę na murawie, fanom gości pozostała tylko zabawa pirotechniką, przez co przez kilka minut mecz toczył się w gęstym dymie. Nie przysłonił on jednak żadnej sytuacji bramkowej - Wiślacy byli już syci i nieco spuścili z tonu, natomiast Cracovia nie potrafiła sforsować defensywy klubu z R22. Pasy przebudziły się w końcowych minutach. Cabrera dwukrotnie sprawdził czujność Lisa - w pierwszej próbie golkiper Wisły popisał się znakomitą robinsonadą, lecz przy drugiej próbie skapitulował. W ostatnich minutach zrobiło się już naprawdę gorąco. Gola kontaktowego zdobył bowiem Piszczek, a kibice zgromadzeni przy R22 w napięciu wyczekiwali ostatniego gwizdka.

Cracovia poczuła krew, ale na szczęście nie zdołała zrobić już nic więcej. Biała Gwiazda dowiozła zwycięstwo do końca. Status quo zachowany! Wisełka rządzi w Krakowie!

Wisła Kraków - Cracovia 3:2 (2:0)

1:0 Drzazga 18’
2:0 Kolar 19’
3:0 Błaszczykowski 60’
3:1 Cabrera 86’
3:2 Piszczek 93’

Wisła Kraków: Buchalik (32 'Lis) - Burliga, Wasilewski, Sadlok, Pietrzak - Basha, Savićević - Błaszczykowski, Drzazga (55 Wojtkowski), Peszko - Kolar (80' Plewka)

Cracovia: Peškovič - Râpă (60' Siplak), Helik, Dytiatiev, Ferraresso - Gol, Hernandez, Dąbrowski (70' Dimun) – Wdowiak, Cabrera, Hanca (60' Piszczek)

Żółte kartki: Basha, Burliga, Wasilewski – Râpă, Wdowiak

Sędziował: Tomasz Kwiatkowski z Warszawy

Widzów: 28 235

Tomasz Brożek
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Udostępnij
 
9003296