Przerwa w
rozgrywkach ligowych nie przeszkodziła Wiślakom w kontynuacji korzystnej
serii. W piątkowy wieczór Biała Gwiazda sięgnęła po trzy punkty,
odprawiając zespół Resovii za sprawą wygranej 4:1.
Pierwsze
minuty piątkowej potyczki to ataki Wiślaków, którzy od początku
próbowali otworzyć wynik meczu. Skutecznie w obronie spisywali się
jednak goście. Aż do 8. minuty, gdy piłkę po wrzutce z narożnika boiska
umieścił w siatce Bartosz Jaroch. Wątpliwości, co do prawidłowości
strzelonej bramki miał arbiter, który sięgnął po pomoc VAR. Niestety po
wideoweryfikacji na tablicę wrócił wynik 0:0. Gra zaczęła się na nowo.
Co
nie udało się Bartoszowi Jarochowi wcześniej, powiodło się w 19.
minucie, gdy umieścił futbolówka zatrzepotała w bramce Resovii. Ataki
krakowian nie ustawały i tylko brak szczęścia przeszkodził w
podwyższeniu rezultatu, zwłaszcza gdy przy piłce byli Rodado czy Alfaro.
Po upływie 30 minut do głosu - tak naprawdę po raz pierwszy - doszli
goście, lecz na posterunku był Raton. Było jednak groźnie! Kilkadziesiąt
sekund później grę wznowił bramkarz Wisły i był… bliski asysty, gdyby
Rodado opanował futbolówkę i uderzył celnie.
Końcówka pierwszej odsłony
meczu nie zmieniła oblicza potyczki - dominacja krakowian utrzymywała
się - ale nie przyniosła też zmiany wyniku. Na przerwę Biała Gwiazda
udała się z prowadzeniem 1:0.
Potwierdzenie dominacji po przerwie
Po
zmianie stron, w 55. minucie, Wiślacy dopięli swego po raz drugi. Tym
razem sztuka powiodła się Angelowi Rodado, który poprawił swoje
statystki, a zarazem dał gospodarzom większą pewność siebie.
Dziesięć
minut później ten sam zawodnik mógł po raz drugi wpisać się na listę
strzelców, lecz… uderzył w słupek przy wykonywaniu jedenastki. Mimo
przewagi drużyna z Rzeszowa znalazła sposób na pokonanie Alvaro Ratona,
a po kontrataku na listę strzelców wpisał się Kamil Mazek.
Gol ten
dodał gościom wiatru w żagle, którzy wzięli się do roboty i coraz
śmielej zapędzali się pod pole karne Białej Gwiazdy. Pomimo
rozochocenia gości, to krakowianie zanotowali trzecie trafienie, a jego
autorem był Szymon Sobczak, uderzając po krótkim rogu. To nie był jednak
koniec bramek na ten wieczór! Czwarty cios zadał w 89. minucie Miki
Villar, nie pozostawiając żadnej wątpliwości, która ekipa była lepsza.
Wisła Kraków - Resovia 4:1 (1:0)
1:0 Jaroch 19’
2:0 Rodado 55’
2:1 Mazek 81’
3:1 Sobczak 85’
4:1 Villar 89’
Wisła Kraków:
Raton - Jaroch, Uryga, Colley, Szot - Duda (64’ Gogół), Carbo (89’
Sapała) - Baena (65’ Talar), Goku, Alfaro (65’ Villar) - Rodado (76’
Sobczak)
Resovia: Pindroch - Tomal (65’ Bąk),
Buchał (52’ Lempereur), Osyra, Adamski - Kanach - Mikulec, Urynowicz
(65’ Zastawnyj), Łyszczarz (76 Mazek), Ibe-Tori - Ciepiela (64’
Eizenchart)
Sędziował: Marcin Kochanek (Opole)
Żółte kartki: Mikulec – Goku
Widzów: 13 748