TS Wisła Kraków SA

Udana rehabilitacja Wiślaków: Górnik-Wisła 1:2

5 lat temu | 03.05.2019, 18:16
Udana rehabilitacja Wiślaków: Górnik-Wisła 1:2

Sprawozdanie z meczu 34. kolejki.

Od powolnego konstruowania akcji rozpoczęły spotkanie obie drużyny, które za wszelką cenę chciały uniknąć popełnienia błędu. Z każdym kolejnym zagraniem tempo gry rosło, co przełożyło się na klarowne sytuacje strzeleckie. W 13. minucie potężną bombę sprzed pola karnego posłał w kierunku bramki gości Valeriane Gvilia, jednak na posterunku był Mateusz Lis, który zdołał sparować futbolówkę.


Odpowiedź Wisły nadeszła 180 sekund później, kiedy to na uderzenie z dystansu zdecydował się Sławomir Peszko i niewiele brakło, a zaskoczyłby nim rywala. Piłka po rykoszecie zmieniła nieco tor lotu, lecz z interwencją zdążył Matrin Chudý, broniąc także dobitkę Patryka Plewki. Kolejna faza gry mogła podobać się kibicom zasiadającym na trybunach. Nieustające ataki po jednej i po drugiej stronie boiska to bez wątpienia to, na co fani czekają. Tak też było na Górnym Śląsku, gdzie o emocje zadbali chociażby Suarez czy Drzazga, starając się przechylić szalę na korzyść swojego zespołu. Obrona zarówno Wisły, jak i Górnika pozostawała jednak szczelna.


Wynik uległ zmianie w 34. minucie, gdy Marko Kolar zamienił na bramkę podyktowaną przez arbitra „jedenastkę”. Chwilę wcześniej właśnie Chorwat upadł na boisko po nieprzepisowym zagraniu bramkarza Trójkolorowych i sam zdecydował się podejść do „stojącej” piłki. Radość krakowian nie trwała jednak długo. Trzy minuty później do wyrównania doprowadził Jesús Jiménez, który otrzymał świetnie podanie między obrońców Wisły i pewnym strzałem zmieścił piłkę obok słupka.


W końcówce pierwszej odsłony meczu gospodarze, niesieni głośnym dopingiem swoich kibiców, próbowali pójść za ciosem. Piłkarze trenera Brosza nie zostawili Białej Gwieździe zbyt dużo miejsca, stosując wysoki pressing. Cofnięta do linii defensywy Wisła nie pozwoliła jednak Górnikowi oddać strzału w ostatnich chwilach przed zejściem do szatni.


Kolar przed przerwą, Kolar po przerwie


Zapewne nie tak wyobrażali sobie Trójkolorowi początek drugiej odsłony meczu. Można śmiało powiedzieć, że receptę na Martina Chudego znalazł nie nikt inny, a Marko Kolar, który w 51. minucie zanotował drugie trafienie. Snajper Białej Gwiazdy świetnie odnalazł się w „szesnastce” przeciwnika, przyjął futbolówkę otrzymaną od Savićevicia i myląc po drodze defensorów Górnika, umieścił ją w siatce.


Po kilku kolejnych minutach, w których natarcie ze strony Wiślaków nie słabło, do pracy wzięli się gospodarze, którzy częściej przedostawali się pod pole karne krakowian. Ich zapędy studzili jednak obrońcy spod Wawelu, nie pozwalając na skuteczne zagrożenie bramce strzeżonej przez Lisa. Bardzo niebezpiecznie zrobiło się w 68. minucie, gdy z futbolówką zatańczył Gvilia, a następnie posłał ją między słupki. Ostatecznie arbiter nadzorujący przebieg potyczki nie uznał tego gola, dopatrując się spalonego przy podaniu Angulo.


Gdy zegar wskazywał zaledwie kilka minut do końca meczu, drużyna Górnika uruchomiła swoje ostatnie pokłady energii. Przed wyśmienitą szansą stanął najlepszy strzelec w drużynie Marcina Brosza, który chybił z bliskiej odległości. Angulo po strzale głową posłał piłkę nad poprzeczką, a rezultat już się nie zmienił.


Górnik - Wisła 1:2 (1:1)
0:1 Kolar 34’ (k.)
1:1 Jimenez 37’
1:2 Kolar 51’


Górnik Zabrze: Chudý - Sekulić, Suarez, Bochniewicz, Gryszkiewicz (87’ Wiśniewski) - Matras (82’ Örn Arnarson) - Zapolnik (58’ Wolsztyński), Gvila, Żurkowski, Jiménez - Angulo

Wisła Kraków: Lis - Burliga (78’ Grabowski), Klemenz, Hoyo-Kowalski, Pietrzak - Plewka (79’ Kumah), Savićević - Boguski, Drzazga, Peszko - Kolar (85’ Wojtkowski)

Żółta kartka: Sekulić (Górnik) Boguski, Kolar, Grabowski (Wisła)
Sędziował: Paweł Gil z Lublina

Udostępnij
 
7455272