Sprawozdanie z meczu kadry U-21.
Polacy rozpoczęli spotkanie z animuszem, wkładając całe swoje starania w ofensywę. Pierwszą groźną sytuację Biało-Czerwoni stworzyli już w 8. minucie meczu, kiedy to po rzucie rożnym i uderzeniu Jakuba Kiwiora piłkę z linii bramkowej wybijał Emils Birka. Chwilę później Adrian Benedyczak miał dogodną okazję po świetnym balansie ciałem, ale jego strzał obronił golkiper przyjezdnych, natomiast dobitka Kacpra Kozłowskiego poszybowała nad poprzeczką. Niezwykle intensywny początek spotkania poskutkowałem zwolnieniem tempa po kwadransie gry. W 23. minucie Nicola Zalewski przeprowadził solową akcję i zakończył ją uderzeniem zza pola karnego, ale Rufolfs Soloha sparował futbolówkę na rzut rożny. Pierwsze pół godziny meczu przebiegło pod dyktando Biało-Czerwonych, którzy zamiennie stosowali ataki pozycyjne z szybkim wyprowadzeniem piłki. Druga z tych opcji pozwoliła dostarczyć futbolówkę do Benedyczaka, którego faulował defensor Łotyszy. Napastnik Parmy wziął na siebie odpowiedzialność za wykonanie rzutu karnego i pewnie pokonał golkipera, dając Polakom prowadzenie w 32. minucie. Niedługo później strzelec bramki doznał urazu i musiał opuścić boisko, a w jego miejsce pojawił się Kacper Śpiewak. Tuż przed doliczonym czasem pierwszej połowy dobrze dośrodkował Michał Skóraś, a piłkę do siatki skierował głową Łukasz Bejger. Kiedy wydawało się, że do szatni zespoły udadzą się przy wyniku 2:0 dla Biało-Czerwonych, to Jakub Kamiński podał futbolówkę do Kozłowskiego, którego uderzenie wybronił jeszcze Soloh, ale przy dobitce Śpiewaka nie miał już nic do powiedzenia.
Futbol na tak
Druga połowa rozpoczęła się jeszcze lepiej niż pierwsza. W 51. minucie było już 4:0. Kamiński dostarczył piłkę w szesnastkę do Kozłowskiego, a pomocnik „nawinął” obrońcę i ze spokojem skierował piłkę do siatki. Po wznowieniu gry przez chwilę groźnie było pod bramką Cezarego Miszty, ale Łotyszom nie udało się zapisać trafienia na swoim koncie. Biało-Czerwoni nie pozostali dłużni i Soloh z problemami interweniował po strzale Mateusza Bogusza, który przyjął futbolówkę na skraju pola karnego i intuicyjnie uderzył. Minęła godzina gry, a Polacy nie zwalniali tempa i znów podwyższyli rezultat. Kozłowski próbował odwdzięczyć się Kamińskiemu, ale piłka po rykoszecie trafiła do Śpiewaka. Napastnik Bruk-Betu - mimo możliwości dogrania do partnerów - postanowił sam zakończyć akcję i uderzeniem po ziemi umieścił futbolówkę w dolnym narożniku bramki. Podopieczni trenera Stolarczyka próbowali w tym meczu ciekawego rozegrania kornerów i zagrywali górą przed szesnastkę do Kozłowskiego. Jedna z prób pomocnika Pogoni Szczecin sprawiła duże problemy łotewskiemu golkiperowi. Na kwadrans przed końcem spotkania w dobrej sytuacji znalazł się wprowadzony na boisko Piotr Starzyński, ale jego uderzenie przeleciało nad poprzeczką. Biało-Czerwoni atakowali do ostatniego gwizdka arbitra, ale wynik nie uległ już zmianie i w finalnym rozrachunku pokonali Łotwę 5:0, zgarniając cenne trzy punkty.
Polska U21 - Łotwa U21 5:0 (3:0)
1:0 Benedyczak (k) 32’
2:0 Bejger 45’
3:0 Śpiewak 45+1’
4:0 Kozłowski 51’
5:0 Śpiewak 63’
Polska U-21: Miszta - Gruszkowski (58’ Żukowski), Bejger, Kiwior, Skóraś (72’ Sitek) - Bogusz (58’ Starzyński), Kozłowski, Poręba - Zalewski, Benedyczak (43’ Śpiewak), Kamiński (72’ Marchwiński)
Łotwa U-21: Soloha - Zengis (56’ Zelenkovs), Ozolins, Korotkovs, Birka - Tonisevs, Veips, Uldrikis – Lusins (56’ Kokins), Lotcikovs (56’ Ivanovs), Daskevics