Sobotnie spotkanie zakończone zwycięstwem Wiślaków nad Zniczem 6:2 zostało szerzej omówione podczas konferencji prasowej. Oto jej zapis.
Radosław Sobolewski - Wisła Kraków
„Za nami naprawdę bardzo dobre spotkanie i cieszy ogromnie ten wynik. Udowodniliśmy swoją skuteczność, nad którą naprawdę pracujemy. Można powiedzieć, że non stop. Ten wynik i tyle zdobytych bramek, tyle sytuacji stworzonych na pewno cieszy. Natomiast na pewno nie zaczęliśmy dobrze. Mimo że byliśmy można powiedzieć „napakowani” i chcieliśmy ruszyć na przeciwnika, to tak jak mówiłem na konferencji prasowej - Znicz Pruszków gra naprawdę bardzo odważną piłkę i od samego początku było nam ciężko złapać odpowiedni rytm. Jeszcze straciliśmy bramkę. Tym bardziej szacunek dla mojego zespołu, mimo niekorzystnie układającego się spotkania pokazał charakter, strzelił mnóstwo bramek i na pewno wygrał to spotkanie zasłużenie. Na pewno cieszy to, że jest powtarzalność, jeśli chodzi o jakość naszej gry, a w tym meczu ta skuteczność eksplodowała. - kontynuował. Mam nadzieję, że to jest ten mecz, który uwolni chłopaków i z większym spokojem będą podchodzić do tych sytuacji, czy to sam na sam, czy w polu karnym. I że z większą swobodą będą te liczne sytuacje, które sobie kreujemy podczas meczów, wykorzystywać” - mówił trener Sobolewski.
Płynnie trener przeszedł do odpowiedzi na pytania przedstawicieli prasy dotyczących m.in. emocji po pierwszym strzelonym golu. „Mam taką nadzieję, ale to samo mówiłem Motorze Lublin, że może to ten mecz... I teraz mam naprawdę dużą wiarę, że może to będzie to spotkanie, bo widzę, jaka wiara jest w zespole w to co robimy. Widzę to nastawienie, widzę ten entuzjazm na treningach i również to jak żyje szatnia. Jaka jest atmosfera w szatni, że chcemy te rzeczy przełamywać. Mówiłem, że będziemy to przełamywać. Wiadomo, wolałbym żeby to było szybciej, niż później, bo nie możemy tracić punktów, jeśli chcemy walczyć o pewne rzeczy ” - zaznaczył. „Później, gdy wynik jest naprawdę korzystny, to wychodzi wszystko i pewne rzeczy przychodzą łatwiej, ale chciałbym podkreślić, że na początku to spotkanie nam się nie układało. I to nie, że nie chcieliśmy, tylko naprawdę dobra dyspozycja rywala, który napędził nam dużego stracha. Jedna bramka ze spalonego, później fantastyczny strzał i w tym trudnym momencie są jednostki, które ciągną zespół i dają sygnał do tej walki, żeby się podnieść. A później to już wiadomo, było już łatwiej, przy korzystnym wyniku. Zawodnicy złapali ten luz i byli „przegroźni”. I tak jak mówiłem przed meczem, że zdecydują fazy przejściowe, tak właśnie było w tym meczu, że były one w naszym wykonaniu na najwyższym poziomie” - podsumował i zakończył wypowiedź Radosław Sobolewski
Mariusz Misiura - Znicz Pruszków
„No cóż, pozostaje mi pogratulować nie tylko trzech punktów drużynie i trenerowi Wisły Kraków, ale też zwycięstwa bardzo okazałego, po bardzo ciekawej grze ofensywnej. Uważam, że szybki atak był naprawdę na bardzo wysokim poziomie, a dodając do tego jakość indywidualną zawodników, to podejrzewam, że dziś mało byłoby zespołów I-ligowych, które potrafiłyby zatrzymać tak rozpędzoną i dobrze grającą Wisłę Kraków. Kluczem u nas myślę była odpowiedzialność i decyzyjność. Bo jakby bramki, które traciliśmy, decyzje jakie podejmowaliśmy, w które sektory podawać, w których momentach - to jakby pozostawiało dużo do życzenia. - zaznaczył trener. I w momencie gdy straciliśmy piłkę i nie byliśmy w ofensywnej asekuracji tak ustawieni, jak sobie zakładaliśmy, no to Wisła była brutalna i praktycznie wykorzystywała te szybkie ataki, zamieniając je na bramki. Wszystkim państwu gratuluję świetnej drużyny. Zdaję sobie sprawę, że w tamtym sezonie oczekiwania wasze były takie, żeby wrócić do ekstraklasy. To się nie udało, ale trzymam kciuki, żeby w tym roku się to udało, bo uważam, że miejsce Wisły Kraków jest w ekstraklasie, a nie w I lidze” - podsumował.
Analiza sposobu gry to następny punkt konferencji. „Radosne to takie ciekawe określenie. Wolę w jakiś sposób, że było mniej odpowiedzialne, czy był problem z decyzyjnością. Nie wiem czy pan się ze mną zgodzi, ale do trzydziestej minuty, do pierwszej zmiany, jakby nic nie wskazywało na to, że ten mecz zakończy się takim wynikiem. Uważam, że w pierwszych trzydziestu minutach poziom decyzyjności, poziom koncentracji poziom dyscypliny taktycznej były u nas na bardzo wysokim poziomie. Praktycznie mieliśmy mecz pod kontrolą. Wymuszona zmiana z powodu kontuzji „Grudnia” i po niej stracona bramka z szybkiego ataku oraz później ta ostatnia minuta pierwszej połowy. Błąd jednego zawodnika, który przy wyprowadzeniu piłki praktycznie podał do przeciwnika. Za chwilę druga sytuacja, minutę później brak asekuracji w momencie, gdy jedną stroną atakujemy. I jakby nie nazwę tego radosnym futbolem, ale w tych momentach straciliśmy koncentrację i dyscyplinę. - podkreślił. Wezmę to na siebie, bo to moja wina, że nie potrafiłem wyegzekwować tej dyscypliny oraz odpowiedzialności dłużej niż trzydzieści minut. Uważam, że te pierwsze trzydzieści minut było świetne, a później nie nazwę tego, że było radośnie, bo były zła decyzyjność, brak odpowiedzialności i jeśli mówię, że do tego dołożymy tę jakość, którą macie, a także dołożymy szybki atak, który dziś świetnie funkcjonował, to mecz zakończył się wynikiem 6:2 zasłużenie” - zakończył swoją wypowiedź trener Mariusz Misiura.