TS Wisła Kraków SA

Trenerski dwugłos: #WISLGD

11 miesięcy temu | 29.09.2023, 11:38
Trenerski dwugłos: #WISLGD

Zwycięstwo z Lechią i meldunek w 1/16 finału Pucharu Polski przez Wisłę Kraków to rezultat czwartkowego meczu przy R22. Spotkanie to ocenili trenerzy obu zespołów: Radosław Sobolewski i Szymon Grabowski.

Radosław Sobolewski - Wisła Kraków


„Myślę, że to było nasze dobre spotkanie. Tak, jak mówiłem przed nim: bardzo poważnie traktujemy te rozgrywki, bardzo poważnie traktowaliśmy ten mecz i mimo paru zmian w wyjściowej jedenastce widać było, że chłopcy prezentowali się z bardzo dobrym „mentalem”. Widać było od początku chęć zwycięstwa. Wygrywaliśmy 1:0 i tak naprawdę ten mecz był pod naszą kontrolą pod takim względem, że oczywiście, częściej przy piłce byli zawodnicy Lechii, natomiast takich klarownych sytuacji nie było. Znowu jednak daliśmy dwa prezenty w końcówce, dwa rzuty karne i to tak naprawdę przedłużyło nasze emocje. Niepotrzebnie podświadomie cofnęliśmy się w tej końcówce meczu. Mogliśmy na pewno mocniej wychodzić z akcjami. Mieć większą kontrolę, jeśli chodzi o posiadanie piłki. To nie wynikało absolutnie ze zmęczenia, bo później dogrywka pokazała, jak świetnie ten zespół jest przygotowany i tak naprawdę przez te trzydzieści minut mogliśmy dołożyć jeszcze więcej bramek” - zaczął. „Każdy mecz jest sporym materiałem do analizy. Tak też potraktujemy to spotkanie. Niektórzy na pewno dali do myślenia. Nie chciałbym natomiast przed zobaczeniem tego meczu na wideo - zwłaszcza z kamery taktycznej - ani nikogo chwalić, ani nikogo ganić. Na pewno natomiast takiego spotkania niektórzy potrzebowali. Fajnie, że jeszcze ten mecz jest zwycięski po takiej heroicznej walce” - dodał.

W niedzielę Wiślaków czeka już ligowe starcie z Wisłą Płock. Na ile wydłużony czas gry w PP wpłynie na krakowian? „Takie są zasady pucharowe. Jeśli się nie wygrywa w regulaminowym czasie, trzeba rozegrać jeszcze trzydzieści minut i na te trzydzieści minut byliśmy przygotowani. Teraz musimy na pewno bardzo dużą uwagę skupić na regeneracji. Tak, żebyśmy byli znowu dobrze przygotowani na mecz niedzielny” - powiedział.

W czwartek na boisku zameldował się Kamil Broda, który obronił rzut karny Luisa Fernandeza. „Można powiedzieć, że Kamil Broda wyrasta na specjalistę od bronienia rzutów karnych, co udowodnił już w poprzedniej edycji Pucharu Polski. Również mogę tutaj zdradzić, że na treningu też wyglądało to świetnie. Chłopcy podchodzili wręcz zestresowani do wykonywania rzutów karnych jak je trenowaliśmy. I teraz udowodnił to, co najważniejsze, że nie tylko potrafi bronić karne na treningu, ale też w oficjalnym meczu. Cieszy mnie to jak Kamil się zaprezentował” - zapewnił.

Wyjściowy skład Wisły zawierał kilka zmian. Szkoleniowiec z R22 nie był skłonny oceniać indywidualnie swoich zawodników, ale krótko podsumował występ Bartosza Talara. „Tak, jak powiedziałem, nie chciałbym jeszcze oceniać indywidualnie, bo jeszcze buzują we mnie spore emocje. Bartek natomiast naprawdę zaprezentował się przyzwoicie. Takie minimum mogę powiedzieć. Mam nadzieję, że po obejrzeniu powtórki meczu będę mógł powiedzieć większe słowa. Czułem od niego taką siłę, że chce się pokazać z jak najlepszej strony. Udowodnić sobie, udowodnić trenerom i udowodnić też wszystkim naokoło, że na pewne rzeczy zasługuje. Ja ze swojej strony mogę powiedzieć tylko tyle, że dziękuję mu, że zaufał w pewnych sprawach. Wiadomo, że nie było go w dwudziestce w ostatnich meczach, natomiast my go naprawdę skrupulatnie przygotowaliśmy do tego spotkania. Zostawał w Krakowie, grał mecze w rezerwach. Może dlatego wytrzymał fizycznie te 120 minut. Naprawdę, bardzo mocno pracuje na treningach. Walczy o swoje. Taką walką, taką postawą można dużo wygrać” - zakończył trener Radosław Sobolewski.

Szymon Grabowski – Lechia Gdańsk

„Na pewno nie w takich humorach chcieliśmy opuszczać stadion przy ul. Reymonta. Może jednak po kolei. Na pewno w pierwszej połowie spodziewaliśmy się więcej od samych siebie. Myślę, że nasz plan na mecz był dobry, ale nie do końca realizowany. Nie zmienialiśmy strony, z czego prokurowaliśmy bardzo mało sytuacji w bocznych sektorach. Współpraca bocznych obrońców z bocznymi pomocnikami nie układała się najlepiej. Spowodowane to było nietrzymaniem do końca szerokości boiska i wysokości ustawienia, jeśli chodzi o naszych skrzydłowych. Przegraliśmy pierwszą połowę, a w drugiej wyglądało to na pewno lepiej. Po zmianach, które wprowadziliśmy, drużyna złapała pozytywny wiatr w żagle i dążyliśmy cały czas do tego, żeby wyrównać. Udało się to i fajnie można powiedzieć zespół zareagował na dogrywkę. Niestety nie wykorzystaliśmy piłki meczowej, którą mieliśmy i to się zemściło. Na pewno nie jesteśmy zadowoleni. Zrobimy teraz wszystko, żeby prawidłowa regeneracja pomogła nam zapunktować „za trzy” w niedzielę” - podsumował spotkanie.

Udostępnij
 
4279832