Trenerzy po meczu #WISŁKS.
Kazimierz Moskal - ŁKS Łódź
„Myślę, że to było dobre pierwszoligowe spotkanie - cztery bramki, mnóstwo sytuacji. Do przerwy Wisła prowadziła 2:0, ale dogoniliśmy ich i jeszcze były sytuacje, w których mogły bramki paść. Wydaje mi się, że w takich okolicznościach na pewno trzeba się cieszyć. Co innego, kiedy zespół prowadzi i traci punkty, a tutaj zawsze na trudnym terenie dogonienie dwubramkowej straty jest pozytywem. Moim zdaniem mecz stał na dobrym poziomie” - zaczął trener gości. „Nie można powiedzieć, że w pierwszej połowie oddaliśmy inicjatywę. Wisła strzeliła bramkę po ładnej akcji, później był rzut karny i tak się skończyła pierwsza część. Z przebiegu całego spotkania był to jednak dobry mecz w naszym wykonaniu i w wykonaniu Wisły. Wiem, że odbiór ze strony kibiców Białej Gwiazdy jest pewnie inny, bo prowadzili 2:0 i nie udało im się wygrać, ale patrząc na to spotkanie, to na odprawie mówiłem, że można się spodziewać ciekawego spotkania. Grały dwa markowe kluby, więc należało takiego meczu oczekiwać” - dodał.
Radosław Sobolewski - Wisła Kraków
„Trzeba zrobić pierwszy krok. Jestem na pewno zadowolony z pierwszej połowy. Myślę, że w tym kierunku należy iść, chcemy się utrzymywać przy piłce. Do tego zmiana ciężaru gry, stwarzanie sytuacji plus ta skuteczność... Wygrywaliśmy 2:0 i pozostaje niedosyt, bo nie zwyciężyliśmy w tym meczu. Bardzo żałujemy, chociaż przebiegał on jak przebiegał. Mieliśmy sytuację Momo, mieliśmy okazję Bartka Talara na 3:1, żeby już zamknąć mecz, a ponieważ tego gola nie strzeliliśmy, to utrzymywaliśmy przy życiu drużynę ŁKS-u. Oba zespoły pokazywały, że chciały wygrać. Oddaliśmy szesnaście strzałów i widać, że musimy poprawić skuteczność plus zachować większą uwagę przy stałym fragmencie gry. Ogólnie jednak kierunek z pierwszej połowy będę starał się kontynuować” - podsumował potyczkę.
Przestawienie Bartosza Jarocha na lewą stronę defensywy okazało się dobrym rozwiązaniem, na co zwrócili uwagę dziennikarze podczas konferencji prasowej. „Raz jest to pomysł z przeciwną nogą, dwa Jaroch prezentuje teraz wyższą jakość niż dwóch zawodników, których mamy na tę pozycję. Bartek „dźwignął” tę lewą obronę. Na lewej stronie prezentował to, co z prawej. Bardzo mnie cieszyło przed meczem, że „Jaro” wraca po kartkach. Wiedzieliśmy, że na prawej stronie gra bardzo dobry piłkarz i Jaroch poradził sobie z nim. Wiadomo, że Pirulo zdobył bramkę, ale w innych okolicznościach. Oddał strzał, przed którym nie udało nam się uratować” - dodał opiekun Białej Gwiazdy.