Udanie stary piłkarski rok zakończyła Wisła Kraków, która w 19. kolejce pokonała przy R22 Polonię Warszawa 2:1. Oto podsumowanie meczu z udziałem trenerów: Rafała Smalca i Mariusza Jopa.
Rafał Smalec - Polonia Warszawa
„Myślę, że ten mecz był idealnym podsumowaniem naszej rundy. Przeplatanka - słabe z momentami bardzo dobrymi. Średnia pierwsza połowa, gdy nazbyt wiele pozwoliliśmy Wiśle. Zbyt swobodnie rozgrywali piłkę, troszeczkę inny był plan. W drugiej połowie uwierzyliśmy w to, że możemy stąd zabrać zdobycz punktową i drużyna nabrała wiatru w żagle. Naprawdę mieliśmy bardzo dobre momenty, gdy zabieraliśmy piłkę wysoko i nie pozwalaliśmy Wiśle rozwinąć skrzydeł. Strzeliliśmy bramkę i tak naprawdę na koniec pokazaliśmy to nasze najgorsze oblicze, czyli fragment, o którym chcielibyśmy szybko zapomnieć, albo fragment, którego w ogóle nie chcielibyśmy na boisku mieć. Zdecydowanie trzeba powiedzieć, że Wisła to drużyna mega jakościowa i nie ma co ukrywać, że jedna z najsilniejszych w tej lidze, ale uważam, że z przekroju całego spotkania byliśmy w stanie zabrać stąd punkty. Niestety zostajemy z niczym i musimy bardzo dobrze tę rundę przeanalizować i wykonać kapitalną pracę w zimie, żeby móc spokojnie funkcjonować na boiskach pierwszoligowych. Szkoda, bo takie sytuacje jak ta, w której straciliśmy bramkę na 2:1, na tym poziomie nie mają prawa się zdarzyć” - podsumował.
Mariusz Jop - Wisła Kraków
„To było dla nas trudne spotkanie. Polonia pokazała, że jest zespołem, który jest dobrze zorganizowany w defensywie i w ofensywie. Słabo zagraliśmy na pewno drugą połowę, w której zespół rywala miał kilka dobrych sytuacji. Zabrakło nam w niej intensywności, zabrakło nam dobrej gry w defensywie w sytuacjach „jeden na jeden”, do których doprowadzaliśmy i stąd pojawiały się problemy, ale myślę, że najważniejsze jest to, jak się kończy i że te pozytywne emocje zostały z nami do końca, że wierzyliśmy, że to spotkanie wygramy. Myślę, że dzisiaj to jest chyba najważniejsze, że mamy trzy punkty i że zostały one w Krakowie i są takim pozytywnym przekazem na przyszłość, na rundę wiosenną” - zaczął trener Jop.
Krakowianom przytrafiła się słabsza druga połowa. Jak ocenił ją szkoleniowiec? „Na pewno zespół przyjezdny zmienia trochę taktykę, bo dostrzega gdzie miał problemy. I mimo tego, że przekaz jest taki sam, że mamy kontynuować swoją grę, to czasami nam to ucieka po prostu. Podobnie było teraz. To jest na pewno coś, nad czym trzeba popracować, na co trzeba zwrócić uwagę, bo faktycznie z Łęczną może to nie było aż tak widoczne, bo był taki moment, że byliśmy w obronie niskiej, natomiast tutaj wynikało to jakby z naszego złego „pressu”. I zbyt wiele w tej fazie meczu przegrywaliśmy w sytuacjach jeden na jeden. Odległości były zbyt duże, brakowało nam trochę intensywności i stąd przeciwnik miał przewagę przez dłuższy okres drugiej połowy” - analizował. „Na pewno Polonia jest zespołem, który nie boi się grać. Zawodnicy są odważni w środku pola, nie panikują i czasami potrafią odwrócić się z piłką, z „przeciwnikiem na plecach” i w ten sposób rozładowywali ten nasz pressing. A tak jak mówiłem - nam zabrakło po prostu intensywności. Nie potrafię opowiedzieć tego w inny sposób. Tak to widziałem. Oczywiście obejrzę sobie ten mecz i pewnie jakieś inne wnioski się pojawią, ale tak na gorąco dla mnie to był największy problem. Odległości między nami, sytuacje „jeden na jeden” oraz intensywność w fazie przejściowej” - kontynuował.
W czasie meczu urazu głowy doznał Dawid Szot. Trener jednak uspokajał: „Grał do końca meczu, także wszystko w porządku, proszę się nie martwić”.