TS Wisła Kraków SA

Trenerski dwugłos: Wisła - Podbeskidzie

3 lata temu | 24.10.2020, 17:20
Trenerski dwugłos: Wisła - Podbeskidzie

Trenerzy po meczu #WISPOD.

Krzysztof Brede - Podbeskidzie Bielsko-Biała


„Przegraliśmy mecz 0:3, więc wynik sam wskazuje, że Wisła była bardziej skuteczna i wykorzystała swoje sytuacje. Mieliśmy bardzo dobry plan, który realizował mój zespół. Graliśmy tak, jak chcieliśmy, szczególnie w pierwszej połowie, kiedy od rozpoczęcia meczu do ostatniej sekundy konstruowaliśmy wiele akcji z prędkością, z polotem, z przyspieszeniem gry, ale nie zdobyliśmy bramki. To był problem. Wiadomo, że jak się zdobywa gola, to jest łatwiej, zespół się napędza. Z drugiej strony Wisła oprócz jednej sytuacji po szybkim wprowadzeniu piłki ze stałego fragmentu gry nie zagroziła nam. Drugą połowę zaczęliśmy tak, jak chcieliśmy. Zależało nam na tym, aby utrzymać grę z pierwszej części. Kreowaliśmy znowu sytuacje, co potwierdzają statystyki, ale ważne w piłce jest to, co w sieci. Ostatnia bramka pokazała, że jakość uderzeń w piłce nożnej jest najistotniejsza. Nie byliśmy dzisiaj zespołem słabszym, ale byliśmy mniej skuteczni i popełniliśmy proste błędy, co najbardziej boli. Wiadomo, że najtrudniej jest wyeliminować właśnie je, ale środki treningowe, jakie stosujemy jeśli chodzi o organizację gry w ataku, w przejściach są bardzo dobrze realizowane przez mój zespół” - zakończył opiekun Podbeskidzia.

Artur Skowronek - Wisła Kraków

Mimo przekonującego zwycięstwa krakowskiej Wisły z Podbeskidziem Bielsko- Biała, trener Artur Skowronek nie był do końca zadowolony z przebiegu spotkania. „Ten mecz był dla nas bardzo trudny. Szczególnie w pierwszej połowie przeciwnik był bardzo dobrze poukładany i odpowiednio nastawiony do spotkania. Było dużo dyscypliny, wysokiego pressingu, doskoku i to sprawiało nam trudności w tym, żeby grać to, co sobie założyliśmy. Mamy jednak świadomą drużynę, która wie, że pomimo zdobytej bramki należało wprowadzić kilka korekt. Dobrze, że odpowiednio zareagowaliśmy w drugiej połowie. Było trochę więcej gry, której oczekujemy od siebie na co dzień w treningu i którą chcemy przełożyć na ligę. Gratulacje dla zawodników przede wszystkim dlatego, że w tych trudnych momentach byliśmy drużyną. Teraz myślimy tylko o przyszłości, o bliskiej przyszłości, czyli o meczu z Lechią Gdańsk” - zaczął. „Chcieliśmy być sobą, czyli grać wysokim pressingiem, tym bardziej u siebie. Pragnęliśmy dać sygnał sobie, rywalowi i kibicom, że w naszym domu jesteśmy silni. I ten wysoki pressing przy dobrej organizacji zawsze daje taką szansę, żeby kontrolować mecz. Ale tak, jak powiedziałem na początku uważam, że Podbeskidzie zagrało dobre zawody. Szczególnie w pierwszej połowie, ale miało też sytuacje w drugiej części meczu. Często tak jest, że gra się tak, jak przeciwnik pozwala. Dziś Podbeskidzie na dużo nie pozwoliło” - zauważył.


Wiślacka defensywa ponownie zaprezentowała się z bardzo dobrej strony, broniąc dostępu do własnej bramki. Na pytanie, co się zmieniło w jej poczynaniach, szkoleniowiec odpowiedział: „Cały czas działamy tak samo, tutaj nic w treningu się nie zmieniło. Dalej pracujemy z formacjami, ta drużyna się zgrywa. Jest łatwiej o pewne rzeczy, o podejmowanie lepszych decyzji w spotkaniu. Myślę, że zmiana taktyki też spowodowała, iż jest więcej opcji, asekuracji i gry do przodu”.

Udostępnij
 
11948240