Trenerzy po meczu #WISTYC.
Dominik Nowak - GKS Tychy
„Przede wszystkim wypada mi pogratulować zwycięstwa przeciwnikowi. Ten mecz miał różne oblicza. W końcówce pierwszej połowy za głęboko się cofnęliśmy, natomiast nieźle się broniliśmy, co jest dla nas bardzo istotne. Zbyt słabo wyglądaliśmy ze względu na decyzyjność, szybkość i zabrakło dokładnych piłek, które otwierałyby drogę do bramki. Mieliśmy po pierwsze plan, żeby zbierać drugie piłki przy wysokim pressingu Wisły, a po drugie stwarzać z nich sytuacje. Brakowało momentami dokładności. Natomiast po stracie bramki zespół zaczął nieźle funkcjonować. Do 60. minuty było w miarę dobrze, a bramka z rzutu karnego dodała nam wiary. Możemy żałować kilku sytuacji, w których piłka została źle dograna. Momenty kluczowe? Zwłaszcza czerwona kartka, szczególnie grając z takim zespołem, jak Wisła Kraków, która posiada wielu jakościowych piłkarzy, a my mimo wszystko daliśmy radę się dobrze wybronić. Ktoś może powiedzieć, że kontrowersyjnie przegrywamy po golu strzelonym w 92. minucie, ale my musimy w kolejnym meczu to odrobić. Do następnego spotkania podejdziemy z większą sportową złością. Był to niełatwy pojedynek w trudnych warunkach, ale to Wisła postawiła nam najtrudniejsze warunki”.
Radosław Sobolewski - Wisła Kraków
Drużyna prowadzona przez trenera Radosława Sobolewskiego do ostatnich chwil walczyła o komplet punktów, który wyszarpała w ostatniej chwili. „Taki mecz pokazuje charakter. Ktoś może powiedzieć, że mieliśmy szczęście, ale nie, takie zwycięstwo odzwierciedla charakter. Jesteśmy w pełni skoncentrowani, walczymy do końca i gramy z pełną świadomością, co mamy robić. Chciałbym podziękować i pogratulować zespołowi - za wiarę w dobry wynik. Pierwsza połowa była chyba najlepsza, jeśli chodzi o rundę wiosenną. Pod każdym aspektem cieszy mnie również druga połowa, zarówno fizycznym, jakościowym, jak i taktycznym. Kontrolowaliśmy to spotkanie i oddaliśmy około 28 strzałów. Niestety piłka długo nie chciała wpaść do bramki, ale za to nasza cierpliwość i charakter został wynagrodzony w końcówce. W ostatnich minutach widzieliśmy ewidentny faul na Bashy, który był w idealnej sytuacji. Sędzia podyktował rzut karny, który zamieniliśmy na bramkę i w ostateczności wygraliśmy mecz. To mogło być naprawdę historyczne spotkanie, gdybym po tak dobrym meczu musiał się tłumaczyć, że nie zgarnęliśmy kompletu punktów. Co prawda nie ma na świecie zespołu, który by dominował przez 90 minut. Zawsze przeciwnik szuka swoich okazji i też ma swój plan na mecz. Zawsze znajdą się jakieś indywidualności i nie ma takiej opcji, żeby przez 90 minut zagrać idealne spotkanie. GKS Tychy nie miały nic do stracenia i w końcówce zaryzykował odważniejszą grą. W tym okresie i tak nie stworzyli żadnej konkretnej sytuacji, mimo że oddaliśmy pole GKS-owi” - mówił opiekun Wisły Kraków.