TS Wisła Kraków SA

Trenerski dwugłos: Wisła - Gónik Łęczna

1 rok temu | 05.11.2022, 11:42
Trenerski dwugłos: Wisła - Gónik Łęczna

Szkoleniowcy oceniają mecz #WISGKŁ.

Marcin Prasoł - Górnik Łęczna

„Całą rundę jeździliśmy po wyjazdach i praktycznie w ostatniej kolejce - wiadomo jest jeszcze jeden mecz, ale już z rundy wiosennej - mamy zwycięstwo w delegacji. Myślę, że smakuje i cieszy bardzo. Wiem, że w piłce nie da się niczego odrobić i tych punktów sprzed tygodnia nie odrobimy, ale uważam, że drużyna zareagowała bardzo dobrze na ten mecz i to my wyszarpaliśmy tym razem to zwycięstwo. Chwała za to chłopakom, gratulacje po ciężkim meczu, ale zasłużyliśmy. Choć Wisła też miała swoje sytuacje, ale determinacją, poświęceniem, wybroniliśmy się. Jeszcze raz, gratulacje dla drużyny” - powiedział opiekun gości.

Radosław Sobolewski - Wisła Kraków

„To był nasz ostatni domowy mecz w tej rundzie. Na pewno zakładaliśmy sobie, że chcemy sprawić jak najwięcej radości naszym kibicom grając dobrze i wygrywając. Niestety, najważniejsza ze statystyk, czyli wynik, jest dla nas bardzo niekorzystna1. Przegrywamy spotkanie 1:2 i tak naprawdę to jest najważniejsze. Tego mi najbardziej żal, że przegrywamy taki mecz. Stworzyliśmy w tym meczu naprawdę bardzo dużo okazji, żeby móc się pokusić o zwycięstwo. Chwała chłopakom za to, że grali naprawdę z pasją, z zaangażowaniem. Stwarzali sytuacje, dominowali na boisku. Można powiedzieć, że przez prawie całe spotkanie. Nie ustrzegliśmy się jednak błędów. Zwłaszcza w asekuracji ataku. Po piłce przebitej ze stałego fragmentu gry nie dopilnowaliśmy krycia i tak tracimy te dwie bramki. Może jeszcze jedną sytuację stworzył sobie Górnik Łęczna w tym spotkaniu. My staraliśmy się grać ofensywie, utrzymywać się przy piłce, zmieniać ciężar gry i przez to stwarzać sobie okazje do strzelenia bramki. Nie chcę mówić o innych statystykach, które wyglądają miażdżąco na naszą korzyść, ale tak jak powiedziałem, najważniejszy na końcu jest wynik. Mimo starania się, mimo zaangażowania, mimo determinacji czasami takie mecze się zdarzają i tyle… Kontynuujemy pracę. Będziemy szli w tym kierunku i myślę, że przyjdzie taki czas, gdy z takich meczów kibice Wisły będą mieli dużo radości” - analizował trener Sobolewski.

Na pytanie, czy szkoleniowiec Białej Gwiazdy nie powinien wcześniej zastosować korekty w składzie, zmieniając Vullneta Bashę, który miał na swoim koncie żółtą kartkę, odpowiedział: „Basha odpowiednio się zachowywał, skoro były trzy ostrzeżenia, ale zareagowaliśmy dobrze i przeciwnicy nie wyszli odpowiednio z akcją. Basha nie dostał czerwonej kartki, czyli zmiana nie była za późno. Wydaje mi się, że w adekwatnym momencie zmieniłem Bashę. Przy tej sytuacji z golem nie tylko Basha nie chciał faulować, bo miał na koncie żółtą kartkę, mógł agresywniej wejść, ale tutaj dobrze przeciwnik go minął. Są jednak jeszcze inni zawodnicy, którzy mogą naprawić pewne rzeczy, a to nam się nie udało. Była wybita piłka, poszła powtórna wrzutka i błąd w ustawieniu już w końcowej fazie w ochronie pola karnego. Tak naprawdę ta akcja trwała dłużej, więc co do tej sytuacji… Mnie się wydaje, że zmieniłem Bashę w odpowiednim momencie. Miał żółtą kartkę, a inaczej byśmy rozmawiali, gdyby dostał czerwoną”.

Porażka z Górnikiem Łęczna jeszcze mocniej sprawiła, że krakowianie znaleźli się na 9. miejscu w tabeli. „U mnie nic się nie zmienia. Wisła Kraków musi w tym sezonie awansować i będziemy robić wszystko, żeby tak się stało. Wierzę w to! Jeśli będziemy kontynuować tę pracę, będziemy szli w tym kierunku, bo wydaje mi się, że gra bez dwóch zdań się poprawiła w bardzo wielu elementach. Wiadomo, bardzo ciężko będzie nam po jesieni osiągnąć miejsce gwarantujące baraże po tej części sezonu. Jest jeszcze mnóstwo meczów do końca sezonu. Plany też się nie zmieniają. Na pewno będziemy dążyli do tego, żeby zespół był wzmocniony, bez dwóch zdań. Z mojej perspektywy nic się nie zmienia” - zakończył trener Radosław Sobolewski.

Udostępnij
 
8495888