Konferencja prasowa po meczu #BBTWIS.
Mariusz Lewandowski - Bruk-Bet Termalica Nieciecza
Trener gospodarzy nie był do końca zadowolony z wyniku osiągniętego przez swoich graczy, którzy mimo dwukrotnego prowadzenia ostatecznie zremisowali z Białą Gwiazdą. „Tak, jak po pierwszym meczu czuliśmy niedosyt, to samo uczucie towarzyszy nam teraz. Uważam, że zasłużyliśmy na zwycięstwo, ale tak się nie stało. W pierwszej połowie mogliśmy po raz kolejny strzelić kilka bramek. Trzy, a może nawet więcej, bo mieliśmy ku temu sytuacje. Zdominowaliśmy przeciwnika, byliśmy dobrze przygotowani do meczu. Mądrze zakładaliśmy pressing, zbieraliśmy drugie piłki, przechodziliśmy z obrony do ataku. Na pewno cieszy to, że wypełnialiśmy zadania meczowe, ale w piłce liczą się bramki. Jeżeli ich się nie strzela, to jest trudniej” - rozpoczął Lewandowski. „Uczulałem swój zespół w przerwie, by nie było powtórki z meczu ze Stalą Mielec. Uważam, że mecz był ciekawy dla kibiców, bo było sporo dramaturgii. Z naszej strony jest niedosyt, bo mogliśmy z tego spotkania wyciągnąć zdecydowanie więcej. Musimy to przeanalizować. Musimy grać bardziej agresywnie, pazernie pod bramką przeciwnika, by wykorzystywać te sytuacje, które stwarzamy, bo mamy ich sporo” - kontynuował. „Nie byłem zaskoczony tym, że dochodziliśmy do sytuacji strzeleckich. Patrzyłem na to, że jesteśmy dobrze przygotowani do meczu. Wydaje mi się, że to my bardziej zaskoczyliśmy Wisłę niż ona nas. Szkoda, bo mieliśmy dużo okazji, które należało wykorzystać, a w piłce jest tak, że jak się nie wykorzystuje sytuacji, to później się to mści. Nawet przy drugiej bramce na 2:2 jeden zawodnik odpowiadający za krycie Sadloka był poza boiskiem i go zabrakło. Inny przejął krycie, ale ostatecznie nie było tak, jak powinno być” - zaznaczył.
Adrián Guľa - Wisła Kraków
Szkoleniowiec gości w pierwszych słowach podziękował fanom Białej Gwiazdy, którzy w dużej liczbie pojawili się na stadionie w Niecieczy, a następnie przeszedł do analizy spotkania. „Dziękujemy za wsparcie naszym fanom. Mecz był z mojego punktu widzenia bardzo ciekawy. Padły cztery bramki, pojawiło się bardzo dużo sytuacji, a mecz był niesamowicie otwarty. W pierwszej połowie Termalica była znacznie lepsza od nas. Graliśmy bardzo pasywnie, nie wykorzystywaliśmy przestrzeni, którą sobie tworzyliśmy. Nie utrzymywaliśmy piłki w taki sposób, jakbyśmy chcieli. Rywal okazał się zdecydowanie lepszy w pierwszej połowie” - rozpoczął trener Wisły. „W drugiej połowie bardzo pomogli nam gracze, którzy weszli na murawę z ławki rezerwowych. Ogromnie doceniam to, że drużynie dwa razy udało się doprowadzić do remisu. Cały czas walczymy o to, by wygrywać. Dzięki naszym kibicom zdołaliśmy zgarnąć punkt, który trzeba szanować i zaakceptować, ponieważ rywal zagrał bardzo dobry mecz” - zaznaczył Adrián Guľa.
Opiekun Białej Gwiazdy poruszył także kwestię występu Yawa Yeboaha, który w poprzedniej kolejce w bardzo dużym stopniu przyczynił się do zwycięstwa. „Ten zawodnik, który był bohaterem w poprzednim meczu, nie zawsze będzie w kolejnym. Mecze zawsze przynoszą nam cenne informacje, które pomagają nam później. Na pewno te oczekiwania spełni w kolejnym meczu” - ocenił trener Wisły.
Starcie z Zagłębiem mocno rozochociło kibiców, którzy liczy na powtórkę rozgrywki. Boisko przyniosło jednak remis i ważny punkt dopisany do wiślickiego konta. „Przyczyn słabszej gry może być kilka. Przede wszystkim nie przemieszczaliśmy się intensywnie w pressingu. Jakość napastników i ich szybkość sprawiła, że mieliśmy bardzo dużo przestrzeni dla graczy w środku pola. A trzecią przyczyną było to, że nie byliśmy zespołem dominującym, utrzymującym się przy piłce, przez co nie mogliśmy zneutralizować silnych stron rywala” - zakończył Adrián Guľa.