TS Wisła Kraków SA

Trenerski dwugłos: #RCHWIS

13 godzin temu | 22.02.2025, 17:47
Trenerski dwugłos: #RCHWIS

Odmienne humory mieli po meczu #RCHWIS trenerzy obu drużyn - Mariusz Jop i Dawid Szulczek. Jak spotkanie podsumowali szkoleniowcy? Sprawdźcie.

Mariusz Jop - Wisła Kraków

„Zgoła odmienne nastroje niż po ostatnim spotkaniu ligowym. Myślę, że bardzo dobrze zaczęliśmy to spotkanie i poza krótkim fragmentem w drugiej połowie, gdzie rywal miał kilka sytuacji, to kontrolowaliśmy cały mecz” - zaczął trener, dodając: „Byliśmy bardzo groźni praktycznie w każdym ataku, więc myślę, że należą się na pewno słowa uznania dla zawodników i dla kibiców, którzy stworzyli tutaj fantastyczny spektakl, jeżeli chodzi o oprawę i o doping. Na pewno jesteśmy bardzo szczęśliwi i zadowoleni z tego meczu, z tego wyniku i z gry. Było widać korekty, nad którymi pracowaliśmy i to, że zdecydowanie szybciej operowaliśmy piłką, co przynosiło efekt”.

Pierwsze minuty drugiej połowy należały do Ruchu, ale krakowianie wytrzymali je i później grali już swoją piłkę. „Myślę, że kluczowe było to, jak rozpoczęliśmy, że zrobiliśmy szybko bramkę, co kontynuowaliśmy. Nie cofnęliśmy się, nie czekaliśmy, byliśmy dalej agresywni i bardzo groźni w fazie przejściowej, co było trochę problemem w ostatnim meczu. Dzisiaj wyglądało bardzo dobrze. Oczywiście szybko zdobyta bramka w drugiej połowie gdzieś trochę ostudziła gospodarzy, którzy próbowali i starali się zmienić losy spotkania. Natomiast my można powiedzieć, że byliśmy konsekwentni w tym, co robiliśmy i ten mecz zakończył się wysoko dla nas” - odpowiedział.

Na środku obrony wystąpił duet Biedrzycki-Kutwa. Czy takiego zestawienia należy spodziewać się w Gdyni? Bo młody Mariusz Kutwa pokazał się z dobrej strony, strzelając także bramkę. „Myślę, że wszyscy, którzy zaczęli od początku, zagrali bardzo dobre spotkanie. Ci, co weszli też dali dobry impuls i oczywiście będziemy się nad tym zastanawiać. Jest jeszcze tydzień do następnego spotkania, więc mamy czas na to, żeby to przemyśleć i optymalnie ustawić zespół” - mówił.

Na pytanie, czy trener w tej roli odniósł kiedyś cenniejsze zwycięstwo od tego z Ruchem i to przy takiej publiczności, odparł: „Wygraliśmy też z Odrą 5:0, więc były wysokie wyniki. Oczywiście ta oprawa była wyjątkowa w tym XXI wieku, więc tak stary nie jestem, żebym miał jakieś doświadczenia jeszcze z poprzedniego wieku i brał udział w takim meczu. Ta oprawa bardziej przypomina mi mecze reprezentacji niż mecze ligowe, bo to jest rzadkość, żeby w takiej atmosferze móc rozgrywać spotkanie i cieszę się, że daliśmy dobro widowisko. Myślę, że było dużo emocji. Cieszę się, że też te emocje pozytywne były po stronie naszych kibiców”.

Marko Poletanović był ważnym punktem meczu #RCHWIS, zwłaszcza przy stałych fragmentach gry, do czego odniósł się trener: „Marko potwierdził to, że to jest jego mocna strona, jeżeli chodzi o wykonywanie stałych fragmentów gry. Ma świetnie ułożoną nogę. Ta piłka zmierza tam, gdzie on chce. Nie ma tu przypadku, to jest powtarzalne. Natomiast dzisiaj jakby środkowi pomocnicy mieli trochę ułatwione zadanie, bo w inny sposób broniliśmy, więc mieli trochę bliżej do rywala. Wiedzieliśmy, czego Ruch będzie szukał, bo szeroko ustawionych „ósemek” i my też pod to trochę zmieniliśmy nasze ustawienie. I myślę, że to też było pewne zaskoczenie dla trenera gospodarzy. Marko jest zawodnikiem doświadczonym, który gra szybko przede wszystkim, bo na jeden, dwa kontakty. To jest coś, czego nam brakowało ostatnio spotkaniu”.

Trzy bramki i asysta w wykonaniu Angela Rodado czynią go zawodnikiem meczu. „To prawda. Cieszę się, że Ángel wrócił z bramkami i z bardzo dobrą grą. Wiemy, jak ważnym jest dla nas piłkarzem, ale to, co powiedziałem też na konferencji przedmeczowej, jak zespół będzie grał dobrze, to Angelowi będzie też łatwiej o te bramki i asysty. I zespół dzisiaj też grał na bardzo wysokim poziomie. Ángel mógł pokazać się z dobrej strony, więc cieszę się bardzo, że zdobył bramki i zagrał świetne spotkanie” - analizował.

Kontynuując wątek indywidualności, czy Frederico Duarte swoją postawą przybliżył się do wyjściowej jedenastki? .„Tak, już w okresie przygotowawczym wyglądał bardzo solidnie i potwierdzał to w treningach w tym tygodniu. Dostał swoją szansę i myślę, że ten występ może zaliczyć do bardzo udanych, więc tak... mocno powalczył o to, żeby następnym meczu grać od początku” - stwierdził.

Jeden z dziennikarzy wysnuł wniosek, mówiący o tym, że zwycięstwo sprowadzić można do skuteczności: „Na pewno jest to element, który ułatwia później pracę. Jeżeli zdobędziemy pierwsi bramkę, to rywal musi zmienić sposób bronienia. Natomiast trzeba też powiedzieć, że Ruch to nie był zespół, który chciał się bronić nisko i czekać na nas, tylko próbowali wychodzić do nas wysokim pressingiem, przez co my mieliśmy mniej więcej przestrzeni do wykorzystania i jak dołożyliśmy do tego jeszcze szybkie operowanie piłką, to byliśmy bardzo groźni. Każde spotkanie jest inne i myślę, że przy niskiej obronie to ważny jest taki impuls w postaci albo skutecznego stałego fragmentu, albo dobrego strzału z dystansu. Albo po prostu akcja, która się powiedzie i wtedy o te kolejne bramki jest dużo łatwiej, bo jakbyśmy spojrzeli na takie suche statystyki, to dzisiejszy mecz i ostatni ze Zniczem są bardzo podobne. Oczywiście dzisiaj było więcej strzałów w światło bramki. Natomiast, jeżeli chodzi o sytuacje bramkowe, to były na podobnym poziomie i rzutów różnych też było na podobnym poziomie. Więc czasami jedna sytuacja decyduje później o tym, jakie otwierają się możliwości”.

Czy więc po meczu do szatni „wjechała” jakaś lodówka, żeby chłodzić zawodników? „Myślę, że to nie jest potrzebne. Jesteśmy świadomi tego, w jakim miejscu jesteśmy, ile punktów mamy, co jest przed nami, więc myślę, że lód się przyda, ale po to, żeby szybsza była regeneracja i żeby zawodnicy weszli do tego lodu. Natomiast na głowę absolutnie nie widzę takiej potrzeby” - zapewnił.

Dawid Szulczek - Ruch Chorzów 

„Wszyscy stanęli na wysokości zadania... Organizatorzy meczu, szczególnie kibice, za co im dziękujemy. Natomiast my niestety tego nie zrobiliśmy” - zaczął. „Mecz ułożył się fantastycznie dla Wisły, wychodziło im wszystko, a my się do tego poziomu nie dostosowaliśmy. Mam świadomość, jak ten wynik wygląda, ale taka jest piłka. Dzisiaj niestety przeżyliśmy koszmar. Są to pierwsze punkty, które straciliśmy na Stadionie Śląskim za mojej kadencji i pierwsza porażka w tym sezonie i od razu jest to takie bolesne. Trudno mi cokolwiek więcej powiedzieć, po prostu dzisiaj nic nam nie wychodziło. Widzimy wszyscy, jakie mam nastroje. Musimy się zrehabilitować. Już we wtorek jest najbliższa okazja. Jak mam szukać wniosków i to, czego ta sytuacja może nas nauczyć, co może nam dać, to na pewno jest to szansa dla zawodników, którzy w tych dwóch pierwszych meczach tych minut dostali mało, bo siłą rzeczy po takim spotkaniu drobne zmiany, a nawet chyba większe niż drobne, w składzie muszą być, żeby też szansę pokazania się dostali piłkarze, na których nie zdecydowałem się w tych pierwszych dwóch spotkaniach. Zobaczymy, jak to się ułoży. Na pewno jest też grupa, która zasługuje na to, żeby wyjść i się zrehabilitować za to dzisiejsze starcie. No i nie ma co ukrywać, że musimy po prostu przeprosić wszystkich ludzi, którzy liczyli dzisiaj na to, że ten mecz ułoży się inaczej - dodał.

Udostępnij
 
5625840