TS Wisła Kraków SA

Trenerski dwugłos: Lechia - Wisła

1 rok temu | 11.11.2023, 09:08
Trenerski dwugłos: Lechia - Wisła

W Gdańsku Wisła Kraków podzieliła się z Lechią punktami po meczu 15. kolejki FORTUNA 1. Ligi. Po ostatnim gwizdku sędziego z dziennikarzami spotkali się szkoleniowcy obu drużyn.

Radosław Sobolewski - Wisła Kraków


„Po tym meczu to będzie bardzo krótko. Typowy mecz I ligi, naprawdę bardzo - a mówię to pierwszy raz na konferencji - mało było piłki w piłce. Tylko walka i ten wynik odzwierciedlają to wszystko, co działo się podczas spotkania” - zaczął opiekun Wiślaków. „Jak podchodzę do tego punktu? Doliczając mecz w Pucharze Polski to jest trzeci kolejny mecz, w którym nie straciliśmy bramki. To na pewno mnie bardzo mocno cieszy. Powiedziałem, że to był mecz walki, ale takiej naprawdę mądrej walki. Czasami, jak trzeba było się pobronić trochę niżej, to robiliśmy to w sposób umiejętny. Na pewno zero po stronie strat cieszy, ale martwi to, co jest po stronie strzelonych bramek, a nie stworzyliśmy - tak jak mówiłem na wstępie - zbyt wielu sytuacji. Dwa zespoły się „sklinczowały” i widowisko tak naprawdę nie stało na wysokim poziomie” - dodał.

Drużyna z R22 nie potrafiła znaleźć sposobu na pokonanie bramkarza rywala. „Nie, nie… Z ostatnią tercją nie mieliśmy problemu, bo za dużo w niej nie byliśmy. To już wcześniej w fazie budowania był problem. Oba zespoły miały z tym zresztą niesamowity problem. Powiem też trochę o osobistym odczuciu. Mnie ten mecz się nie podobał. Z perspektywy gry i jakbym chciał, żeby ta gra wyglądała” - zaznaczył. „Gra w Pucharze Polski była bardzo podobna, tylko zespół przeciwny grał bardzo długo w dziesięciu. Też stwarzaliśmy sytuacje, ale do pewnego momentu nie udawało nam się ich wykorzystać, ale jak wpadają gole, to dla nas seryjnie. Dlatego ten wynik był wyższy. Ten mecz, to tak jak powiedziałem, chyba podczas tego jak prowadzę Wisłę Kraków, chyba pierwszy raz mi się zdarzył, żeby tak było mało piłki w piłce. Co do poprzednich meczów, to się zgadzam. Mamy niesamowity problem ze skutecznością. Proszę natomiast tego nie łączyć z budowaniem akcji, ze stwarzaniem jakościowo naprawdę bardzo dobrych sytuacji, bo tak jak zawsze mówię, wszystkie wskaźniki mówiące o atakowaniu w Wiśle są na najwyższym poziomie. Jest tylko kwestia wykorzystania z zimną krwią tych sytuacji, które mamy” - kontynuował.

W kadrze meczowej zabrakło Dawida Szota czy Dawida Olejarki. Skąd taka decyzja? „Jeszcze Bashy nie było. Byli inni zawodnicy. Taką mieliśmy strategię na ten cały tydzień - tak, jak mówiliśmy, dość intensywny i dość krótki. Po Pucharze Polski musieliśmy „zrotować” zespół. Nieobecności były spowodowane tym, że był ktoś inny w kadrze meczowej” - zakomunikował.

Szymon Grabowski – Lechia Gdańsk


„Przede wszystkim duże podziękowania dla publiczności, dla naszych kibiców za wsparcie od pierwszej do ostatniej minuty. To dla nas bardzo ważne, że mogliśmy zagrać w takich warunkach. Na pewno nie cieszymy się z tego punktu. Szanujemy go, ale myślę, że podchodzimy z takim delikatnym niedosytem, jeśli chodzi o to, co zaprezentowaliśmy w trzeciej tercji. Zarówno w pierwszej, jak i w drugiej połowie w moim odczuciu powinniśmy w większości sytuacji przynajmniej dać się wykazać bramkarzowi gości, a tego nie robiliśmy. W pierwszej połowie mieliśmy strzał niecelny Camilo Meny czy „główkę” Maksyma Chłania po fajnym dośrodkowaniu Camilo. W drugiej połowie uderzenie z rzutu wolnego Iwana niecelne czy nawet ta 95. minuta, kiedy też powinniśmy pewnie lepiej „pocelować” przy uderzeniu Dominika Piły. Też może jeszcze większa cierpliwość w ataku trzeciej strefy Maksa w momencie, kiedy strzelił bramkę, a jednak okazało się, że był spalony. Dlatego myślę, że to jest taki niedosyt, że nie daliśmy sobie szansy na troszeczkę więcej emocji i nie zdobyliśmy minimum jednej bramki. Co do samego spotkania myślę, że jedna i druga drużyna podeszły do siebie z dużym respektem, dużym szacunkiem. Na pewno żadna nie chciała przegrać. Wręcz przeciwnie, myślę, że na plus zarówno z jednej, jak i z drugiej strony były zachowania w defensywie. Czy zachowania po stracie piłki, bo myślę, że tutaj lekcje zarówno z jednej, jak i z drugiej strony zostały odrobione na tyle dobrze, że nie doczekaliśmy się bramek” - mówił.

Czy trener Lechii zgadza się ze słowami trenera Sobolewskiego, iż w tym starciu było mało piłki w piłce? „Nie, nie powiem, że to było złe spotkanie czy było mało piłki w piłce. Czasami tak spotkania po prostu wyglądają, jeśli chodzi o moją drużynę, bo na niej chcę się skupiać. Myślę, że mieliśmy naprawdę dobre momenty, dobre fragmenty. Myślę, że taki najlepszy moment był pewnie między 50 a 65 minutą, jeśli dobrze teraz kojarzę, kiedy z tej z gry było w naszym wykonaniu troszeczkę więcej. Gdy strzeliliśmy tę bramkę. Niestety po spalonym. Ale też - tak jak wspomniałem - obie drużyny darzyły się takim szacunkiem, że zdawaliśmy sobie sprawę, że pozostawienie odrobiny miejsca przeciwnikowi może skutkować wyjściem na czystą pozycję i w konsekwencji może być z tego stracona bramka. Ja bym do końca tak nie narzekał na to spotkanie, mimo że 0:0 i te odczucia mogą nie być najlepsze, to jednak tutaj tych pozytywów znalazłbym troszeczkę więcej” - dodał.









Udostępnij
 
10222936