Rozegrany we wtorek mecz w ramach zaległej 6. kolejki Betclic 1 Ligi nie przyniósł punktów Białej Gwieździe, która przegra pierwszy mecz pod wodzą Mariusza Jopa. Spotkanie #GKŁWIS podsumowali szkoleniowcy obu zespołów.
Mariusz Jop - Wisła Kraków
„Trudny rywal. W pierwszej połowie na pewno brakowało nam złapania tego właściwego rytmu, grania w taki sposób, jaki chcemy. Zbyt dużo było prostych środków, zbyt dużo było prostych strat, które trochę jakby napędzały rywala - szczególnie w okolicach naszego pola karnego. Myślę, że w drugiej połowie wyglądało to znacznie lepiej, jeżeli chodzi o nasze budowanie, o tworzenie sytuacji. Stworzyliśmy ich bardzo dużo, ale niestety byliśmy nieskuteczni, a rywal oddał mocny strzał, który zakończył się bramką” - podsumował spotkanie.
Tym razem całego meczu nie rozegrał Angel Rodado, który w 58. minucie opuścił murawę w Łęcznej. Z czego wynikała ta zmiana? „Angel nie jechał z nami autokarem na zgrupowanie przedmeczowe. Dzień przed poniedziałkowym treningiem doznał zatrucia: były wymioty, biegunka, nieprzespana noc i podjęliśmy decyzję, żeby został w domu i doszedł do siebie. Po konsultacji z lekarzem i z Angelem we wtorek rano doszliśmy do wniosku, że jest w stanie zagrać w tym meczu i został przywieziony do hotelu. I to było spowodowane tymi problemami przedmeczowymi, gdzie było widać, że się stara, natomiast fizycznie nie prezentował się tak, jak do tej pory. Planowaliśmy, że rozegra 45 minut maksymalnie, a dał radę jeszcze dziesięć w drugiej połowie i to był taki maks jego na dzisiaj. To był powód jego zmiany” - tłumaczył.
Dziennikarze dopytywali, czy nie żałuje, że nie zdecydował się na roszady w składzie, co skomentował szkoleniowiec następująco: „Nie, myślę, że nie żałuję. Tak się ułożył mecz. Mógł się potoczyć zupełnie inaczej, bo gdybyśmy realizowali swoje momenty, to mogło paść kilka bramek w drugiej połowie, więc nie. Taką podjąłem decyzję i myślę, że to nie jest chyba dobry sposób myślenia, przynajmniej w moim przekonaniu, że żałuję. Bycie trenerem polega na podejmowaniu decyzji, a ja takie decyzje podjąłem”.
Alan Uryga w meczu #GKŁWIS otrzymał czwartą żółtą kartkę, która eliminuje go z gry przeciwko Wiśle Płock: „To kartka, której nie powinien dostać. Alan zresztą wie, że to głupia kartka i niepotrzebna. Osłabił zespół w meczu z Płockiem. Tyle, więcej w zespole, w środku”.
Ostatnie pytanie dotyczyło wsparcia dla trenera Mariusza Jopa ze strony Prezesa Jarosława Królewskiego. Czy pierwsza porażka zmienia coś w relacjach? „Nie wiem, czy to ma wpływ na nasze ustalenia, bo postanowiliśmy, że do końca tego roku kalendarzowego będę pierwszym trenerem i umówiliśmy się na rozmowę po wszystkich spotkaniach. Nie wiem, na ile ma wpływ to spotkanie, natomiast myślę, że jest jeszcze dużo gry przed nami i na tym się będę skupiał” - zakończył.
Pavol Staňo - Górnik Łęczna
„Przed spotkaniem z Wisłą zmieniliśmy ustawienie. Zdecydowaliśmy się na dwóch napastników wiedząc, że będziemy grać z kontrataku. Dobór zawodników był dostosowany do tej strategii. W poprzednich spotkaniach mieliśmy problem z tym, żeby dobrze wejść w mecz. Uważam w starciu z drużyną z Krakowa pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Dynamicznie doskakiwaliśmy pressingiem, byliśmy niebezpieczni i konkretni, dlatego też o postawie zespołu w pierwszej części spotkania mogę mówić w samych superlatywach. W drugiej połowie wyglądało to już nieco inaczej. Po stracie bramki goście grali ofensywniej i często byliśmy we własnym polu karnym, ale odpowiadaliśmy groźnymi kontratakami. Utrzymaliśmy korzystny wynik w meczu z Wisłą, która moim zdaniem dysponuje jedną z najlepszych kadr w całej lidze i bardzo się cieszę, że wywalczyliśmy komplet punktów w tym starciu. Muszę pochwalić drużynę za jej postawę, a teraz możemy skupić się już na przygotowaniach do kolejnego spotkania” - mówił opiekun łęcznian.
„Wyniki ostatnich spotkań nie były takie, jakich byśmy oczekiwali, ale nie byliśmy załamani samą grą. Twierdzę, że w remisowanych - a może nawet przegrywanych meczach - prezentowaliśmy się lepiej niż na początku sezonu, gdy zdobywaliśmy wiele punktów. Roszady w składzie względem spotkania z Odrą były spowodowane kontuzjami, chorobami oraz późnym powrotem ze zgrupowań kadry narodowej Dominykasa Barauskasa i Branislava Spacila. Wszyscy dobrze trenują, więc nie mamy problemu z tym, żeby rotować wyjściową jedenastką. Jestem zadowolony, ponieważ ta drużyna pracuje w taki sposób, że poza dwoma meczami nie ponosimy porażek. Wiem, że jesteśmy w stanie powalczyć z silniejszymi drużynami. Jeśli mecz ułoży nam się tak, jak spotkanie z Wisłą, to jest nam łatwiej. Obecnie łapiemy pewność siebie i mamy większe wymagania wobec własnej gry. Jako przedstawiciel sztabu szkoleniowego, który obserwuje drużynę na każdym treningu, uważam, że z każdym tygodniem zespół idzie do przodu” - dodał.