TS Wisła Kraków SA
Trenerski dwugłos

Trenerski dwugłos: #POGWIS

2 tygodnie temu | 03.05.2024, 18:51
Trenerski dwugłos: #POGWIS

To nie była zwykła konferencja prasowa! Nie dość, że odbyła się po zwycięskim meczu Wisły nad Pogonią, który dał krakowianom piąty w historii Puchar Polski, to udział w niej wziął cały sztab szkoleniowy Białej Gwiazdy, a wydarzenie przerwali… świętujący piłkarze z R22!

Albert Rudé - Wisła Kraków


„To największy sukces w moim życiu, nie ma co do tego wątpliwości. Graliśmy wspaniale, daliśmy z siebie wszystko. Do końca walczyliśmy o korzystny wynik, nie poddając się. Po straconym golu powiedziałem do piłkarzy tylko: róbcie dalej swoje. Co innego mogłem powiedzieć w takiej sytuacji? Dodałem: bądźcie sobą, róbcie to, nad czym trenowaliśmy przez te wszystkie tygodnie. Naciskajcie do samego końca, a dostaniecie za to nagrodę. I tak się stało. Jestem szczęśliwy, w pełni zasłużyliśmy na Puchar Polski” - powiedział trener Albert Rude. „Jak już kiedyś mówiłem - mamy zasadę 24 godzin. Jeśli przegrywamy, to możemy się smucić przez 24 godziny, a jeśli wygrywamy, to też przez 24 godziny możemy celebrować. Potem wracamy do obowiązków. Taki sukces to bodziec do dalszej pracy, ale trzeba nim rozsądnie zarządzać” - dodał.

Alfaro, Goku i Junca nie byli pewni występów w finałowym starciu. Na boisku zabrakło ostatniego z nich. „Co do dwóch pierwszych, to udało się ich postawić na nogi. Junca nie mógł grać na sto procent, więc podjąłem decyzję, że nie będzie go w kadrze. Na takie spotkanie potrzebowaliśmy graczy w pełni zdrowych, a on wymaga kolejnych zabiegów, by dojść do pełni zdrowia” - zaznaczył.
Rywalizacja z Portowcami potwierdziła tezę, że krakowianom lepiej gra się przeciwko zespołom potrafiącym operować piłka i lubiącym ofensywny styl. „„Zarówno w pierwszej lidze, jak i w Ekstraklasie są różne drużyny i różni gracze. Możemy powiedzieć, że rzeczywiście ta drużyna, jeśli chodzi o charakterystykę, to bardziej pasuje do Ekstraklasy, ale rzeczywistość jest taka, że gramy niżej i musimy wygrywać na tym szczeblu. Dwie pierwsze pozycje w tabeli oddaliły się od nas i musimy zrobić wszystko, by osiągnąć cel” - mówił.

Skoro obecni byli także inni członkowie sztabu, to nie zabrakło pytań także do nich. Mariusza Jopa zapytano, czy dawna Wisła, w której występował, poradziłaby sobie z obecną drużyną z R22? „To bardzo trudne do porównania, bo futbol się jednak zmienił. Wisła z tamtych czasów miała w składzie więcej reprezentantów Polski, a jeżeli byli to zawodnicy z zagranicy, to były to bardzo mocne jednostki. Myślę, że potencjał tamtego zespołu był jednak większy niż obecnej Wisły, ale to nie przeszkodziło nam dzisiaj, by osiągnąć wspaniały wynik. Ta drużyna pokazuje charakter, bo wielokrotnie w końcówkach meczów strzelaliśmy bramki. To jest coś, co buduje zespół na przyszłość i daje nadzieję na osiąganie kolejnych sukcesów” - powiedział.

Wynik spotkania jeszcze przed meczem znał… Kazimierz Kmiecik, który przewidział właśnie taki rezultat finału: „Gdy występowałem w Wiśle, to przegraliśmy finał z Arką Gdynia w Lublinie w 1979 roku. Później zdobyłem Puchar Grecji z Larisą, a w Niemczech ze Stuttgarter Kickers znowu przegrałem finał. Wychodziło mi z prawa serii, że teraz kolej na zwycięstwo, a jak zadzwonił do mnie jakiś redaktor przed finałem, to powiedziałem, że będzie 2:1 dla Wisły. No i było, z czego jestem niezmiernie zadowolony”.

Jens Gustafsson - Pogoń Szczecin


„Mieliśmy w rękach to trofeum, ale zawaliliśmy na koniec. Myślę, że w pierwszej połowie Wisła grała od nas lepiej. Nie byliśmy w stanie kontrolować piłki tak, jak potrafimy, ale tworzyliśmy jakieś sytuacje, Wisła też to robiła. W drugiej połowie poprawiliśmy naszą grę. Jeżeli jest się minutę od wygrania finału i nie zdobywa się trofeum, to trzeba czuć wielkie rozczarowanie i właśnie to czujemy, bo powinniśmy zwyciężyć” - powiedział.

„Przede wszystkim jest pewna historia związana z tym sędzią i Pogonią. Ale to nie jest najlepsza chwila na komentowanie jego występu. Jeżeli chodzi o czerwoną kartkę dla mojego asystenta, była ona pokłosiem naszej analizy sytuacji na tablecie. Uważaliśmy, że należał nam się rzut karny” - dodał.

Udostępnij