Mecz sparingowy ze Stalą Mielec to dla Bartosza Talara kolejna szansa na pokazanie się. Pomocnik z R22 skomentował swoje ostatnie występy w drużynie Białej Gwiazdy.
Cierpliwość to dla Bartosza Talara słowo klucz. Zawodnik w ostatnich tygodniach otrzymał szansę występów w zespole Wisły Kraków.
„Jakby na to nie patrzeć, w końcu zacząłem dostawać minuty w pierwszym zespole. Ująłbym to jednak chyba trochę inaczej. Nie tyle cierpliwość, co przede wszystkim praca popłaca. Jej było bardzo dużo w tym okresie, w którym nie grałem i zaczyna to przynosić efekty” - mówił.
W ostatnim czasie Talar pomagał zespołowi rezerw w odnoszeniu korzystnych rezultatów.
„Praktycznie w każdym meczu przeważamy, jesteśmy drużyną lepszą, ale to nie jest tak, że skoro jest to niższa klasa rozgrywkowa to te spotkania niewiele dają. Wprost przeciwnie, mogę to powiedzieć z pełnym przekonaniem, że gra w rezerwie bardzo mi pomogła dojść do wyższej formy. Przede wszystkim fizycznej, ale również technicznej, bo w tych meczach dużo gramy piłką, a to pomaga w takim boiskowym obyciu. Czymś, co jest niezwykle ważne” - zaznaczył.
Sparing z ekipą z Mielca miał znamiona poważnej rywalizacji, gdyż żadna z drużyn nie zamierzała odpuszczać.
„Mecz jest najlepszą formą treningu i tak do tego podeszliśmy. Uważam, że graliśmy dobrze. Może tylko w samej końcówce, w ostatnich minutach było widać zmęczenie obozem, pracą, jaką na nim wykonaliśmy. To się nałożyło, ale mimo wszystko uważam, że wykorzystaliśmy 90 minut sparingu ze Stalą, żeby dobrze przetrenować pewne rzeczy przed kolejnymi meczami” - analizował.
„Myślę, że ten obóz to był dobry pomysł i wykorzystaliśmy go na tyle, na ile byliśmy w stanie. Pięć dni pracowaliśmy mocno, ale też rozsądnie. Jestem pewien, że drużyna będzie bardzo dobrze przygotowana do dalszej części sezonu” - zakończył Bartosz Talar.