Taktyka rywala.
Broniący tytułu gospodarze przystąpią do zbliżającego się starcia bez zawieszonego za kartki Patryka Sokołowskiego i kapitana, Gerarda Badíi, który na jednym z ostatnich treningów doznał kontuzji stopy, co wyklucza go z gry na co najmniej kilka tygodni. Absencja jednego z liderów nie jest jedynym problemem, z jakim będą musiały zmierzyć się Piastunki. Drugą, może nieco mniej oczywistą trudnością, jest występ przy pustych trybunach, bez publiczności, która w trudnych momentach może swoim dopingiem pomóc drużynie. Z kolei trzecią niedogodnością, z którą borykają się wszystkie ekstraklasowe ekipy, jest brak rytmu meczowego. Mimo iż gliwiczanie są dalecy od hurraoptymizmu, trener Waldemar Fornalik wierzy w umiejętności swoich podopiecznych, co potwierdził na czwartkowej konferencji prasowej, oceniając stan przygotowania podległej mu kadry jako niezwykle zadowalający. Odpowiadając na pytania dziennikarzy, były szkoleniowiec reprezentacji Polski przyznał, że faktyczna weryfikacja tego wymuszonego okresu przygotowawczego, a także sfery fizycznej i mentalnej zawodników nastąpi dopiero w sobotę, gdyż od ponad 2 miesięcy żaden z ligowych rywali nie miał możliwości bezpośredniej rewizji bieżącej formy graczy. W jakim ustawieniu i w jakim personalnym składzie do sobotniego pojedynku przystąpi Piast? Niewiadomych jest zdecydowanie więcej niż pewnych rozwiązań.
Bramkarz: František Plach
Prawdopodobnie to właśnie pozycja między słupkami śląskiej drużyny jest tą, której obsadę wytypować najłatwiej. W każdej z 26. kolejek dostępu do bramki Piastunek bronił František Plach. Słowacki golkiper może się pochwalić zachowaniem czystego konta w 10 pojedynkach, a także dwiema wybronionymi jedenastkami (z pięciu wykonywanych) – pojedynek oko w oko z wychowankiem MŠK Žilina przegrali Flávio Paixão i Maksymilian Rozwandowicz. W trzech domowych starciach w tym roku Słowak nie przepuścił ani jednego strzału, choć na stadion przy ul. Okrzei przyjeżdżali napastnicy Cracovii, Zagłębia Lubin i Arki Gdynia. Mimo niezbyt udanego początku sezonu i kilku niepewnych interwencji w starciach na międzynarodowej arenie, Plach obecnie imponuje spokojem.
Obrońcy: Mikkel Kirkeskov, Jakub Czerwiński, Uroš Korun, Bartosz Rymaniak
W ostatnim ligowym meczu przed przerwą gliwiczanie wystąpili w klasycznej formacji 4-4-2, z czwórką zawodników tworzących linię obrony. Za powstrzymywanie ofensywy Legii Warszawa odpowiadali Kirkeskov, Czerwiński, Huk i Rymaniak. Z kolei w pucharowym starciu z Lechią Gdańsk pozycję prawego stopera i prawego bocznego obrońcy zajęli odpowiednio Korun i Konczkowski. W pierwszej z wymienionych rywalizacji podopieczni Fornalika sięgnęli po zwycięstwo, natomiast w drugiej potyczce Piastunki musialy uznać wyższość lechistów, co sprawiło, że pożegnały się z Pucharem Polski. Niestety nie potrafimy stwierdzić, jaką dyspozycję obecnie prezentują wspomiani zawodnicy, jednak jeżeli spojrzymy wyłącznie na liczbę rozegranych spotkań i indywidualne statystyki każdego z graczy, z łatwością wybierzemy przynajmniej dwóch piłkarzy, którzy z pewnością pojawią sięna murawie od pierwszej minuty. Bez wątpienia w sobotnim meczu zobaczymy Mikkela Kirkeskova, który z tym sezonie opuścił zaledwie jeden pojedynek (pauza za cztery żółte kartki). Niekwestionowanym liderem szeregów obronnych jest Jakub Czerwiński – trzykrotny mistrz Polski, chociaż niemal przez pół roku zmagał się z urazem kolana, od początku tego roku nie zszedł z boiska nawet na minutę. Pod nieobecność Gerarda Badíi najprawdopodobniej to właśnie były zawodnik stołecznej Legii założy kapitańską opaskę. Kto zajmie miejsce obok wychowanka Popradu Muszyna? Stawiamy na Uroša Koruna – gdyby nie absencja w 3. i 4. serii gier, Słoweniec mógłby się pochwalić 100-procentową obecnością w ligowych potyczkach. Największą zagadką pozostaje obsada prawej flanki, gdyż Rymaniak w dwóch ostatnich kolejkach zaliczył łącznie sześć minut, natomiast Konczkowski nie legitymuje się obecnością nawet w połowie rozegranych spotkań. Mimo wszystko więcej atutów dostrzegamy po stronie byłego gracza Korony, który dysponuje zdecydowanie większym doświadczeniem i siłą fizyczną niż 26-latek wychowany w Ruchu Chorzów.
Pomocnicy: Sebastian Milewski, Tomasz Jodłowiec, Tom Hateley, Jorge Félix
Kontuzja Gerarda Badíi, a także zawieszenie Patryka Sokołowskiego zdecydowanie utrudniają zestawienie drugiej linii Piastunek. Obaj zawodnicy należą do najważniejszych elementów układanki trenera Fornalika. Hiszpan, chociaż nie zawsze grał od pierwszej minuty, rzadko kiedy zawodził, a na swoim koncie zapisał cztery bramki i trzy asysty, w tym także zwycięskie trafienie w ostatniej potyczce z Legią. Z kolei Sokołowski meldował się na murawie w każdym z 26 meczów – ponad 90% z nich to występy w podstawowej jedenastce. Absencja wspomnianej dwójki z bez wątpienia spowoduje pewne roszady w śląskiej ekipie. Najbardziej oczywistym kandydatem do zastąpienia 25-letniego środkowego pomocnika wydaje się być Tomasz Jodłowiec, który w pojedynku z byłym klubem wystąpić nie mógł, gdyż w jego kontrakcie zawarto uniemożliwiający mu to zapis. Obok eks-legionisty zapewne zobaczymy jego imiennika, Toma Hateley’a – urodzony w Monte Carlo Anglik opuścił zaledwie trzy kolejki: 1., 16. i 25. Pozycję na prawym skrzydle najprawdopodobniej zajmie Jorge Félix, który wobec kontuzji swojego rodaka, Badíi, zwolni miejsce w pierwszej linii. Liczby nie kłamią - wychowanek Atlético Madryt to obecnie największa gwiazda gliwickiej drużyny. W 26 starciach aż 12 razy zaskakiwał golkiperów rywali – co ciekawe, zaledwie trwy z tych trafień nie padły w wygranych spotkaniach. Po przeciwnej stronie boiska powinniśmy oglądać Sebastiana Milewskiego. Młodzieżowy reprezentant Polski to gracz niezwykle wszechstronny, mogący występować niemal na każdej pozycji w ofensywie. W każdej z siedmiu ostatnich potyczek spędził na murawie regulaminowe 90 minut, a w lutowym pojedynku z Cracovią jego bramka zapewniła Piastunkom trzy punkty.
Napastnicy: Piotr Parzyszek, Patryk Tuszyński
Chociaż pod wodzą Artura Skowronka krakowska Wisła znacznie poprawiła obronę przy stałych fragmentach gry, Waldemar Fornalik z pewnością będzie chciał sprawdzić, czy defensorzy Białej Gwiazdy nie zapomnieli słów przekazywanych im przez opiekującego się nimi trenera. Brak rytmu meczowego może osłabić nić porozumienia na linii Hebert-Janicki, jednak nie należy zapominać, że snajperzy gospodarzy również przez ponad dwa miesiące nie mieli okazji sprawdzić się w boju. Bezsprzecznie największym atutem obu napastników jest wzrost – Parzyszek mierzy aż 1,91 m, natomiast Tuszyński jest od niego o siedem centymetrów niższy. Dobre warunki fizyczne mogą jednak nie wystarczyć w pojedynkach ze znakomicie zorganizowaną linią obronną przyjezdnych, gdyż oprócz „centymetrów”, wyżej wspomniany duet graczy Piasta nie może pochwalić się wybitnymi osiągnięciami. Bramkowy dorobek byłego zawodnika De Graafschap i PEC Zwolle to zaledwie siedem trafień. O strzeleckich wyczynach jego boiskowego partnera w tych rozgrywkach jeszcze nie było głośno.
Co na sobotnie starcie przygotowali szkoleniowcy obu ekip? Aż do 17.30 pozostanie to niezgłębioną tajemnicą. Nie skłamiemy, jeżeli napiszemy, że wątpliwości, niewiadomych i obaw jest więcej, niż przed rozpoczęciem każdego z sezonów. Na koniec nie wypada napisać nic innego, jak tylko: wszystko zweryfikuje boisko!