Taktyka Kolejorza na mecz z Wisłą.
Zarówno Lech, jak i Wisła są nie tylko w doskonałej formie, ale też w doskonałych nastrojach. Wtorkowy sukces w pojedynku z Cracovią bez wątpienia dodał skrzydeł podopiecznym Artura Skowronka. Chociaż Wiślacy derbową wiktorię okupili poważnym urazem Davida Niepsuja, ich zwycięstwa nie można określić mianem pyrrusowego. Krakowianie wygrali prestiżowy, jednak w kontekście walki o utrzymanie - tak samo punktowany pojedynek, a kontuzjowanego 24-latka zastąpi wracający do zdrowia Łukasz Burliga. Z kolei poznaniacy w ostatniej kolejce rozstrzelali Górnika Zabrze, a chociaż 2 bramki zdobył Christian Gytkjaer, równie wysokie noty należą się całej ofensywie Kolejorza. Swoich szans w niedzielnym pojedynku Biała Gwiazda będzie szukać w (jeszcze) nie do końca zgranej defensywie Lecha - w stolicy Małopolski nie zobaczymy kapitana gości Thomasa Rogne, którego zastąpi Crnomarković, a z prawej strony wystąpi Butko, dla którego będzie to dopiero 2 mecz w koszulce Lechitów. Na stadionie przy ul. Reymonta nie pojawią się także Gumny, Tomczyk i Kamiński. Mimo kilku absencji nie wydaje się, by trener Dariusz Żuraw specjalnie niepokoił się stanem swojej kadry. Do jego dyspozycji wraca Tymoteusz Puchacz, co oznacza, że pomimo braku Kamińskiego, siła ognia przyjezdnych nie zostanie osłabiona.
Bramkarz: Mickey van der Hart
Podczas pobytu w Ekstraklasie Holendrowi przydarzyła się słabsze występy, jednak na Bułgarską nie sprowadzono go wyłącznie po to, by w bezruchu stał między słupkami. Do podobnego wniosku doszedł także sam van der Hart, który wziął byka za rogi, usiadł na jego grzbiecie i od dłuższego czasu nie daje się zrzucić. Wychowanek Ajaxu Amsterdam obecnie należy do czołówki ligowych golkiperów, co doskonale widać nie tylko, gdy patrzymy na statystyki (6 czystych kont w 11 ostatnich meczach), ale także, gdy zwrócimy uwagę na to, jak duży wpływ holenderski bramkarz ma na dyspozycję swojego zespołu. Celne długie podania, dobra gra nogami, pewne interwencje na linii i przedpolu - dokładnie tego oczekiwano, gdy decydowano się sprowadzić go z PEC Zwolle.
Obrońcy: Volodymyr Kostevych, Đorđe Crnomarković, Ľubomír Šatka, Bohdan Butko
Butko czy Kamiński, Kamiński czy Butko? Prawdopodobnie wybór prawego defensora to jedyny dylemat, jaki od połowy lutego przed każdym spotkaniem w kontekście linii obronnej będzie miał Dariusz Żuraw. Ból głowy, ale ze wszech miar pozytywny. Kamiński, jako nominalny skrzydłowy, daje zdecydowanie więcej wariantów w ofensywie, natomiast Butko, niezaprzeczalnie bardziej doświadczony, to gwarancja solidnego występu w obronie. W starciu z Górnikiem to 32-krotny reprezentant Ukrainy zajął pozycję bliżej własnej bramki, a 17-latek powędrował wyżej, aż do linii ataku. W pojedynku z Wisłą do dyspozycji trenera wraca pauzujący za kartki Tymoteusz Puchacz, a Kamiński, jako najmłodszy z całej trójki, powinien rozpocząć spotkanie na ławce rezerwowych. Powinien, ponieważ z powodów rodzinnych w stolicy Małopolski go nie zobaczymy. Kontuzję ciągle leczy Thomas Rogne, a chociaż uraz Norwega okazał się mniej poważny niż przypuszczano, w Krakowie na pewno się nie pojawi. W rywalizacji z zabrzanami zastąpił go Djordje Crnomarković - spisał się co najmniej przyzwoicie, swoją dyspozycją rozwiewając wszelkie wątpliwości na temat tego, kto powinien pojawić się obok Lubomira Satki. Słowak może uchodzić za pewniaka w wyjściowej jedenastce, gdyż od 11. kolejki nie opuścił murawy nawet na minutę. Spokojny o swoją pozycję może być także Volodymyr Kostevych, dla którego zmagania z Wisłą będą 22 ligowym meczem w tym sezonie.
Pomocnicy: Karlo Muhar, Pedro Tiba, Dani Ramírez
W formacji 4-3-3, jaką najczęściej wybiera trener Żuraw, w środkowej strefie boiska zazwyczaj oglądamy 3 zawodników, z których najczęściej 1 odpowiada niemal wyłącznie za rozbijanie ataków przeciwnika, natomiast pozostała 2 skupia się na kreowaniu akcji i wspomaganiu ofensywnych poczynań swojego zespołu. Nie inaczej jest w drużynie Kolejorza - rola defensywnego pomocnika przypadła Karlo Muharowi, a wyżej Chorwata ustawieni są Pedro Tiba i Dani Ramírez. Piłkarz z Bałkanów od dłuższego czasu prezentuje się naprawdę solidnie i wydaje się, że już na dobre opuścił wagonik kolejki zwanej niestabilną formą. W tym sezonie były zawodnik Interu Zapresić zaledwie raz nie pojawił się na murawie - w październikowym starciu z Zagłębiem pauzował z powodu nadmiaru żółtych kartek. A jak na przełomie całego piłkarskiego roku radzi sobie Tiba? Wydaje się, że lepsze liczby notował jeszcze przed przerwą zimową (5 asyst do 17. kolejki, 0 po 17. serii gier), jednak noworoczne spotkania, chociaż nie obfitują w indywidualne popisy, wcale nie świadczą na niekorzyść Portugalczyka. Wręcz przeciwnie, 31-latek radzi sobie wyjątkowo dobrze, podobnie jak cały zespół, którego niemal kluczowym elementem stał się w tym sezonie. Jeżeli już wspomnieliśmy o ważnych elementach drużyny, jak należałoby określić nowy nabytek poznaniaków Daniego Ramíreza? Prawdopodobnie w najlepszy sposób rolę hiszpańskiego pomocnika odda słowo „brakujący”. Od pierwszego meczu w nowych barwach wychowanek Realu Madryt z piłką przy nodze sprawia wrażenie, jakby do Poznania przeniósł się prosto z Santiago Bernabeu. Niektórzy twierdzą, że Lech już jest „ramirezowy”. I mają rację, gdyż Lechici z 27-latkiem na kierownicy wznieśli się na poziom efektowności i regularności, na którym są obecnie tylko Legia i Wisła.
Skrzydłowi/napastnicy: Kamil Jóźwiak, Christian Gytkjær, Tymoteusz Puchacz
W spotkaniu z Górnikiem nastąpiło to, na co czekali nie tylko kibice Lecha, ale także wszyscy, którzy zdecydowali się na wybór Gytkjæra do swojego składu w grze Fantasy Ekstraklasa - Duńczyk się przełamał i zapisał na swoim koncie kolejne 2 bramki. Były zawodnik Rosenborga dosyć długo testował cierpliwość obu grup, gdyż poprzednie 3 kolejki zakończył bez trafienia czy choćby asysty. W tym sezonie 9-krotnego reprezentanta Danii trudno posądzić o regularność, gdyż tylko 2 razy udało mu się zaliczyć serię 2 spotkań z golem. Jednak mimo wątpliwej regularności 29-latek po ostatniej serii gier wspiął się na szczyt klasyfikacji strzelców, na którym wciąż znajduje się Jarosław Niezgoda. Christianowi życzymy wszystkiego najlepszego, jednak dopiero od następnej kolejki. Gratulujemy tym, którzy zauważyli, że zdążyliśmy już wymienić 9 z 11 zawodników podstawowego składu Lecha, a żaden z nich nie może pochwalić się polską narodowością - wyjściowa jedenastka poznaniaków jest wybitnie zagraniczna. W niedzielę od pierwszego gwizdka zobaczymy zaledwie 2 piłkarzy, którzy mogą grać z Orzełkiem na piersi - Kamila Jóźwiaka i Tymoteusza Puchacza. Patrząc na obu graczy bez wątpienia możemy stwierdzić, że w tym przypadku Kolejorz stawia nie na ilość, ale na jakość. Obaj - warto to podkreślić - młodzieżowcy prezentują się nad wyraz dobrze, obaj opuścili zaledwie 1 spotkanie i obaj zanotowali po 3 ostatnie podania. W klasyfikacji strzeleckiej górą jest Jóźwiak, który w swoim dorobku ma 6 bramek, 2 razy więcej niż Puchacz.
Jeżeli weźmiemy pod uwagę tabele punktową 5 ostatnich ligowych spotkań, na 1. miejscu znajdzie się Legia, a kolejne 2 pozycje zajmą Wisła i Lech. Również jeżeli spojrzymy na zdobywane w tym okresie bramki, zapewne nie zdziwi nas fakt, iż wspomniana trójka znowu zajmie 3 pierwsze miejsca. Co to oznacza w kontekście niedzielnego pojedynku? Już o 15.00 na boisko wybiegną 2 z 3 obecnie najlepszych drużyn, a kibice zgromadzeni przy Reymonta, przynajmniej w teorii i zgodnie z liczbami, powinni obejrzeć wyjątkowe widowisko.