TS Wisła Kraków SA

Tak gra Korona Kielce

4 lata temu | 09.07.2020, 15:55
Tak gra Korona Kielce

Taktyka rywala.

Trener Maciej Bartoszek ma do dyspozycji pełną kadrę – żaden z zawodników nie jest kontuzjowany i żaden nie jest zawieszony. Do gry wraca Marcin Cebula, który w trzech ostatnich meczach (decyzją Komisji Ligi) pauzował za czerwoną kartę. Wydaje się, że Scyzoryki wystąpią w niemal takim samym składzie, w jakim rywalizowali z Arką Gdynia. Jedyną zmianą może być obecność właśnie Cebuli, który – jeżeli zagra od pierwszego gwizdka – zastąpi Andrésa Lioia.

Bramkarz: Marek Kozioł

Zapewne niewielu spodziewało się, że 32-letni golkiper sprowadzony z pierwszoligowej Sandecji Nowy Sącz stanie się jednym z najlepszych i najbardziej rozpoznawalnych zawodników kieleckiej Korony. Chociaż wśród drużyn, które nie imponują formą, często można zaobserwować pewną prawidłowość w postaci dobrej dyspozycji bramkarzy, narażony na częste strzały Kozioł po prostu świetnie wywiązuje się ze swojej roli. Od momentu wrześniowego debiutu w złocisto-krwistych barwach nie opuścił żadnego spotkania – w 27 meczach wychowanek sądeckiego klubu dziewięciokrotnie zachował czyste konto. Jeżeli po Kozioła nie sięgnie żaden z ekstraklasowych zespołów, będzie to zaskoczeniem. Były zawodnik Stali Mielec udowodnił, że zasługuje na grę na najwyższym szczeblu.

Obrońcy: Michael Gardawski, Themistoklis Tzimopoulos, Adnan Kovačević, Grzegorz Szymusik

W pojedynku z Arką defensywa kielczan zaprezentowała się z całkiem dobrej strony. Tercet obrońców rzadko pozwalał gdynianom na ataki pozycyjne zakończone celnym strzałem – goście oddali zaledwie dwa uderzenia w światło bramki Marka Kozioła. Scyzoryki równie efektywnie broniły się przy stałych fragmentach gry, gdyż portowa drużyna nie wykorzystała żadnego z trzech rzutów rożnych i żadnego z sześciu rozegranych wolnych. Chociaż golkipera Korony już w 6. minucie zaskoczył Nalepa, każdy, kto widział powtórkę uderzenia pomocnika z Gdyni, przyzna, że był to strzał z gatunku tych nie do obrony. Na szczególne wyróżnienie zasługuje współpraca duetu stoperów, której najlepszym przykładem był wyrównujący gol ekipy Macieja Bartoszka. Dośrodkowanie Forsella nieco przypadkowo przedłużył Szymusik, piłka trafiła do Kovačevicia, który głową skierował ją do Tzimopoulosa, a ten, również główką, pokonał Šteinborsa. Asystent i kapitan Koroniarzy to jeden z najjaśniejszych punktów spadkowicza i obecnie najlepszy strzelec swojej drużyny. Bośniak w 32 spotkaniach pięciokrotnie wpisał się na listę strzelców. Jeżeli przyszły sezon 26-latek rozpocznie na zapleczu Ekstraklasy, będzie to ogromna niespodzianka. Na wspomnienie zasługuje również solidna postawa lewego obrońcy, Michaela Gardawskiego, który przed tygodniem zaliczył 90-procentową skuteczność podań. Nieco gorszą celnością może pochwalić się grający po przeciwnej stronie Szymusik (81%), jednak 22-latek zanotował 100 % udanych dryblingów i odbiorów.

Pomocnicy: Jakub Żubrowski, Ognjen Gnjatić, Milan Radin

W potyczce z Arką trener Bartoszek ustawił swoją drużynę w formacji 4-2-3-1 – rolę defensywnych pomocników pełnili Żubrowski i Gnjatić, natomiast nieco bardziej wysuniętym graczem był Radin, który biegał za plecami Forsella i nierzadko także Kiełba (często schodził do środka). Wydaje się, że w starciu z Wisłą Scyzoryki wybiegną na boisko w dokładnie takim samym ustawieniu. Nie powinniśmy być świadkami radykalnych zmian, gdyż środek pola funkcjonował na przyzwoitym poziomie. Najjaśniejszym punktem centralnego sektora boiska był Żubrowski, który w sobotnim meczu po raz 100. wystąpi na ekstraklasowych murawach. Wychowanek Korony wygrał 86% pojedynków na ziemi, a także nie stracił piłki w żadnej z trzech prób dryblingu. Z kolei Radin, chociaż może pochwalić się dwukrotnie większą liczbą udanych minięć, zanotował aż 11 strat piłki (najwięcej w zespole). W spotkaniu z ofensywnie usposobioną Wisłą Koroniarze zapewne nie zmienią taktyki i postawią na wzmocnienie środka pola, próbując w jak największym stopniu ograniczyć poczynania Vullneta Bashy. Być może to właśnie dominacja w tej części boiska jest receptą na korzystny wynik.

Skrzydłowi/napastnicy: Marcin Cebula, Petteri Forsell, Jacek Kiełb

Wśród ofensywnego tercetu z województwa świętokrzyskiego nie ma żadnego nominalnego napastnika, czyli zawodnika, który komfortowo czuje się w roli typowej dziewiątki, skoncentrowanej wyłącznie na ataku. Forsell, który potyczkę z Arką rozpoczął jako najbardziej wysunięty piłkarz, często cofał się i pomagał w rozegraniu. Fina możemy określić jako fałszywego/cofniętego napastnika – były gracz Miedzi Legnica, mimo powszechnej krytyki jego postury, w niemal każdym spotkaniu pokazuje, że absolutnie nie przejmuje się negatywnymi opiniami. Mocną stroną 29-latka są stałe fragmenty gry i uderzenia zza pola karnego – krakowianie muszą uważać na faule w okolicy linii 16. metra, gdyż 12-krotny reprezentant Finlandii potrafi zaskoczyć bramkarza potężnym i celnym strzałem. Niewykluczone, że na lewej flance zobaczymy Marcina Cebulę. Ofensywny zawodnik właśnie zakończył trzymeczowe zawieszenie (czerwona kartka w starciu z Górnikiem Zabrze) i jest gotowy do gry. Dla 24-latka będą to trzy ostatnie spotkania w złocisto-krwistych barwach, gdyż 31 lipca wygasa umowa wiążąca go z Koroną. Po przeciwnej stronie boiska wystąpi Jacek Kiełb, który w potyczce z gdynianami był jednym z najbardziej aktywnych piłkarzy. Wychowanek Pogoni Siedlce aż ośmiokrotnie uderzał na bramkę Šteinborsa, jednak tylko jedna z jego prób okazała się być celna.

Chociaż Korona nie walczy już o nic oprócz honorowego pożegnania z Ekstraklasą, nie oznacza to, iż przy Reymonta nie będziemy świadkami dobrego i emocjonującego spotkania. Jeżeli prześledzimy historię bezpośrednich pojedynków obu drużyn, bez wątpienia zauważymy, że rywalizacja Białej Gwiazdy ze Scyzorykami obfituje w wiele zwrotów akcji i nie pozwala zasnąć. Oby w sobotę nie było inaczej. 

Udostępnij
 
8515416