TS Wisła Kraków SA

Szota: Strzelona bramka dawała nadzieję

2 lata temu | 20.11.2021, 18:21
Szota: Strzelona bramka dawała nadzieję

Wywiad po meczu #JAGWIS.

Bramka strzelona po nieoczekiwanie szybkim wejściu z ławki rezerwowych, zaaplikowana rywalowi tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą część spotkania i wyrównująca wynik meczu brzmi całkiem nieźle jak na pierwszego gola w ekstraklasowych rozgrywkach. Wiślacki pomocnik zdołał doprowadzić do wyrównania, to w ostatecznym rozrachunku jego trafienie nie wystarczyło, by zespół z Krakowa wrócił do domu z jakąkolwiek zdobyczą punktową. Choć gol może cieszyć, to jednak jak zauważył sam zainteresowany, najważniejsze jest dobro zespołu. „Przede wszystkim drużyna. Ja ten mecz zacząłem na ławce i uważam, że to też jest dobry przykład na to, że liczy się cały zespół, łącznie z osobami, które siedzą na ławce rezerwowych, bo w piłce może wydarzyć się wszystko. Byłem przygotowany, wszedłem na boisko dosyć szybko, udało mi się strzelić bramkę, pomagając drużynie i dając nadzieję” – skomentował swoje trafienie Serek, odnosząc się również do drugiej bramki dla przeciwnika, podczas której starał się wybić futbolówkę z linii bramkowej: „Szkoda tej drugiej bramki… Byłem totalnie zasłonięty asekurując bramkarza i nie widziałem dokładnie. Żałuję, że nie udało mi się tej piłki wybić, że nie odbiła się od innej części stopy, bo moglibyśmy tutaj ugrać naprawdę fajny wynik. Ale to jest przeszłość… Szkoda, że nie udało się stworzyć więcej sytuacji, szkoda tej drugiej bramki, choć przyznaję, że cieszę się też z tej strzelonej. Cieszę się również z drużyny, bo uważam, że to był mentalnie naprawdę bardzo trudny mecz, a my pokazaliśmy zaangażowanie i charakter. Nie zdołaliśmy wygrać, ale wydaje mi się, że takie spotkania mogą dobrze prognozować na przyszłość”.

Zasłużona wygrana Jagi

Przed przerwą na rozgrywki reprezentacyjne, Biała Gwiazda zaliczyła dwa zwycięstwa z rzędu. Najpierw na wyjeździe pokonała GKS Tychy w ramach 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski, a następnie zdobyła trzy punkty w derbowym starciu na własnym podwórku. Czy nie było obaw, że do tego spotkania zespół może podejść w zbyt dobrych nastrojach? „Nie, wiedzieliśmy, że musimy cały czas być skoncentrowanie, głodni zwycięstw, ponieważ przydarzało nam się tak, że wygrywaliśmy dwa mecze, potem wkradało się rozluźnienie i zazwyczaj to kolejne spotkanie przegrywaliśmy. Dlatego tutaj chcieliśmy jak najbardziej wyjść optymistycznie nastawieni, skoncentrowani, z zaangażowaniem. Chcieliśmy walczyć o trzy punkty - takie było założenie - ale tak jak mówię, w piłce różne rzeczy się dzieją. Czerwona kartka, potem bramka, wyrównanie do przerwy. Wyszliśmy naprawdę mocno zaangażowani w drugą połowę, ale muszę przyznać, że Jagiellonia grała mądrze, czekała na swoje szanse, wykorzystywała boczne sektory boiska i zasłużenie wygrała to spotkanie” - zakończył Szota.

Udostępnij
 
4561568