TS Wisła Kraków SA

Szot: Zostawić serce na boisku w Derbach!

3 lata temu | 22.04.2021, 14:27
Szot: Zostawić serce na boisku w Derbach!

Rozmowa z pomocnikiem Wisły.

Początkowa faza meczu w Lubinie napawała optymizmem. Krakowianie skutecznie neutralizowali walory rywala i napierali na Zagłębie, doprowadzając do otwarcia wyniku. „Rzeczywiście początek był dobry, mieliśmy parę fajnych akcji, które mogliśmy zamienić na bramki. Nasze naciski się opłaciły i padł samobójczy zawodnika Zagłębia. Szkoda, że nie poszliśmy za ciosem, bo gdybyśmy w niektórym momentach szybciej operowali piłką i lepiej ją dogrywali albo próbowali strzałów, to być może padłyby kolejne gole. Niestety później Zagłębie wyrównało po naszym niezdecydowaniu w obronie. Początek drugiej połowy był wyrównany, ale trafienie gospodarzy na 2:1 podłamało nas, co wykorzystali rywale, którzy dorzucili kolejne bramki, przy których powinniśmy zachować się zdecydowanie lepiej”- zaczął „Szocik”.

Młody defensor nie pojawił się już na murawie po przerwie, a w jego miejsce zameldował się na niej Serafin Szota. Na pytanie, czy zmiana ta podyktowana była kwestiami zdrowotnymi będącymi wynikiem jednego z wydarzeń w pierwszej odsłonie meczu czy względami taktycznymi, odpowiedział: „Rzeczywiście chciałem uratować piłkę, która leciała za boisko. Udało się to zrobić, ale byłem za bardzo rozpędzony i wpadłem w jedną z band. Na początku odczuwałem spory ból, stąd też potrzebowałem pomocy lekarskiej, ale generalnie wszystko było w porządku. Zmiana raczej miała charakter taktyczny”.

Trójką z tyłu

Nietypowo, bo z trójką obrońców przystąpiła do rywalizacji z Zagłębiem Biała Gwiazda. Asekurować tyły krakowian mieli z kolei skrajni pomocnicy, pełniąc rolę wahadłowych. Jakie zadani postawił przed linii defensywną trener Hyballa? „Plan był taki, aby zagrać wahadłowymi z prawej i z lewej strony oraz trójką z tyłu. Początkowo dość skutecznie blokowaliśmy ataki Miedziowych, ale oczywiście mieli też swoje okazje i dochodzili do dośrodkowań z boku boiska. Wydaje mi się, że dobrze radziliśmy sobie w polu karnym i oddalaliśmy zagrożenie. Ostatecznie jednak nie przyniosło to ustawienie oczekiwanych rezultatów. Trener podpowiadał nam, jak mamy zachowywać się w momencie, gdy to my jesteśmy posiadaniu futbolówki oraz gdy rywal ma ją przy nodze. Muszę przyznać, że nie miałem problemu z grą w konfiguracji z trzema obrońcami. Nie narzekam, gdy przychodzi mi grać nie na swojej pozycji, tylko staram się walczyć tam, gdzie mnie widzi trener. Cieszę się po prostu z otrzymanej szansy” - opowiadał.

Czas na Derby

Zaledwie dwa dni czasu na korektę mankamentów mają Wiślacy, przed którymi ważne zadanie. W sobotę podejmą bowiem przy R22 lokalną rywalkę w ramach Derbów Krakowa. „Do meczu derbowego nie zostało za dużo czasu. Ważna będzie odpowiednia regeneracja tak, abyśmy byli w stu procentach gotowi na to starcie. Myślę, że nikogo nie trzeba dodatkowo mobilizować przed takim starciem, bo po prostu musimy go wygrać, nie patrząc na naszą ostatnią złą serię. Trzeba wyciągnąć wnioski, ale przede wszystkim skupić się na tym, co przed nami. Rywalizacja z Cracovią jest dla nas oraz dla wszystkich kibiców bardzo dużym wydarzeniem i trzeba po prostu wyjść na boisko, zostawić na nim serce i zgarnąć trzy punkty!” - deklarował.

Dawid Szot brał udział także w meczach derbowych na niższym - juniorskim szczeblu. Od zawsze spotkania te charakteryzowały się zaciętością i walecznością o każdy centymetr boiska. „Pamiętam parę spotkań derbowych, w tym te ostatnie rozegrane na stadionie Cracovii, gdzie padł remis 1:1. Mało brakowało, a dostałbym czerwony kartonik od sędziego, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Wszystkie derby, niezależnie od tego, czy rozgrywane są w Ekstraklasie, czy w CLJ niosą ogromny ładunek emocji. Najbardziej żałuję, że przyjdzie nam grać przy R22 bez naszych fanów, którzy na pewno mogliby nam. Pozostaje nam zatem zwyciężyć właśnie dla nich” - zakończył.

Udostępnij
 
9286624