Rozmowa z zawodnikiem Wisły przed meczem #WISSTM.
W premierowym meczu po przerwie w rozgrywkach - przeciwko ekipie Rakowa Częstochowa - w linii obrony mogliśmy zobaczyć Dawida Szota, który zameldował się na placu gry w miejsce Konrada Gruszkowskiego. Obaj młodzi gracze sumiennie pracowali na treningach, by przekonać do siebie opiekuna 13-krotnego mistrza Polski. „Myślę, że zarówno ja, jak i Konrad dajemy z siebie wszystko na treningach, aby dać sygnał trenerowi. Tak samo było podczas sparingów, kiedy każdy z nas chciał zaprezentować się z jak najlepszej strony i myślę, że nieźle to wyglądało. Taka rywalizacja mobilizuje jednego i drugiego do dalszej pracy, a my wzajemnie się napędzamy. Oczywiście fakt, że w poprzedniej rundzie szans na występy miałem mniej nie załamał mnie, a wręcz przeciwnie - sprawił, że chciałem pokazać się i udowodnić, na co mnie stać” - zaczął Dawid Szot.
Drużyna jest najważniejsza
Zawodnik krakowskiej Wisły nie ukrywał radości z powrotu do ligowych zmagań, jednak zaznaczył, że zdecydowanie większą wartość od jego indywidualnych występów ma drużyna i jej rezultaty. „Cieszę się, że znalazłem się w wyjściowej jedenastce w pierwszym meczu, ale różnie może być w kolejnych i jestem tego w pełni świadomy. Dalej trzeba utrzymywać dyspozycję i pokazywać się trenerowi, a przede wszystkim wygrywać mecze, bo w tym wszystkim drużyna jest najważniejsza. Kiedy zespół funkcjonuje odpowiednio, to także i wszystkie jednostki. Zdajemy sobie sprawę, że spotkanie z Rakowem nam nie wyszło i nie ma dla nas usprawiedliwienia, więc występem przeciwko Stali pragniemy zrehabilitować się fanom” - kontynuował zawodnik Wisły Kraków. „Każdy mecz w Ekstraklasie jest wyrównany i tak naprawdę każda drużyna może wygrać z każdą. Przed nami ostatnia faza sezonu, w której trzeba notować zwycięstwa, aby zająć jak najwyższe miejsce w tabeli. Podchodzimy do tego meczu w pełni skoncentrowani i uważam, że jesteśmy dobrze przygotowani. Mamy swój plan, więc liczę, iż wcielimy go w życie, co pozwoli zaprezentować skuteczny i ciekawy dla oka futbol, chociaż punkty są tutaj najistotniejsze. Chcemy wygrać dla kibiców i dla siebie tak, żeby ruszyć z miejsca i piąć się w górę tabeli” - zaznaczył.
Powrót do Domu
Niezwykle ważnym czynnikiem przed sobotnim meczem jest z pewnością fakt, że Biała Gwiazda w końcu zagra mecz przy Reymonta 22, co powinno wznieść piłkarzy krakowskiej Wisły na jeszcze wyższy poziom motywacji, wywołując chęć zwycięstwa. „Na pewno gra przed własną publicznością jest dla nas motorem napędowym. Dawno nie mieliśmy okazji grać na naszym stadionie, ostatnio miało to miejsce w grudniu, więc trochę czasu minęło. Stęskniliśmy się za naszym domem i za dopingiem kibiców. Jestem przekonany, iż przyniosą nam wsparcie, którego bardzo potrzebujemy. My z kolei będziemy robić wszystko, aby wygrać właśnie dla kibiców, rozpoczynając w ten sposób potrzebną nam serię. Mam nadzieję, że wiosną ten nasz stadion będzie bardziej szczęśliwy dla nas i że będziemy regularnie wygrywać i zdobywać punkty” - zakończył Dawid Szot.