Sprawozdanie po meczu wyjazdowym z Zagłębiem Sosnowiec.
Goście tuż po pierwszym gwizdku ruszyli agresywnie do ataku. Piłkę w środku pola przechwycił Savićević, by następnie podać do biegnącego lewą flanką Peszko, lecz obrońcy Zagłębia zdołali wybić piłkę na aut. Kilka minut później blisko wykreowania dobrej sytuacji strzeleckiej był Peszko, który po podaniu od Palčicia odwrócił się do bramki, podciągnął z piłką jeszcze kilka metrów i oddał strzał. Skończyło się jednak tylko na postraszeniu Hroššo, który sparował to uderzenie.
Koniec końców na pierwsze trafienie na Stadionie Ludowym w Sosnowcu długo czekać nie było trzeba, chociaż pomimo starań Wiślaków cyfra na tablicy wyników uległ zmianie po stronie gospodarzy. W 11. minucie po rzucie rożnym mocną, podkręconą piłkę posłał w kierunku bramki Lisa Pawłowski. Wiślacki golkiper odbił strzał, jednak przy dobitce Udovičicia był już bezradny.
Po raz kolejny Lis piłkę z siatki wyciągać musiał w 24. minucie, kiedy to po wyprowadzonej przez gospodarzy kontrze zabójczym strzałem z pierwszej piłki popisał się Gabedawa.
Podrażniona ambicja
Zrobiło się niewesoło, ale druga stracona bramka rozjuszyła podopiecznych Macieja Stolarczyka, którzy dosłownie chwilę później, choć nieskutecznie, próbowali odpowiedzieć na zapędy sosnowiczan. Co jednak nie udało się w 25. minucie, przyniosło efekt kilka minut później, gdy kontrę Wiślaków wykończył Kolar. Chorwat nieupilnowany w polu karnym dostrzeżony został przez Peszko i odczekawszy chwilę wpakował piłkę z bliskiej odległości do bramki, z której nieskutecznie chciał jeszcze wybić ją Mráz.
Końcówka pierwszej połowy to jeszcze nie najlepiej rozegrany rzut rożny w wykonaniu Wiślaków, po którym mogło być groźnie. Pawłowski przechwycił futbolówkę na własnej połowie i kilka metrów dalej pięknie obsłużył wychodzącego prawą stroną Gabedawę. Szczęśliwie strzał gruzińskiego napastnika minął słupek. Szczęścia próbował także Mygas, którego strzał pofrunął jednak ponad poprzeczką.
Regularna strzelanina
Druga odsłona spotkania rozpoczęła się niemal identycznie jak poprzednia. To Wiślacy wykreowali sobie okazję do wyrównania wyniku, choćby poprzez strzał Peszko, któremu pięknie wyłożył piłkę Savićević, a który jednak trafił w jednego z obrońców Zagłębia. Chwilę potem strzelenia gola był jeszcze bliżej Drzazga. Wrzutka w pole karne autorstwa Savićevicia wylądowała prosto na głowie napastnika, ale zwinnością i instynktem popisał się Hroššo, który przeniósł futbolówkę ponad poprzeczką. Kolejne minuty gry okazały się nie mniej intensywne. Najpierw w 50. minucie Udovičić, po ładnym przerzucie z drugiej strony od Nawotki, po raz kolejny precyzyjnym strzałem pokonał Lisa. I znów byliśmy świadkami deja vu, bo minutę później po zamieszaniu w polu karnym słowackiego bramkarza piłkę niemal wtłoczył do bramki Burliga. I choć był przy tym moment niepewności, to ostatecznie analiza VAR, z której skorzystał arbiter, potwierdziła pierwotnie podjętą decyzję.
Szybciej, intensywniej
Strzelona bramka jeszcze podkręciła tempo meczu i w 60. minucie Drzazga znów miał na głowie piłkę, tym razem posłaną z rzutu rożnego, ale minimalnie zabrakło precyzji i minęła ona słupek. Chwilę potem starania Wiślaków w końcu przyniosły upragniony efekt i doprowadzili do wyrównania. Wszystko za sprawą Pietrzaka, który z rzutu karnego posłał futbolówkę w lewy dolny róg bramkarza gospodarzy.
Stracona bramka i wymykające się z rąk prowadzenie pobudziło zespół Zagłębia. Rywale wykorzystali nieuwagę Wiślaków i nieupilnowany Udovičić mógł zaliczyć hat-tricka, ale górą w tym pojedynku był Lis, który poradził sobie z jego uderzeniem.
W karnych po równo
W 85. minucie ponownie opadające delikatnie emocje ponownie wróciły na wysoki poziom za sprawą rzutu karnego podyktowanego przez sędziego Przybyła (potwierdzonego weryfikacją VAR) dla zespołu gospodarzy. I znów Biała Gwiazda znalazła się w niekorzystnej sytuacji, bowiem Możdżeń, który podszedł do piłki ustawionej na 11. metrze bez wahania wykorzystał swój moment.
Jeszcze w doliczonym czasie gry Wiślacy stali przed szansą dogonienia rywala, ale piłki posłanej w pole karne przez Drzazgę i muśniętej przez innego z Wiślaków nie zdołał dosięgnąć Peszko. Minutę potem pomocnik odwdzięczył się Drzazdze podaniem, ale ten ostatecznie nie dał rady skierować piłki w światło bramki.
Zagłębie Sosnowiec - Wisła Kraków 4:3 (2:1)
1:0 Udovičić 11’
2:0 Gabedawa 24’
2:1 Kolar 28’
3:1 Udovičić 50’
3:2 Burliga 52’
3:3 Pietrzak 64’ (k.)
4:3 Możdżeń 85’ (k.)
Zagłębie Sosnowiec: Hroššo – Mygas (66’ Ryndak), Tóth, Cichocki, Mráz - Pawłowski, Możdżeń - Nawotka, Udovičić – Gabedawa (80’ Nowak), Sanogo (55’ Heinloth)
Wisła Kraków: Lis - Burliga, Klemenz, Sadlok, Pietrzak – Basha (81’ Plewka), Savićević – Palčič (65’ Boguski), Drzazga, Peszko - Kolar (90 +3’ Słomka)
Żółte kartki: Możdżeń, Peszko, Burliga
Sędzia: Jarosław Przybył z Kluczborka