TS Wisła Kraków SA

Sylwetka warta przypomnienia: Maor Melikson

4 lata temu | 02.01.2020, 12:24
Sylwetka warta przypomnienia: Maor Melikson

Były Wiślak zakończył piłkarską karierę.

Maor Melikson urodził się 30 października 1984 roku w Jawne. O kraju nad Wisłą wiedział już zanim trafił do Białej Gwiazdy, bowiem ma polskie korzenie - jego matka urodziła się w Legnicy. Przygodę z futbolem rozpoczynał w Maccabi Jawne, skąd w sezonie 2002/2003 trafił do Beitaru Jerozolima, występującego na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Izraelu. Po czterech sezonach gry przeniósł się do ówczesnego triumfatora ligi - Maccabi Hajfa, a następnie na krótko do Hapoelu Kfar Saba. Kolejnym przystankiem w jego karierze był Hapoel Beer Szewa, gdzie pełnił rolę kapitan zespołu. Jednym z pierwszym sukcesów zawodnika był awans na koniec kampanii 2008/2009 do Ligat ha'al.

31 stycznia 2011 roku Melikson zasilił ekipę Wisły Kraków, podpisując 4,5-letni kontrakt. Jeszcze przed złożeniem podpisu na kontrakcie pojawiły się wyraźne głosy mówiące, iż Biała Gwiazda sięgnie po prawdziwą piłkarską perłę. Polskie media szybko przekonały się, że nie było w tym stwierdzeniu przesady, bowiem Maor Melikson z miejsca stał się podstawowym ogniwem w układance trenera Roberta Maaskanta, prezentując swoje piłkarskie walory i zyskując wysokie noty, także wśród sympatyków zespołu.

Na pierwsze trafienie w wiślackim trykocie nie musiał długo czekać, gdyż już w drugim swoim ligowym występie (4 marca 2011) pokonał golkipera Ruchu Chorzów. Nieco ponad dwa tygodnie później przepięknym trafieniem z rzutu wolnego uradował fanów Wisły, zapewniając Białej Gwieździe 13. tytuł mistrza Polski w wygranym meczu z Cracovią 1:0. Po zakończeniu rozgrywek nie zabrakło również indywidualnych wyróżnień dla pomocnika, który podczas Gali Ekstraklasy zgarnął statuetkę za Odkrycie Sezonu.

Pokazał się Europie

To nie koniec udanych występów piłkarza, który tym razem pokazał się szerszej publiczności. W pierwszym meczu III rundy eliminacji do Ligi Mistrzów z Litexem Łowecz Melikson zanotował swoją premierową bramkę w karierze w europejskich pucharach, dając tym samym krakowianom cenną wygraną na wyjeździe 2:1. W potyczce rewanżowej zaprezentował się z jeszcze lepszej strony, dorzucając dwa trafienia. Biała Gwiazda, za sprawą zwycięstwa 3:1, awansowała do rundy barażowej, gdzie czekał na nią cypryjski APOEL. Rywal okazał się jednak nie do przejścia.

Pechowa kontuzja we wrześniowym meczu z Ruchem Chorzów wykluczyła Meliksona z gry aż do grudnia, ale rundę wiosenną 2011/2012 rozpoczął od asysty przy bramce Tsvetana Genkowa podczas spotkania 1/16 finału Ligi Europy przeciwko Standardowi Liege. Niestety, wyjazdowy mecz z belgijską ekipą zakończył się remisem 0:0, co sprawiło, że Biała Gwiazda musiała pożegnać się także i z tymi rozgrywkami. Wiosnę 2012 skrzydłowy zaczął równie udanie, notując dwa ostatnie podania przy trafieniach Ivicy Ilieva oraz Andraża Kirma w spotkaniu z Zagłębiem Lubin (2:2). Jedynego gola w tamtej kampanii zaliczył 30 kwietnia w derbowym starciu z Cracovią, zapewniając gospodarzom drugie zwycięstwo z rzędu nad lokalną rywalką przed własną publicznością.

Nie inaczej wyglądała jesień 2012/2013, kiedy to Melikson na starcie sezonu popisał się bramką oraz asystą przy bramce Tsvetana Genkowa w wygranym spotkaniu z GKS-em Bełchatów 2:1. Warto podkreślić, że to właśnie izraelski pomocnik był najlepiej asystującym graczem Białej Gwiazdy w rundzie jesiennej. Jego występy nie uszły uwadze zawodowych piłkarzy, którzy po raz drugi z rzędu umieścili go w najlepszej jedenastce Ekstraklasy. W styczniu 2013 roku przygoda zawodnika z Wisłą Kraków dobiegła końca, gdyż przeniósł się na zasadzie transferu definitywnego do Valenciennes FC. We Francji spędził 1,5 roku, notując 52 oficjalne występy i 4 trafienia. Gdy zbliżały się jego 30. urodziny, skrzydłowy zdecydował się wrócić do Hapoelu Beer Szewa, w którym rozwinął skrzydła. W podzięce za szansę, jaką niegdyś otrzymał, wziął odpowiedzialność na swoje barki i jako jeden z głównych architektów sukcesu izraelskiej drużyny trzykrotnie wznosił do góry mistrzowską paterę. Zyskał miłość kibiców i zaufanie szkoleniowca, który mianował go kapitanem drużyny. W ostatnim czasie borykał się z urazami, które wpłynęły na decyzję o ostatecznym rozbracie z futbolówką.

Piękne obrazki

Mimo że z Krakowa wyjechał prawie 7 lat temu, to obraz jego gry wciąż tkwi w pamięci wielu kibiców. Należy on bowiem do tych zawodników, których łatwo się nie zapomina. Bez wątpienia był jednym z najlepszych obcokrajowców występujących niegdyś z białą gwiazdą na piersi. Uznawany za piłkarza obdarzonego świetną techniką, znakomitymi podaniami, ogromną szybkością połączoną z dynamiką czy potężnym strzałem. Charakterystyczny styl poruszania się na murawie czy krótko - przy nodze - trzymana piłka to kolejne elementy, które wyróżniały Maora. Na boisku prawdziwy wojownik, poza nim - cichy i skromny człowiek.

Pod wrażeniem boiskowej postawy izraelskiego pomocnika jest chociażby Dudu Biton, który przez sezon reprezentował Wisłę, właśnie u boku Meliksona. „Maor Melikson… najbardziej utalentowany zawodnik, z jakim grałem! Magia i talent to określenia idealnie pasujące do niego. Każde dotknięcie piłki było czymś niesamowitym. Dziękuję, że namówiłeś mnie, abym spróbował gry w Wiśle. Był to niesamowity, chyba najpiękniejszy, czas w mojej piłkarskiej karierze. Pozostałeś niezwykle skromnym człowiekiem i wyjątkową osobą, cieszę się, że zyskałem przyjaciela na całe życie (…)” - takimi słowami piłkarską karierę skrzydłowego podsumował Biton.

Maor, dziękujemy za grę z białą gwiazdą na piersi!

Udostępnij
 
11526912