Rozmowa z opiekunem Wiślaków.
„Ogólnie jestem bardzo zadowolony, że udało się zorganizować taki sparing z naprawdę bardzo mocną młodzieżową drużyną Szachtara Donieck. Można powiedzieć, że z premedytacją chciałem zagrać takie spotkanie, żeby nasza młodzież mogła się porównać z rówieśnikami z innego kraju. Myślę, że dla nich to była wspaniała lekcja. Mają teraz właśnie to porównanie, widzą jak to może wyglądać i ile jeszcze ciężkiej pracy przed nimi” - zaczął. Sporo młodych zawodników Białej Gwiazdy miało okazję sprawdzić się na tle rówieśników. Czy w piątkowym meczu kontrolnym proporcje ulegną zmianie? „Tak, to się zmieni, bo idziemy takim schematem, że w pierwszym tygodniu obozu chcieliśmy grać w proporcjach po 45 minut dedykowanych każdemu zawodnikowi. Drugi tydzień już idziemy w proporcjach 60 do 30 minut. Skoro teraz jedni piłkarze rozegrali po 60 minut w pierwszym sparingu, to logiczne jest, że w następnym meczu więcej minut dostaną ci gracze, którzy teraz zagrali po 30 minut. A w ostatnim tygodniu chcielibyśmy już dać każdemu szansę zmierzenia się z wysiłkiem gry po 90 minut” - zaznaczył.
Coraz większej pewności siebie nabiera Bartosz Talar. Czy należy on do grona Wiślaków mogących liczyć na gromadzenie większej liczby minut w lidze? „Można powiedzieć, że na tej pozycji mamy trzech zawodników, którzy walczą o wyjście w podstawowej jedenastce w meczu ligowym. Mamy naprawdę trzech dobrych graczy, którzy rywalizują o to miejsce w składzie i mam nadzieję, że tylko na tej rywalizacji skorzystają, bo rywalizacja jest największym kołem zamachowym rozwoju. Tego, żeby prezentowali się lepiej. Jeszcze nie będę nikogo indywidualnie oceniał. Chciałbym jeszcze chwilę na to poczekać. Każdy z nich dostaje minuty, dostaje szansę i wszystko zależy od tego jak to wykorzysta” - zaznaczył. „Sparing z młodzieżową drużyną Szachtara pokazał, że każdy, ale to każdy z zawodników, naszych młodych zawodników, jeszcze ma bardzo dużo do poprawiania. To musi być ciągły rozwój. Można powiedzieć, że zderzyli się z taką agresywnością ze strony rywala. Wiedzą, jak to teraz smakuje i mają skalę porównawczą. Mam nadzieję, że z tego skorzystają, że wyciągną z tego wnioski, jak powinno wyglądać podejście do wykonywanego zawodu” - dodał.
Po odejściu dwóch skrzydłowych zdaje się, że największa luka powstała właśnie na tej pozycji. „Po odejściu Michaëla Pereiry, a teraz Dora Hugiego można powiedzieć, że naszym celem jest wzmocnienie tej pozycji. Wiem, że dyrektor sportowy nad tym pracuje i mam nadzieję, że tutaj będziemy w tych działaniach mocno skuteczni” - zakończył Radosław Sobolewski.