Konferencja przed meczem #MOTWIS.
Na murawie Areny Lublin z pewnością nie zameldują się kontuzjowani Jakub Błaszczykowski, Alan Uryga oraz Zdeněk Ondrášek. Ponadto pod znakiem zapytania stoją występy Konrada Gruszkowskiego oraz Momo Cissé.
Przed wyjazdem do Lublina szkoleniowiec Białej Gwiazdy postawił jasny cel, który jego podopieczni mają zrealizować w środowe popołudnie. W jakim zestawieniu personalnym krakowianie mogą rozpocząć rywalizację na Arenie Lublin? „Na pewno chcemy awansować i to jest nasz cel, dlatego na boisko w Lublinie wybiegnie taki skład, który ma nam to zapewnić. Wierzę, że zawodnicy będą odczuwać sportową złość i ja chcę tę złość zobaczyć. Mam nadzieję, że przełoży się to na ich postawę i pozytywny rezultat. Bierzemy jednak pod uwagę, że jest to mecz pucharowy, który może potrwać 120 minut, więc przeprowadzone zmiany mogą być czynnikiem decydującym” - rozpoczął trener Sobolewski.
Z pozytywnym akcentem na koniec
Gracze spod Wawelu przygotowują się do ostatnich dwóch spotkań w 2022 roku. Opiekun Wiślaków jasno podkreśla, że ich przebieg może mieć duży wpływ na odbiór zespołu w nadchodzących miesiącach. „Przed nami dwa ostatnie spotkania, które są naprawdę bardzo istotne i chcemy je wygrać. Mamy świadomość, że ich przebieg może mieć duży wpływ na atmosferę zarówno wokół drużyny, jak i wokół klubu. Przejście do kolejnej rundy w Pucharze Polski to jedno, natomiast trzy punkty zdobyte w meczu z Sandecją pozwolą nam zachować realną szansę na awans. Nie chciałbym mówić zbyt dużo na temat kształtu kadry przed zakończeniem rundy, ale nie ukrywam, że mecz z Motorem może nam dać pewne odpowiedzi dotyczące przyszłości” - kontynuował.
Zatrzymać Motor
Na drodze do ćwierćfinału Wisła napotka przeszkodę w postaci drugoligowego Motoru Lublin. Jakiego spotkania spodziewa się trener Radosław Sobolewski? „Motor jest zespołem, który stosuje wysoki pressing i śledząc konferencję trenera Feio dochodzę do wniosku, że nie ma on zamiaru niczego zmienić. Spodziewamy się więc, że wyjdą ustawieni wysoko, jednak dla nas najważniejsze jest to, w jaki sposób będzie wyglądało budowanie naszych akcji pod silnym naporem zespołu przeciwnego, na co uczulaliśmy zawodników, którzy muszą tę presję wytrzymać” - powiedział 45-latek, dodając: „Każdy z nas jest świadomy tego, że w środę nie będzie lekko, łatwo i przyjemnie. Wręcz przeciwnie - jesteśmy przygotowani na bardzo ciężki bój. Kilku zawodników cały czas ma przecież w pamięci mecz z Olimpią Grudziądz i wie, czym skutkuje porażka z niżej notowanym rywalem”.