Konferencja przed meczem z Górnikiem Zabrze.
Cieszyć może fakt, że sytuacja kadrowa zespołu jest dobra. Jak powiedział szkoleniowiec Wisły Kraków, dwóch zawodników nie będzie branych pod uwagę w momencie kompletowania składu na wyjazdowego spotkanie z Górnikami: „Sytuacja kadrowa wygląda dobrze, do najbliższego meczu pod uwagę nie są brani tylko Daniel Hoyo-Kowalski, który nadal ma uraz łydki i Michał Mak, który nabawił się lekkiego skręcenia stawu skokowego. Mamy drobne problemy zdrowotne, ale myślę, że do jutra wszystko będzie w porządku.”
Kadrowe modyfikacje
Ostatni weekend nie przyniósł upragnionego przełamania i pierwszych trzech punktów w tym sezonie, choć jeszcze w Szczecinie wydawało się, że krakowski zespół był na bardzo dobrej drodze do tego. Czy niezadowalający wynik spotkania z Wisłą Płock sprawi, że w Zabrzu można będzie spodziewać się zmian w wyjściowym składzie? „Przede wszystkim te wyniki nie są dobre, bo nie funkcjonujemy jako cały zespół tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Dlatego nie szukałbym tutaj winy pojedynczych piłkarzy. Robiliśmy w treningu takie rzeczy, które poprawiłyby funkcjonowanie drużyny. Oczywiście, niektórzy zawodnicy też popełniają błędy indywidualne, które jednak są wkalkulowane w piłkę i my jako sztab analizujemy to, wyciągamy wnioski. Być może roszady w składzie będą” - odniósł się do poruszonej kwestii trener.
Wymagający rywal
Zespół Marcina Brosza prezentuje się w tym sezonie znakomicie i pomimo odejścia czołowego strzelca ubiegłej kampanii, Igora Angulo, dzięki swojemu dorobkowi punktowemu przewodzi ligowej stawce. Gra Górników jest intensywna, także w pressingu. „Górnik to maszyna, która jest rozpędzona, bardzo mobilna, dobrze funkcjonuje w fazach przejściowych, jest bardzo agresywna. Tego biegania jest dużo, bo bardzo dobrze skracają pole gry i do tego dochodzą wahadłowi, którzy pracują na całej długości boiska. Skupiliśmy się na tym, żeby nasza drużyna lepiej wyglądała, myśląc też o Górniku - pewne przestrzenie są pootwierane przez przeciwnika i chcemy je wykorzystać” - opowiedział opiekun Wiślaków, odnosząc się także do sporej liczby kilometrów przebytych przez zawodników z Zabrza w czasie meczów: „Wiemy, jak chcemy przeciwstawić się temu intensywnemu bieganiu. Poza tym my też wchodzimy na coraz wyższy poziom biegania - intensywności i sprintów jest coraz więcej. Najważniejsze, że nowi piłkarze dochodzą do takiego poziomu, którego od siebie oczekujemy, a pozostali starają się treningiem jeszcze to podnieść”.
W poszukiwaniu rewanżu
Zaglądając w tabelę oraz statystyki obu drużyn, widać dzielące je różnice. Wielokrotnie jednak Wisła udowadniała, że jest w stanie podnieść się w nawet najtrudniejszych sytuacjach. Jakich argumentów można użyć, by przekonać o tym, że Biała Gwiazda ma szanse w tym spotkaniu? „Przede wszystkim to, że trening pokazuje, jak bardzo mocno piłkarze razem z trenerami chcą się zrewanżować. Jest bardzo duże niezadowolenie w środku, że tak wystartowaliśmy i dostajemy kolejną szansę, szansę na terenie Górnika, gdzie w ostatnim czasie nieźle się czuliśmy. Argumenty oczywiście trzeba pokazać na boisku i mamy jutro na to szansę. Bardzo mocno popracowaliśmy, przygotowując się taktycznie do tego meczu. Każdy z piłkarzy wie, w jaki sposób chcielibyśmy, żeby się zachowywał i przez to wykonywał swoją pracę dobrze indywidualnie. I wtedy możemy myśleć o tym, żeby cały zespół dobrze funkcjonował. Ten trening pokazuje, że można dużo zrobić przy tak agresywnej grze Górnika. Do tego ważne jest to, że fizycznie powoli piłkarze dochodzą do takiego poziomu, który należy prezentować w Ekstraklasie i mam tu na myśli piłkarzy, którzy do nas doszli. Niektórzy pokazują już impuls w meczach, kiedy wchodzą na boisko, ale robią to też kolejni na treningu. Jedziemy tam, by wygrać, choć oczywiście Górnik jest faworytem, jest w formie, ma komplet punktów i na to zapracował. Ale wierzę, że w piłce praca zawsze się obroni i tak do tego podchodzę razem z piłkarzami” - podsumował Artur Skowronek.