Szkoleniowiec Wisły po meczu kontrolnym.
Zadanie postawione przed zawodnikami zostało zrealizowane. Sparing z pierwszoligowcem pozwolił sztabowi na ocenę dotychczasowych efektów pracy poszczególnych piłkarzy. „Dla nas ten wynik jest ważny. Na pewno chcemy wygrywać i nie inaczej jest w grach kontrolnych. Cieszę się, że tak się stało, aczkolwiek priorytetem dziś to nie było” - zaznaczył szkoleniowiec 13-krotnego mistrza Polski. „Szybkie tempo meczu pokazuje świadomość naszej drużyny. Zawodnicy wiedzą, co mamy do zrobienia. Każdy z nich dostał 45 minut szansy i chciał ją wykorzystać, zdając sobie sprawę z celów indywidualnych. Zostały nam trzy sparingi do ligi, więc minut do rozegrania będzie coraz mniej. Myślę, że z tego to wynika. Fizyczny kryzys ma przyjść w trzecim tygodniu, co zostało zaplanowane. Cieszę, że moi piłkarze zostawili dużo serca, pomimo bardzo intensywnego treningu, który jest za nimi” - kontynuował.
W drużynie pojawiło się kilka absencji. Z czego one wynikały? „Kamil Wojtkowski ma anginę i jest na antybiotyku, musi się do wylotu wyleczyć. Do Pawła Brożka podeszliśmy zachowawczo, nie chcieliśmy go „wrzucać” w tak intensywny sparing. Leci z nami na obóz i mam nadzieję, że już wszystko będzie w porządku. Jeśli chodzi o Lubomira Tuptę, to odbywał trening indywidualny, zastosowaliśmy podobny schemat, jak z Pawłem. Na innym poziomie jest zespół i ta intensywność mogłaby doprowadzić do jakiegoś urazu, a chcemy budować jego objętość minutową w Turcji. Z kolei David Niepsuj ma drobny uraz, więc i w tym wypadku zadziałaliśmy ostrożnie” - tłumaczył.
W niedzielę wieczorem Wiślacy rozpoczną kolejną fazę przygotowań, udając się na zgrupowanie do Belek. „Zabieramy 25 piłkarzy, licząc razem z bramkarzami, ale lista zawodników będzie w niedzielę. Wyjeżdżamy autokarem jutro wieczorem do Lipska i stamtąd wylatujemy do Turcji. Z powrotem wracamy do Berlina. Oczywiście mamy plan, kto poleci do Turcji, ale za chwilę jeszcze wszyscy razem usiądziemy i zamkniemy ją, dopinając szczegóły” - dodał trener Artur Skowronek.