Rozmowa pomeczowa.
„Jeśli chodzi o bramkę, to fajnie się to ułożyło. Często się mówi, że w sparingach nie jest ważny wynik, ale wiadomo, że jak człowiek wygrywa, to zawsze lepiej się czuje. I o to chodzi. Mamy taką drużynę, która w każdym meczu chce zwyciężać - czy to jest sparing, czy nawet gierka wewnętrzna u nas na treningach, dlatego oby tak dalej” - skomentował wygraną w sparingu obrońca.
Dodatkowe minuty
Spotkanie w Bielsku-Białej trwało dłużej niż normalny ligowy mecz za sprawą ustaleń, jakie przed meczem poczynili trenerzy obu zespołów. Wiślakom miało to między innymi zapewnić równomierne rozłożenie obciążeń meczowych, zastępujących jednostkę treningową. Dodatkowo gra przebiegała w słonecznej aurze, która jednak ze względu na wysoką temperaturę nie ułatwiała gry piłkarzom. „Warunki rzeczywiście nie były zbyt łatwe, ale, jak to się mówi, zarówno dla nas, jak i dla przeciwnika. Trzeba sobie też z takim czymś poradzić, bo nie wiadomo, jaka temperatura będzie podczas meczów ligowych. Takie były ustalenia trenerów obu drużyn dotyczące wymiaru czasowego, my jako zawodnicy oczywiście się podporządkowujemy i robimy swoje” - stwierdził Sadlok.
Ustrzegać się błędów
Już za tydzień Wiślakom przyjdzie zmierzyć się z KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski w ramach rozgrywek Pucharu Polski. Dotychczasowe dwa spotkania sparingowe była dla krakowian zwycięskie, jednak czy są jakieś elementy, na które warto byłoby zwrócić baczniejszą uwagę? „Uważam, że zawsze jest nad czym pracować, nawet po wygranych meczach i także, gdy gra się dobrze, zawsze jest coś do poprawy. Trenerzy na bieżąco analizują wszystko, wycinają i pokazują nam nasze błędy tak, aby jak najbardziej się ich ustrzegać, bo o to chodzi w piłce, żeby po prostu eliminować te słabsze strony” - podsumował Maciej Sadlok.