Biała Gwiazda triumfuje w czwartych z rzędu derbach Krakowa. Piłkarze Wisły Kraków pokonali przed własną publicznością Cracovię 3:2. „Mam nadzieję, że kibicom dobrze się oglądało to spotkanie. Dużo bramek i świetna atmosfera, także z perspektywy trybun na
Dziennikarze dopytywali, czy w końcówce meczu wkradło się rozluźnienie w głowy piłkarzy Białej Gwiazdy. „Żadnych takich myśli nie mieliśmy. Pragnęliśmy zdobywać kolejne bramki, natomiast Cracovia w końcówce dobrze sobie radzi. Nie było u nas żadnego rozluźnienia. Wiadomo było, że Cracovia ruszy do przodu i tuż przed końcowym gwizdkiem do tego doszło. 3:0 by lepiej wyglądało, ale trzeba się jednak cieszyć z wygranych Derbów” - stwierdził usatysfakcjonowany „Sado”.
Basha przykładem
Wynik otworzył pięknym strzałem napastnik Wisły - Krzysztof Drzazga. „Bardzo się cieszę, że Krzysiek podjął taką decyzję. Często namawiamy niektórych chłopaków do oddawania strzałów z nieoczywistych pozycji, bo przecież bez strzałów nie ma goli. Pokazał to już Basha podczas spotkania z Pogonią” - przypomniał wiślacki defensor.
Niepewność w końcówce
Dwa stracone trafienia dla Pasów w końcówce spotkania sprawiły, że Wiślacy drżeli o końcowy wynik. Na szczęście trzy punkty zostały przy Reymonta. „Zwycięstwo mnie w głębi bardzo cieszy, ale jestem zdenerwowany tymi straconymi dwoma golami. Dla nas - obrońców - zagranie na zero z tyłu jest sukcesem, bo wykonujemy taką, a nie inną robotę i nikt tego za bardzo nie widzi. Musimy dokładnie to przeanalizować. Chwała całej drużynie za ostateczną wygraną” - zakończył Maciej Sadlok.
Krzysztof Pulak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA