W piątkowy wieczór drużyna Wisły Kraków zainauguruje rundę wiosenną przy R22, a debiut przed krakowską publicznością zaliczy trener Albert Rudé. Szkoleniowiec Białej Gwiazdy spotkał się z przedstawicielami mediów przed starciem #WISTYC.
We wtorek nowym bramkarzem klubu z R22 został Anton Chichkan. „Mieliśmy kilka dni, żeby ocenić, jaki to będzie bramkarz. Po tej analizie zapadła decyzja, żeby zakontraktować Antona. To bramkarz o wysokiej jakości, który w swojej karierze rywalizował w trudnych warunkach, grał o mistrzostwo. Ma świadomość, którą chcemy wprowadzać do naszej szatni. Trwa proces jego rejestracji” - zaczął. Testy medyczne ma rozpocząć z kolei młody pomocnik Karol Dziedzic. „Ten zawodnik był na liście w klubie już sezon temu i był obserwowany od dłuższego czasu. Teraz podjęliśmy decyzję, żeby sprowadzić tego piłkarza, bo jest utalentowany, młody, jest Polakiem, a dodatkowym czynnikiem było to, że mamy kontuzje na tej pozycji, na której on gra” - dodał.
Na pytanie, co trener chciałby zmienić w grze swojej drużyny po meczu w Rzeszowie, odpowiedział: „Przede wszystkim musimy zrozumieć, że gra na wyjazdach w tej lidze jest bardzo trudna. Wygraliśmy na nich tylko trzy razy na dziewięć meczów. Z tego punktu widzenia widać, jaką wartością były te trzy punkty. Musimy poprawić wiele rzeczy. Przede wszystkim mieliśmy za dużo strat, przez co cierpieliśmy w pierwszej połowie. Musimy zaakceptować to, że są różne opinie, ale też musimy patrzeć na liczby - np. odzyskaliśmy 25 piłek na połowie rywala. To coś, co jest bardzo trudne. Nasza statystyka expected goals była na poziomie 2,5 pkt., u rywali to było 1,6. Mieliśmy 42 kontakty z piłką w polu karnym rywala. To pokazuje, że nasz występ był na wystarczającym poziomie, żeby wygrać. Żeby jednak była jasność - ani ja, ani zespół nie jesteśmy zadowoleni z tego, jak graliśmy w tym meczu”.
Kto wystąpi w środku pola pod nieobecność pauzującego za kartki Marca Carbó? „Mamy kilka opcji na jego zastąpienie - jest Sapała, jest Kutwa, który wykonał dobrą pracę ostatnio i pomógł zespołowi. Jest też doświadczony Basha” - mówił.
Zespół GKS-u Tychy prezentuj się inaczej przed własną własnymi kibicami i w delegacji. Jakiego meczu należy spodziewać się w piątek? „Tak, jak powiedziałem - gra na wyjazdach nie jest łatwa. Tychy się męczyły, ale trzeba podkreślić, że Górnik Łęczna jeszcze nie przegrał u siebie. To było zupełnie inne środowisko, w którym GKS grał poza swoim domem. My oczywiście analizujemy różne sytuacje, różne okoliczności. Normalnie GKS gra w pięciu z tyłu. Ma bardzo mocnych fizycznie zawodników. Lubi atakować wysokim pressingiem, lubi atakować przestrzenie. Wiedzą dokładnie, co mają robić na boisku. To są podstawowe rzeczy, jakich możemy oczekiwać od nich w następnym meczu” -analizował. „Nasz pomysł na grę jest zawsze taki sam. Od początku meczu chcemy mieć kontrolę. Czasami uda się wykorzystać taką sytuację, a czasem trzeba odrabiać straty tak, jak to było ostatnio” - dodał.
Czy hiszpańskiemu szkoleniowcowi towarzyszą dodatkowe emocje przed pierwszym meczem przy R22? „To będzie coś specjalnego dla mnie poprowadzić drużynę przed naszymi kibicami. Nie kryję tego, że jestem podekscytowany tym faktem. Wiem, że nasi kibice wspierali nas również w Rzeszowie. Teraz zagramy w domu i będę mógł poczuć tę atmosferę” - wyjawił. „Kibice są bardzo ważni dla każdego zespołu. Jeśli kibice są za zespołem, możesz to poczuć. Jeśli są za tobą w trudnych momentach, to robi różnicę. Jako trener chcę łączyć się ze wszystkimi w klubie, przede wszystkim z kibicami. Gdy mówimy „Razem po awans”, to znaczy, że wszyscy po niego idziemy” - dodał.
Jakie przemyślenia towarzyszą trenerowi po pierwszym zetknięciu z 1 ligą? „Myślę, że ta liga jest zupełnie inna niż hiszpańska. Jest bardziej intensywna. Zawodnicy szukają pojedynków, walczą o pozycję. W Hiszpanii bardziej staramy się wykorzystywać przestrzeń. To jest moja prywatna opinia, jako zawodnik grałem w ten sposób jak tu i to mnie bardziej odpowiada. Lubię kontakt, lubię naciskać, lubię intensywność. Będę się uczył mecz po meczu jak zapobiegać kontratakom, jak radzić sobie w pojedynkach, jak walczyć o drugie piłki, bo jest to zupełnie inna rzecz od tego, z czy miałem do czynienia w ligach, w których do tej pory pracowałem” - mówił.
W zespole Wisły Kraków trwa walka o wyjściową jedenastkę na mecz #WISTYC. Czy można spodziewać się zmian w składzie? „Tak, jak powiedziałem, zawodnicy przyprawiają mnie o ból głowy, jeśli chodzi o podstawową jedenastkę, a po tym meczu ten ból głowy jest jeszcze większy. Z tego względu, że piłkarze, którzy weszli z ławki zaprezentowali się bardzo dobrze. To jednak wspaniałe, bo przed nami wiele meczów w krótkim czasie. Każdy musi być gotowy. Na końcu jednak wybierzemy najlepsze ustawienie, żeby zmierzyć się z Tychami” - zaznaczył.
„Myślę, że teraz bardziej koncentruję się na nas niż na rywalu. Dlaczego? Bo to my wybieramy swoją drogę. Krok po kroku, meczu po meczu będziemy lepsi, musimy się rozwijać. Oczywiście mój sztab wykonuje świetnie pracę, przekazuje mi analizy dotyczące rywala, które potrzebujemy, żeby przygotować najlepszy pomysł na grę. To polega na tym, żeby uwypuklić ich błędy, ale też przygotować się na to jak zapobiegać ich mocnym stronom” - zdradził.
Marc Carbo występ w Rzeszowie może zaliczyć do tych słodko-gorzkich. Czy sztab poświęcił czas na analizę postawy poszczególnych zawodników? „Oczywiście, że rozmawialiśmy o tym. Rozmawiamy z drużyną w szatni o tym, co było dobre, co było złe, co może pomóc w rozwoju. Moje podejście jest bardzo proste. Dużo zawodników będzie popełniało błędy. Ważne jest to, co dany piłkarz zrobi po tym błędzie. Najważniejsze jest, że Marc utrzymywał chęć grania nawet pomimo tego błędu, który popełnił. Skończyło się tak, że strzelił bramkę, czyli zareagował pozytywnie” - zakończył trener Albert Rudé.