Ostatnią kolejkę rundy zasadniczej FORTUNA 1 Ligi wyznaczano na niedzielę 26 maja. Wtedy to o godzinie 15.00 rozpoczną się wszystkie mecze tej serii gier, a wśród nich #WISBBT. Przed starciem tym dziennikarze spotkali się z trenerem Albertem Rudé.
Raport medyczny przed niedzielnym spotkaniem:
- Bartosz Talar - rehabilituje się po zabiegu;
- Igor Łasicki - doznał uszkodzenia łąkotki i jest już po operacji;
- Dawid Szot - ma problem z dolnym odcinkiem kręgosłupa i przechodzi rehabilitację;
- Bartosz Jaroch - trenuje indywidualnie;
- Patryk Gogół, który ma dolegliwości kolana, trenuje indywidualnie.
Z powodu kartek nie zagrają także: Kacper Duda i Eneko Satrustegui.
Problemy Wisły Kraków zaczynają się już od obrony ze względu na absencje spowodowane kontuzjami i kartkami. „Mogę potwierdzić, że niektórzy zawodnicy z drugiego zespołu trenowali z nami cały tydzień, żebyśmy byli gotowi, gdybyśmy musieli na nich postawić. Tak, jak w poprzednim tygodniu będziemy starali się poukładać te wszystkie kawałki w linii obrony jak najlepiej” - zaczął. Z drużyną - obok innych zawodników rezerw - trenował także Kuba Wiśniewskie. Na pytanie, czy znajdzie się w kadra meczowej, szkoleniowiec odparł: „Musimy dokładnie ocenić sytuację z zawodnikami drugiego zespołu. Liczymy na nich, ale musimy podjąć decyzję w odpowiednim momencie”.
Ze względu na żółte kartki nie będzie mógł zagrać Kacper Duda, a także mogący go zastąpić Patryk Gogół. Jak poradzić sobie z drugą linią? „Na nieszczęście Gogół zmaga się z problemem z kolanem i tak jest praktycznie od okresu przygotowawczego. Niestety nie jesteśmy pewni, czy będziemy mogli z niego skorzystać w niedzielę. W takiej sytuacji mamy przygotowane dwie opcje z młodymi zawodnikami, czyli z Mariuszem Kutwą i z Karolem Dziedzicem. A drugie rozwiązanie, to doświadczeni zawodnicy, czyli Vullnet Basha i Igor Sapała” - tłumaczył.
Bruk-Bet Termalica stacjonuje na bezpiecznej 14. pozycji. Jak grającego rywala spodziewa się opiekun graczy z R22? „Przede wszystkim chcę powiedzieć, że widać tam, że trener wie jasno, jak chce grać, jak chce zaszczepiać swoją ideę drużynie. To trener, który wywalczył już kiedyś awans do Ekstraklasy, więc wie dokładnie, co robić w tej lidze. To jest drużyna, która stara się zabić czas bez piłki przeciwnikowi. Z piłką są bardzo wertykalni, atakują dużą liczbą zawodników. W ostatnim meczu strzelili dużo goli, więc udowodnili, że są ofensywną drużyną. Wiemy, że to będzie dla nas kolejne wyzwanie. Wszyscy wiedzą, że to najważniejszy mecz w tym sezonie” - zaznaczył.
Kolejne z postawionych pytań dotyczyło postawy Wiślaków w rundzie wiosennej oraz słabszej dyspozycji poszczególnych zawodników. „Teraz jest czas, żeby skupić się na wygraniu najbliższego meczu. Musimy wykonać swoją pracę. Wierzymy w naszą szansę, wierzymy, że możemy to zrobić. To jest możliwe, ale musimy się skupić na tym, co my mamy zrobić, a nie na scenariuszach w innych meczach. Możemy przedłużyć ten sezon o kolejny tydzień. Wiara w to będzie dla nas kluczowa, a dopiero po zakończeniu sezonu przyjdzie czas na refleksje i oceny” - odpowiedział.
Koniec rozgrywek zbliża się wielkimi krokami. Czy szkoleniowiec wie już, jaka czego przyszłość i rozmawiał na jej temat z Prezesem klubu? „Nie mogę naprawdę w tym momencie odpowiedzieć na to pytanie. Całą swoją energię koncentruję na tym, żeby wygrać w niedzielę mecz. To, co chcemy osiągnąć jest możliwe. Dopiero po zakończeniu sezonu będzie cały tydzień na to, żeby spokojnie porozmawiać z prezesem i ocenić to wszystko, podjąć najlepszą decyzję dla klubu. Nie dla mnie osobiście, nie dla moich prywatnych interesów, ale dla klubu” - podkreślił. Wygrana w Pucharze Polski przyniosła zespołowi spod Wawelu możliwość rywalizacji w europejskich pucharach. Czy może jest to ten czynnik, który zatrzyma szkoleniowca w Krakowie? „To jest oczywiście pozytyw wygrać Puchar Polski, pierwsze trofeum tutaj od trzynastu lat. Perspektywa gry w europejskich pucharach jest fantastyczna dla klubu, bardzo ekscytująca, ale jak Państwo wiecie podstawowym celem tego projektu jest awans do Ekstraklasy. Nie będę się poddawał, będę wierzył, że możemy ten sezon zakończyć pozytywnie. Będę w to wierzył tak, jak wierzyłem w 99. minucie finału Pucharu Polski” - wspominał.
Sztab na swoim koncie kilka rozmów z drużyną o odpowiedzialności na boisku, a błędy wciąż się powtarzają i nie udało się uniknąć ich także w Katowicach, co sprawiło, ze krakowianie ponownie musieli grać w dziesiątkę. „Oczywiście rozmawialiśmy z zespołem i staraliśmy się uświadomić piłkarzy, jak ważne jest to, aby grać w jedenastu. To, co mogę powiedzieć, to musimy być bardziej odpowiedzialni i wymagamy większej odpowiedzialności od zawodników. Musimy się w tym poprawić. Wierzę, że trzeciego meczu nie będziemy musieli grać w osłabieniu” - kontynuował. „Na sto procent nie ma wątpliwości, że musimy się poprawić, jeśli przyjdzie nam grać w dziesięciu. Oglądałem mecz Lechii i w moim osobistym odbiorze wygląda to tak samo, jak w przypadku jej awansu. Powód dla którego wygrała w dziesięciu, jest ten dokładnie ten sam, jak ten dlaczego wywalczyła awans na dwa tygodnie przed końcem sezonu” - dodał.
Przyszłość Białej Gwiazdy nie zależy tylko od niej, ale również od wyników na innych stadionach. Czy na ławce Wisły trenerzy zamierzają śledzić rezultaty pozostałych spotkań? „Będziemy skoncentrowani w stu procentach na naszym meczu, na tym, żeby go wygrać. To jest podstawowy warunek, który musimy spełnić. Dopiero po zakończeniu naszego spotkania będziemy sprawdzać wszystkie inne wyniki. Musimy to zaakceptować, wziąć za to wszystko odpowiedzialność” - zaznaczył.
Wsród kontuzjowanych jest także Dawid Szot. Czy uda się go postawić na nogi na niedzielne starcie? „Szczerze mówiąc nie jestem optymistą, jeśli chodzi o możliwość jego gry w niedzielę. Jest w procesie rehabilitacji i będziemy musieli to wszystko oceniać na bieżąco” - wytłumaczył.
„Myślę, że strona mentalna, psychologiczna jest tak samo bardzo, bardzo ważna jak technika, taktyka. Mogę powiedzieć, że ta praca, jaką wykonaliśmy krok po kroku była jednym z tych podstawowych czynników, które pomogły nam wygrać Puchar Polski i wpłynęła na sposób, w jaki to zrobiliśmy. Prawdą jest jednak, że w lidze idzie nam to zupełnie odwrotnie. Nie byliśmy w stanie osiągnąć bezpośredniego awansu, a teraz walczymy o baraże. Musimy zrobić wszystko, żeby dojść do takiego poziomu, jaki prezentowaliśmy w rozgrywkach pucharowych” - odpowiedział na pytanie o rolę psychologii w futbolu. „Drużyna była smutna, drużyna zmagała się z tym, co wydarzyło się w ostatnim meczu, ale przede wszystkim byliśmy źli z tego powodu, jak to wszystko się potoczyło. Użyliśmy wszystkich czynników, żeby pomóc drużynie wygrać następny mecz. Mogę powiedzieć, że szatnia jest bardzo zjednoczona i wierzy w to, że możemy osiągnąć cel” - dodał.