Kolejne wspomnienie.
Współcześni kibice na hasło „bracia w barwach Wisły” w pierwszej kolejności pomyślą zapewne o Pawle i Piotrze Brożkach. Jednak i w przeszłości Wisła miała szczęście do utalentowanego piłkarsko rodzeństwa. W 1978 roku mistrzami Polski zostali Antoni i Henryk Szymanowski, a w czasach II RP zdarzało się, że w ataku Wisły występował tercet braci Reymanów: Jan, Henryk i Stefan. Również w latach przedwojennych filarami Wisły byli bohaterowie dzisiejszej zagadki: Jan i Józef Kotlarczykowie trzymali w ryzach środek pola Białej Gwiazdy.
Starszy z braci Kotlarczyków - Jan - urodził się w 1903 roku. Młodszy Józef przyszedł na świat w roku 1907. Pierwsze piłkarskie mecze rozgrywali koło domu, pod Wawelem na bulwarach - nomen omen - Wisły. Trenowali w Nadwiślanie, ale mieli tak wielki talent, że naturalnym było dla nich przejście do mocniejszej drużyny. Talentowi trzeba czasem dopomóc, konkurencja wśród młodych adeptów futbolu aspirujących do miana Wiślaka była duża i należało czymś zwrócić na siebie uwagę. Jan zyskał sobie sympatię kierownika drużyny rezerw - poczęstował papierosem, gdy działacz akurat nie mógł znaleźć swojej paczki! Po takim anegdotycznym zapoznaniu należało jednak zaprezentować odpowiednie umiejętności, a tutaj Jan Kotlarczyk miał się czym pochwalić. W Wiśle też poznali się na nim i w jakiś czas później do klubu dołączono też młodszego brata „Kotlorza”.
Po okresie gry w drużynie rezerw oraz po etapie szukania odpowiedniego miejsca na boisku Kotlarczykowie stali się filarami drugiej linii Wisły. Grano wówczas w ustawieniu 2-3-5, a w takich systemie pomocnicy mieli kluczowe zadania defensywne - jednocześnie zaś odpowiadali za przenoszenie ciężaru gry pod bramkę przeciwnika i dostarczanie piłki do linii ataku. Kotlarczykowie znakomicie spisywali się w pomocy. Ich grę cechowała niezwykła pracowitość, dzięki żelaznej kondycji potrafili znieść najbardziej mordercze tempo meczu, grali twardo - a do tego potrafili dołożyć dobrą technikę i precyzyjne podania. Kotlarczykowie z Wisłą zdobyli mistrzostwa Polski w 1927 i 28 roku, szybko też stali się podstawowymi zawodnikami reprezentacji.
Jan i Józef byli niezawodni. Na długie lata ich obecność w pierwszym składzie Wisły była czymś oczywistym. Nic więc dziwnego, że zaliczyli bardzo dużo występów. Dzisiejsze retro zdjęcie pochodzi właśnie z uroczystości mającej uhonorować ich przywiązanie do barw klubowych. 17 listopada 1935 roku zorganizowano specjalny benefis z okazji 400 meczu Jana i 300 meczu Józefa w Wiśle!
„Po meczu Wisły z ŁKS nastąpiła uroczystość uczczenia dwóch graczy Wisły, a mianowicie Jana Kotlarczyka, który grał czterechsetny mecz w barwach Wisły, oraz Józefa Kotlarczyka, który grał po raz trzechsetny. Uroczystość zagaił prezes Wisły dyrektor Orzelski, który przemówił w serdecznych słowa do obu graczy, składając im życzenia dalszych sukcesów oraz wręczając im kosze kwiatów. Z kolei składali im życzenia przedstawiciele Ligi, KZOPN, drużyna ŁKS, Garbarni, Legii, młodszych drużyn Wisły oraz innych sekcji Wisły. Na koniec przemówił honorowy kapitan pierwszej drużyny Wisły kpt. Reyman, gratulując jubilatom i życząc im dalszego powodzenia. Proste żołnierskie słowa kpt. Reymana wywołały szczególne wrażenie na widowni, która gromko oklaskiwała obydwu zasłużonych i cenionych jubilatów” - relacjonował Ilustrowany Kurier Codzienny.
Dodajmy, że wówczas - w przeciwieństwie do czasów współczesnych - do takich statystyk wliczano też mecze towarzyskie. Gdyby liczyć tylko oficjalne spotkania, to Jan miałby na koncie 231 meczów w latach 1925-36, a Józef w latach 1927-39 - 244 występy. Rodzinne statystyki poprawił jeszcze syn Jana - Tadeusz, piłkarz Wisły w latach 1959-72 (196 spotkań)!