Trener juniorów starszych po meczu z Escolą Varsovia Warszawa.
„Musimy szybciej adaptować się do otoczenia. Nie trenujemy tu na co dzień. Nasze zachowania powinny być proporcjonalne do warunków. Zawodnicy już na rozgrzewce muszą wiedzieć, na ile mogą sobie pozwolić w zakresie dryblingu czy prowadzenia piłki. Szkoda niewykorzystanych sytuacji, bo uważam, że mogliśmy zakończyć ten mecz kilkubramkową wygraną.”
Po bramce Patryka Moskiewicza goście nieco mocniej przycisnęli Białą Gwiazdę, zamykając ją na jakiś czas na własnej połowie. „Trzeba przyznać, że Escola w pewnym momencie przejęła inicjatywę. Nawet w dorosłej piłce zdarza się, iż drużyna zdobywająca gola zaczyna grać nieco zachowawczo” - mówił trener.
„Śląsk to bardzo trudny, wymagający rywal. Wtedy nie zagraliśmy swojego meczu. Brakowało nam koncentracji, ale na pewno nie powinniśmy przegrać tego starcia. Sposób gry i taktykę kształtujemy pod wpływem składu personalnego, jakim dysponujemy. Obecnie spełnia to nasze oczekiwania i chcemy, by tak było dalej” - przyznał z radością opiekun Wiślaków.
Meczowa osiemnastka skurczyła się do piętnastu zawodników. Z różnymi problemami borykają się obecnie niemal wszystkie drużyny - od seniorów, po juniorów U17. „Dzisiaj mieliśmy dwie zaplanowane zmiany ze względu na limity czasowe Maćka i Patryka. Właściwie jedynym naszym wsparciem w nagłym wypadku był Kuba Zima. Cieszy mnie, iż moi podopieczni będą mieli znacznie większe szanse na grę na poziomie seniorskim. Chciałbym korzystać z zawodników z rocznika 2003, jednak i młodsi mają problemy kadrowe. Nasuwa mi się wniosek, że nie liczy się ilość, ale jakość. Dawid zaczyna wchodzić w mocniejsze obciążenia treningowe. Prawdopodobnie już na Zabrze będzie do naszej dyspozycji” - zakończył Paweł Regulski.