Opiekun juniorów starszych po ostatnim meczu sezonu.
„Szkoda tej porażki, lecz podkreślam, iż naszym celem jest to, by nasi piłkarze czy ci z kategorii U17 mierzyli wysoko. Ten sezon można uznać za dosyć udany. Do pewnego momentu mieliśmy szansę na medal. Zanotowaliśmy fantastyczną serię siedmiu zwycięstw z rzędu. To oczywiste, że gdy brakuje ważnych ogniw o sporych umiejętnościach, to tej jakości również nie będzie” - kontynuował trener.
Zdaniem trenera w czwartkowym pojedynku znacznie ważniejsza od nóg była głowa. „W wielu spotkaniach potrafiliśmy spokojnie i sprawnie wychodzić spod pressingu. Takich rzeczy nie zapomina się z dnia na dzień. Chłopców przytłoczyła presja, aspekt psychologiczny wziął górę i związał im nogi. Wydawało nam się, że przygotowania do tego ostatniego meczu przebiegają zgodnie z planem, ale piłkarze gdzieś zbyt emocjonalnie podeszli do starcia derbowego.”
O ile pierwsza odsłona była dla Wiślaków prawdziwym torem przeszkód, to w drugiej juniorzy starsi pokazali się ze znacznie lepszej strony. „Żałuję, że w drugiej połowie, gdy złapaliśmy kontakt z przeciwnikiem, nie poszliśmy za ciosem. Taki ruch mógł odwrócić losy tego meczu. W szatni powiedzieliśmy sobie, iż nie mamy nic do stracenia, gramy u siebie i wprowadziliśmy więcej swobody na boisku" - przyznał na zakończenie Paweł Regulski.