Podsumowanie wydarzeń minionego tygodnia.
Rafał Janicki odchodzi z Wisły Kraków
W poprzednim tygodniu swoją przygodę z Wisłą zakończył Rafał Janicki. 28-letni środkowy obrońca pod Wawel trafił w lipcu 2019 roku i wielokrotnie znajdował miejsce w podstawowym składzie krakowskiej drużyny. Łącznie wychowanek Chemika Police trykot z białą gwiazdą przywdziewał w 40 spotkaniach, z czego 38 rozegrał na boiskach Ekstraklasy. Defensor zanotował również jedno trafienie.
„Wisełka nie zginie” - drugi tomik poezji Pawła Kękusia
W piątek 18 grudnia swoją premierę miał drugi tomik poezji autorstwa wiernego kibica Białej Gwiazdy - Pawła Kękusia. Tomik w całości poświęcony jest Wiśle i składa się z 70 wierszy, które opisują ważne wydarzenia z życia klubu, a także postaci szczególnie z nim związane. Znajdziemy tam więc utwory dedykowane chociażby takim postaciom, jak ś.p. Julia Kmiecik, Jakub Błaszczykowski, Paweł Brożek czy Arkadiusz Głowacki. Zaś całe wydawnictwo autor zadedykował zmarłemu niedawno Adamowi Musiałowi.
14. kolejka PKO Bank Polski Ekstraklasy: Lech Poznań - Wisła Kraków 0:1
Ostatni mecz w 2020 roku Wiślacy rozegrali w poznaniu, gdzie zmierzyli swoje siły z zespołem miejscowego Lecha. Podopieczni trenera Petera Hyballi od samego początku ustawili się wysoko na połowie przeciwnika, stosując odpowiedni pressing. Taka postawa Wisły nie przeszkodziła jednak Lechowi na stworzenie sobie kilku dogodnych okazji strzeleckich, jednak bardzo dobrze dysponowany Mateusz Lis popisywał się skutecznymi interwencjami, chroniąc swój zespół przed utratą bramki. Po zmianie stron w szeregach Białej Gwiazdy nastąpiła zmiana, a na placu gry zameldował się Kapitan - Jakub Błaszczykowski - który ożywił grę swojej drużyny, czego dowodem była akcja z 67. minuty, kiedy to Kuba zagrał na jeden kontakt z Felicio Brown Forbesem, po czym przytomnie się zachował i umieścił piłkę w siatce. Gospodarze ruszyli do zdecydowanych ataków i starali się odrobić straty, jednak szczelna wiślacka defensywa z Mateuszem Lisem na czele nie pozwoliła Kolejorzowi tego dnia na zbyt wiele i w finalnym rozrachunku trzy punkty powędrowały pod Wawel.