TS Wisła Kraków SA

Przegląd Prasy: Zwycięstwo przy Bukowej

1 rok temu | 06.03.2023, 12:51
Przegląd Prasy: Zwycięstwo przy Bukowej

Media o meczu #GKSWIS.

Gazeta Krakowska

„Początek meczu należał do Wisły. Gospodarze oddali pole krakowianom, którzy mogli długo i cierpliwie rozgrywać swoje akcje. Sytuacji stuprocentowych to nie przynosiło, ale „Biała Gwiazda” miała optyczną przewagę. Uważać jednak krakowianie musieli cały czas, bo GKS czekał na swoje szanse, nie skupiał się tylko na obronie. W 15 min po dobrej akcji gospodarzy z dystansu strzelał Daniel Dudziński. Pomylił się nieznacznie.

(…) Wisła przewagę miała już do końca pierwszej połowy, choć cały czas GKS się odgryzał. Krakowianie natomiast trzymali długo piłkę, ale nie potrafili stwarzać przesadnie dużo sytuacji na gole. I to w tej pierwszej połowie był ich największy problem. We wszystkich innych statystykach górowali bowiem nad gospodarzami zdecydowanie.

Konkret pojawił się krótko po przerwie. W 49 min Luis Fernandez uderzył z lewej strony. Nikt nie przeciął lotu piłki i ta wylądowała w bramce GKS-u. Chwilę później Fernandez oszukał w polu karnym Daniela Tanżynę. Hiszpan wykonał taki ruch, że piłkarz Katowic go podciął i mieliśmy „jedenastkę”. Fernandez podszedł do piłki, nie kombinował i mocnym strzałem dał krakowskiej drużynie prowadzenie 2:0.

Dopiero przy takim wyniki GKS zaatakował mocniej. Trener Rafał Górak zrobił zresztą szybko trzy zmiany, żeby dać impuls swojej drużynie. Ale jak katowiczanie bardziej się otworzyli, to dali też miejsce do ataków Wiśle. I choć pierwszą swoją świetną okazję Angel Rodado zmarnował, to w 64 min po dośrodkowaniu Bartosza Jarocha trafił już do siatki, podwyższając na 3:0.

Katowice jednak jeszcze walczyły. W 69 min brak asekuracji w polu karnym sprawił, że na czystej pozycji do oddania strzału znalazł się Jakub Arak. I swoją szansę wykorzystał. Zrobiło się 1:3, a gospodarze uwierzyli, że jeszcze mogą odwrócić losy tego meczu. Ten mocno się wyrównał, bo GKS atakował, a Wisła kontrowała. W końcówce już jednak bardziej starała się urywać cenne sekundy i zrobiła to na tyle dobrze, że utrzymała prowadzenie 3:1 do końcowego gwizdka”.

LoveKraków

„Przed wyjazdem na Bukową Radosław Sobolewski mówił, że rywale często polują na jego piłkarzy, chcąc zrobić im krzywdę. Wskazywał, że na pierwszoligowych boiskach najczęściej faulowany jest Luis Fernandez. W 18. minucie serca trenera i kibiców Wisły mocniej zabiły, gdy po starciu z Bartoszem Jaroszkiem Hiszpan chwycił się w okolice szyi.

Po tej sytuacji Fernandez zaliczył przed przerwą dwa bardzo nieudane zagrania, ale na początku drugiej połowy znów błyszczał i strzelił dwa gole. Najpierw mocno dośrodkował z lewej strony boiska w stronę Angela Rodado i Borisa Moltenisa. Żaden z nich nie dotknął piłki, ale zdołała ona wpaść do bramki Dawida Kudły. Po czterech minutach został kopnięty w polu karnym przez Daniela Tanżynę i zyskał rzut karny, który za chwilę pewnie wykorzystał. Sobolewski zapowiadał, że nie zmieni wykonawcy „jedenastki”, choć we wcześniejszym spotkaniu Hiszpan się pomylił, i była to bardzo dobra decyzja.

Na 3:0 podwyższył Angel Rodado, kończąc serię bez gola w lidze trwającą od 2 września. Napastnik wykorzystał dogranie z prawej strony Bartosza Jarocha, wygrywając z obrońcami walkę o pozycję w polu bramkowym. Straty GKS-u zmniejszył świeżo wprowadzony Jakub Arak. Igor Łasicki odbił piłkę po dośrodkowaniu, ale jego koledzy nie upilnowali napastnika katowickiego klubu”.

Interia

„Pierwsze minuty tego spotkania zapowiadały, że Wisła będzie prowadzić grę na połowie rywali i w ataku pozycyjnym szukać szans na gole. Przez mniej więcej kwadrans tak rzeczywiście było, chociaż jej ataki były prowadzone w zbyt wolnym tempie, by jakkolwiek zaskoczyć obrońców gospodarza. 15 minut potrzebowała też "GieKSa", by nieco się obudzić i szukać swoich okazji.

Mało brakowało, a już pierwsza z nich dalaby prowadzenie. Z kilkunastu metrów płasko uderzył Dudziński i pomylił się nieznacznie, wysylając Wiśle spory sygnał ostrzegawczy. Od tego momentu lepiej zaczęła wyglądać gra zespołu z Katowic. Goście co prawda dalej dłużej utrzymywali się przy piłce, ale jednocześnie GKS regularnie się odgryzał. Aktywny był Marko Roginić, który znajdował sobie miejsce w polu karnym i kilka minut przed przerwą mógł otworzyć wynik, ale jego strzał z powietrza zatrzymał się tylko na bocznej siatce. Wisła przed przerwą jedyne zagrożenie sprawiała strzałami z dystansu, a najbliżej gola była po akcji Fernandeza z Rodado, ten drugi jednak ostatecznie nie zdążył do dobrego zagrania wzdłuż bramki w wykonaniu rodaka.

Nie było konkretów w grze Wiśle przed przerwą, pojawiły się z kolei bardzo szybko po zmianie stron. Znów w roli głównej był niezawodny w 2023 roku Luis Fernandez.  Hiszpan posłał ostre dośrodkowanie w światło bramki, tam lot piłki starał się przeciąć Rodado, ta jednak tylko musnęła jego włosy i wpadła do bramki obok zdezorientowanego Dawida Kudły.To nie był koniec popisów Fernandeza w drugiej połowie. 29-latek znów pojawił się z piłką w polu karnym, krótkim dryblingiem zmylił Tanżynę, który przy próbie interwencji go podciął i w konsekwencji Wisła otrzymała rzut karny. Fernandez bardzo pewnie zamienił go na gola, trafiając już po 15. raz w tym sezonie i tym samym zrównując się w klasyfikacji strzelców z liderującym Karolem Czubakiem z Arki Gdynia.

Nie minęło nawet 20 minut drugiej połowy, a już było właściwie po meczu. Dobrze prawą stroną podłączył się Jaroch, zagrał mocno na piąty metr, a tam ładnie odnalazł się Rodado, uprzedzając rywali i sytuacyjnym strzałem podwyższając na 3:0. Rafał Górak starał się jeszcze ratować sytuację zmianami, a na boisku pojawił się między innymi Jakub Arak. To właśnie on sprawił trochę radości fanom zgromadzonym przy Bukowej, dopadając do zbyt krótko wybitej piłki i mocnym strzałem z około 10 metrów dał swojemu zespołowi jeszcze cień nadziei”.

Udostępnij
 
11498208