TS Wisła Kraków SA

Przegląd Prasy: Zwycięsko w domu

2 lata temu | 01.08.2022, 14:07
Przegląd Prasy: Zwycięsko w domu

Media o meczu #WISARK.

Gazeta Krakowska

„Krakowianie niesieni dopingiem ponad 15 tysięcy kibiców zaczęli ten mecz dość mocno w pierwszych minutach. To oni częściej atakowali, to oni częściej byli przy piłce. Arka wyraźnie nastawiła się na spokojne przeczekanie początku spotkania. To czego Wiśle brakowało, to sytuacji. Gospodarze jeszcze nawet dość sprawnie operowali piłką w środku pola, na bokach boiska, ale gdy trzeba było dograć przed bramkę, rodził się problem i to duży. Wynikał on m.in. z braku przyspieszenia w decydujących fazach akcji. Po prostu wiślacy za wolno rozgrywali piłkę, żeby znaleźć lukę w obronie gdynian. Było praktycznie zero zaskoczenia. Dopiero w 23. min wreszcie takie przyspieszenie nastąpiło. Bartosz Jaroch uruchomił na prawym skrzydle Michaela Pereirę, ten podciągnął i dośrodkował w pole karne, a tutaj potężnie z woleja uderzył Kacper Duda. Nie trafił jednak w bramkę.

Ważne rzeczy wydarzyły się kilkadziesiąt sekund później. W środku pola Christian Aleman brzydko sfaulował Kacpra Dudę, ale przeszłoby to pewnie nawet niezauważone, bo sędzia puścił wiślakom akcję, ale piłkarza Arki po tym odepchnął Ivan Jelić Balta. Aleman zareagował zdecydowanie zbyt ostro i uderzył wiślaka. Po chwili z czerwoną kartką na koncie wędrował już do szatni, a Arka od 25. minuty grała w dziesiątkę.

Jeśli ktoś myślał, że to przyniesie Wiśle jeszcze większą przewagę i przede wszystkim sytuacje, to szybko musiał mocno się zdziwić, bo to grający w osłabieniu goście zaczęli wyglądać lepiej i przede wszystkim mieli stuprocentową sytuację, a nawet dwie w jednej! Mateusz Stępień dwukrotnie strzelał z pola karnego z bardzo dobrej pozycji, ale nie znalazł luki, żeby zmieścić piłkę w siatce. Dwa razy obrońcy „Białej Gwiazdy” blokowali te uderzenia, a za drugim razem Joseph Colley wybił piłkę z linii bramkowej.

W końcówce pierwszej połowy krakowianie mieli kilka rzutów rożnych, ale kompletnie nic z nich wynikało. Arka broniła się dobrze. Podobnie Wisła, gdy już w doliczonym czasie pierwszej części to arkowcy mieli rzut wolny z prawej strony pola karnego. Po dośrodkowaniu wiślacy przejęli piłkę, ale sędzia nie pozwolił im już nawet rozpocząć akcji i zaprosił piłkarzy obu drużyn na przerwę.

(…) Mecz jeszcze na dobre nie rozkręcił się po przerwie, a krakowianie mieli już problem. W jednej z sytuacji upadł na boisko Joseph Colley. Złapał się przy tym za udo, a po chwili z kontuzją musiał już opuści plac gry. Kolejne minuty były już dla Wisły o wiele bardziej szczęśliwe. Najpierw po zagraniu Mateusza Młyńskiego piłkę ręką odbił w polu karnym Michał Marcjanik. Jarosław Przybył co prawda dłuższą chwilę naradzał się z VAR-em, ale ostatecznie wskazał na jedenasty metr, a dodatkowo pokazał czerwoną kartkę piłkarzowi Arki. Piłkę na jedenastym metrze ustawił następnie Michał Żyro i pewnym strzałem dał prowadzenie Wiśle.

Wisła prowadziła, miała dwóch zawodników przewagi i grała… słabo. Momentami sama wręcz prosiła się o kłopoty. Proste straty, niedokładne podania - tak to wyglądało. O szansach na podwyższenie wyniku nie było nawet co mówić, więc trudno się było dziwić coraz większej irytacji trybun, które w niewybredny sposób domagały się lepszej gry. Gdynianie, co zrozumiałe, atakowali sporadycznie, ale jednobramkowa zaliczka nie dawała Wiśle gwarancji wygranej.

W 83. min w końcu gospodarze stworzyli sobie okazje na podwyższenie wyniku, ale świetnie dwukrotnie w bramce Arki spisał się Kacper Krzepisz. Końcowe minuty były już bardzo nerwowe. Niby Arka nie miała sytuacji, ale wrzutki w pole karne, przypadkowy strzał mogły Wiśle narobić problemów. Sędzia w dodatku doliczył aż osiem minut do regulaminowego czasu gry. „Biała Gwiazda” ostatecznie jednak się obroniła i wygrała niezwykle ważny mecz”.

Interia

„Mecz rozpoczął od groźnej akcji Wisły, ale dośrodkowanie Wachowiaka przeciął Krzepisz. Za chwilę krakowianie znów zaatakowali skrzydłem, ale gdynianie w ostatniej chwili zdołali wybić piłkę. Goście próbowali się odgryzać, ale ich akcje na ogół kończyły się przed polem karnym wiślaków.

W pierwszym kwadransie to krakowianie mieli przewagę, ale brakowało im konkretów. Z kolei goście cały czas czyhali na kontrę. W 23. minucie Wisła w końcu oddała konkretny strzał na bramkę Arki. Ze skrzydła precyzyjnie dośrodkował Michael Pereira, a Kacper Duda huknął z pierwszej piłki, ale niecelnie.

Minutę później Arka grała już w osłabieniu. Christian Aleman bez piłki uderzył Baltę i otrzymał czerwona kartkę! Mimo tego, to goście za chwilę mogli prowadzić, ale do zagrania wzdłuż bramki nie doszedł Karol Czubak. Zawodnikowi Arki zabrakło kilkudziesięciu centymetrów, by wpakować piłkę do siatki. W 35. minucie gdynianie mieli kolejną doskonałą okazję. Pierwsze uderzenie Mateusza Stępienia zablokował Igor Łasicki, a poprawkę z linii wybił Joseph Colley. Przed przerwą Wisła zdołała odzyskać panowanie nad meczem, ale ciągle miała duże problemy ze stworzeniem sytuacji i pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowo.

W przerwie na zmianę zdecydował się tylko trener Jerzy Brzęczek i w drugiej połowie Vulnetta Bashę zastąpił Patryk Plewka. W 49. minucie krakowianie mieli bardzo dobrą okazję. Po raz kolejny świetnie na pozycję wyszedł Kacper Duda, otrzymał podanie od Michaela Pereiry, ale uderzenie młodzieżowca Wisły dobił Krzepisz.

W 55. minucie sędzia podyktował rzut karny dla Wisły za zagranie ręką w polu karnym, a Marcjanik otrzymał drugą żółtą kartę i Arka grała w dziewięciu. Chwilę później sytuacja gdynian z trudnej przerodziła się w beznadziejną, bo Michał Żyro wykorzystał rzut karny i było 1-0.

Po zdobyciu bramki krakowianie zaczęli kontrolować spotkanie, a Arka w dziewięciu nie była w stanie im w tym przeszkodzić. Trener Ryszard Tarasiewicz przeprowadzał kolejne zmiany, ale niewiele z tego wynikało. (…) W 83. minucie piłkarze Brzęczka w końcu przyspieszyli, ale świetnie spisywał się Krzepisz, który w jednej akcji obronił aż trzy strzały wiślaków!”.

LoveKraków

„Spotkanie 3. kolejki zapowiadało się ciekawie, bo walczyły ze sobą dwie drużyny, które w tym sezonie mogą powalczyć o awans do PKO Ekstraklasy. Po dwóch pierwszych meczach obie ekipy miały na swoim koncie zwycięstwo i remis, a teraz grały o pełną pulę. Arkowcy ruszyli na Białą Gwiazdę z impetem, nie odstawiali nogi i grali agresywnie, od pierwszych minut łapali żółte kartki i było jasne, że jeśli sytuacja się nie poparwi, skończą ten mecz zdekompletowani.

Emocji nie wytrzymał jako pierwszy Christian Aleman. Pomocnik najpierw próbował polowania na Kacpra Dudę i całe szczęście, że jego brutalny atak nie trafił w rywala, bo mogłoby to się zakończyć poważną kontuzją. Przed paroma dniami takowej dostał brat piłkarza Białej Gwiazdy - Mateusz. Potem Ekwadroczyk dał się sprowokować i bezmyślnie zaatakował, rzucając się z pięściami na plecy Chorwata Ivana Bornę Jelicia Baltę. Za to obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę, a Arka od 25. minuty grała w osłabieniu.

Mimo to goście mogli po chwili prowadzić. Niewiele zabrakło, aby w dobrej sytuacji do zagranej wzdłuż linii piłki doszedł Karol Czubak. Potem uderzenie Stępnia zablokował Łasicki, a sytuację ratował Joseph Colley, który wybijał piłkę z linii bramkowej.

(…) W przerwie trener Białej Gwiazdy musiał nakreślić swoim pilkarzom plan na grę, bo tych wyraźnie zaskoczył rozwój boiskowych wydarzeń. W efekcie szybko przed okazją strzału stanął Kacper Duda. W tej sytuacji i wielu kolejnych, świetnie zachował się Kacper Krzepisz. 22-letni golkiper Arki obronił strzał młodzeżowca Wisły, potem jeszcze kilka razy stanął na wysokości zadania, kiedy gra Wisły zaczęła się rozkręcać. Stało się to dopiero w końcówce.

W 55. minucie ręką w polu karnym zagrał Michał Marcjanik, a sędzia potrzebował chwili, aby upewnić się, że decyzja, którą podejmnie, będzie słuszna. Po obejrzeniu powtórki VAR wskazał na jedenasty metr, a gracza Arki ukarał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką. Na nic zdały się też prośby piłkarzy gości. Do ustawionej na jedenastym metrze płki podszedł Michał Żyro i strzałem w środek bramki wyprowadził Wisłę na prowadzenie”.

Udostępnij
 
9787056