Media po meczu #PUNWIS.
Gazeta Krakowska
„Początkowo przewagę miała Wisła, ale niewiele z niej wynikało poza utrzymywaniem się przy piłce. Krakowianie mieli duży problem, żeby dostosować się do warunków gry. Boiska, rywala, którzy nie przebierał w środkach. Widać było, że nie czują się dobrze w takiej grze. Pierwszą świetną okazję na gola miała zresztą Puszcza w 9 min. Kewin Komar wykopał piłkę daleko, nikt nie przeciął lotu jej piłki i ta spadła pod nogi Rafała Boguskiego. Ten ograł jeszcze w polu karnym Igora Łasickiego, ale na drodze stanął mu dobrze ustawiony Mikołaj Biegański.
Po kilkunastu minutach „Żubry” straciły Piotra Mrozińskiego, który zderzył się z Igorem Łasickim tak pechowo, że nie był w stanie kontynuować gry. Wszedł za niego Emile Thiakane i wkrótce miał odegrać ważną rolę, bo wywalczył rzut rożny. A to jak wiadomo dla Puszczy broń wręcz atomowa. I znów się mogliśmy o tym przekonać, bo dośrodkowana w pole karne piłka poleciała na głowę Michała Koja, który uderzył na tyle precyzyjnie, że Mikołaj Biegański nie miał nic do powiedzenia.
Wisła ruszyła do ataków, ale one zatrzymywały się na linii pola karnego. Od biedy można wspomnieć o strzale Luisa Fernandeza, ale generalnie krakowianie w ofensywie zupełnie nie mieli pomysłu jak poradzić sobie z dobrze ustawionym rywalem. A to nie był jeszcze koniec kłopotów „Białej Gwiazdy” po w doliczonym czasie pierwszej połowy Tachi wpakował się głową w polu karnym w Tomasza Wojcinowicza. Piotr Lasyk po analizie VAR wskazał na jedenasty metr. Pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Rok Kidrić i gospodarze na przerwę schodzili już z dwoma bramkami zapasu.
Ten zapas zmalał już na początku drugiej połowy, bo Wisła ostro ruszyła do przodu i szybko strzeliła kontaktową bramkę. Po rzucie rożnym krakowianie zostali pod polem karnym Puszczy. Strzelał z dystansu mocno Alex Mula, a głowę dostawił Boris Moltenis. I mieliśmy już tylko 2:1. Puszcza odpowiedziała kilkoma atakami, w których była bliska podwyższenia wyniku, ale tym razem wiślacy się wybronili. Sami atakowali częściej, czemu trudno było się dziwić. Gospodarze sprytnie jednak zwalniali grę, ale też nie tylko się bronili. Potrafili dać oddech swoim formacjom defensywnym.
Im bliżej było końca, Wisła naciskała jednak coraz mocniej. Mnożyły się rzuty rożne. Gospodarze bronili się całym zespołem. I zrobili to ostatecznie skutecznie, bo krakowianie byli już w stanie wyrównać, choć w końcówce trener Radosław Sobolewski posłał do boju nawet dwóch kolejnych napastników, czyli Michała Żyrę i powracającego po długiej przerwie do gry Zdenka Ondraska”.
Interia
„Nie minęła minuta spotkania, a wiślacy już ruszyli z kontrą, ale uderzenie zza pola karnego Luisa Fernandeza zostało zablokowane. Pierwsze pięć minut zdecydowanie należało do gości, którzy niemal nie schodzili z połowy Puszczy. Gospodarze tylko nieśmiało próbowali zawiązywać akcje. W 10. minucie Puszcza miała świetną okazję! Długie podanie dotarło do Rafała Boguskiego, były wiślak stanął sam na sam z Mikołajem Biegańskim, ale górą był bramkarz gości.
W pierwszym kwadransie przeważała Wisła, ale to Puszcza miała świetną okazję. A już w 18. minucie boisko musiał opuścić Piotr Mroziński, a zastąpił go Emile Thiakane. Piłkarze Puszczy próbowali wykorzystywać w polu karnym przewagę wzrostu, ale wiślacy do czasu nieźle sobie z nimi radzili. Z kolei krakowianie atakowali skrzydłami, ale tam byli skutecznie blokowani.
1:0 dla Puszczy! W 24. minucie Michał Koj głową skierował piłkę do siatki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego! Obrona Wisły kompletnie zaspała i zawodnik gospodarzy nie miał żadnych problemów z wykończeniem dogrania. Z kolei Wisła najlepszą okazję miała w 36. minucie, ale uderzenie Fernandeza Kewin Komar odbił na rzut rożny.
Końcowy fragment pierwszej połowy był bardziej wyrównany. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie i trochę się podostrzyła. Wisła próbowała atakować, ale gospodarze niemal całą drużyną bronili się w polu karnym. W ostatniej akcji przed przerwą na murawę padli zawodnicy Wisły oraz Puszczy, którzy zderzyli głowami. Sytuacja wyglądała jak jedna z wielu, tymczasem sędzia poszedł sprawdzić ją na VARze i podyktował rzut karny dla Puszczy, co wywołało kontrowersje wśród kibiców Wisły. Do piłki podszedł Rok Kidrić, nie dał szans bramkarzowi Wisły i było 2-0 dla Puszczy!
(…) W 47. minucie w dobrej sytuacji znalazł się Angel Rodado, ale źle uderzył i piłka nie trafiła w bramkę. Cztery minuty później Wisła zdobyła jednak kontaktową bramkę. W końcu na uderzenie z dystansu zdecydował się Alexander Mula, piłkę głową uderzył jeszcze Boris Moltenis i futbolówka wpadła do siatki. 2-1! Po zdobyciu bramki przez Wisłę mecz się nie zmienił - to krakowianie mieli przewagę, a Puszcza głównie się broniła i to bardzo umiejętnie.
W 71. minucie wiślacy przeprowadzili groźną kontrę, ale otwierające podanie Fernandeza został przecięte przez defensorów Puszczy. Trzy minuty później na uderzenie z dystansu zdecydował się Mula, ale było kompletnie niecelne. W 80. minucie odgryzła się Puszcza, ale Hubert Tomalski w dobrej sytuacji nie trafił w bramkę. W 86. minucie na boisko wszedł Zdenek Ondraszek, który na murawie pojawił się po raz pierwszy od ostatniego meczu poprzedniego sezonu, gdy nabawił się poważnej kontuzji.
Do regulaminowego czasu gry sędzia doliczył pięć minut. Po błędzie Moltenisa w doskonałej okazji znalazł się Tomalski, ale nie trafił w bramkę. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie”.
LoveKraków
„Wisła od początku miała przewagę. Starała się grać szybko, choć zgodnie z przewidywaniami, murawa w Niepołomicach nie była ich sprzymierzeńcem. Stan boiska nie może być jednak głównym usprawiedliwieniem niepowodzenia krakowian. Goście nie potraktowali poważnie sygnału z pierwszych minut, źle ustawiali się w defensywie. W 24. minucie Żubry zaatakowały najgroźniejszą bronią. Z narożnika dośrodkował Marcel Pięczek, a w polu karnym precyzyjnie głową uderzył Michał Koj. Asystujący i strzelec, podobnie jak Boguski, czekali na kolejny występ od 17 lutego. W 10. doliczonej minucie z rzutu karnego (po faulu Tachiego na Tomaszu Wojcinowiczu i analizie VAR) podwyższył Rok Kidrić.
W przerwie w szatni Wisły było bardzo gorąco, a po niej Kacper Duda zastąpił na boisku Tachiego. Po sześciu minutach gola strzelił Boris Moltenis, który dołożył głowę do mocnej wrzutki Alexa Muli. Trzeci zespół ligi chciał pójść za ciosem, ale musiał uważać na bardzo zdeterminowanych gospodarzy. Od czasu do czasu występujący w jubileuszowych koszulka retro Żubry siały zamieszanie w polu karnym Biegańskiego. W 78. minucie goście zwrócili uwagę, że Koj w polu karnym zagrał ręką. Piłka rzeczywiście go trafiła, ale był odwrócony tyłem, i arbiter Piotr Lasyk wraz ze współpracownikami uznał, że przewinienia nie było.
Na końcówkę Sobolewski posłał do boju między innymi Zdenka Ondraszka. Czech czekał na oficjalny występ od ostatniej kolejki poprzedniego sezonu, w którym odniósł poważną kontuzję. Doświadczony napastnik nie zdołał doprowadzić do remisu. A Puszcza mogła zamknąć wyjątkową dla niej rywalizację dzięki błędom Moltenisa. Rezerwowy Hubert Tomalski źle rozwiązał sytuacje i wynik ustalony tuż po przerwie już się nie zmienił”.