TS Wisła Kraków SA

Przegląd prasy: Zła passa (nie)przerwana

3 lata temu | 04.10.2021, 11:54
Przegląd prasy: Zła passa (nie)przerwana

Media o meczu #PIAWIS.

Gazeta Krakowska

„Pierwsze minuty były bardzo spokojne. Wisła dłużej utrzymywała się przy piłce, ale rozgrywała ją wolno. Tak jakby nie chciała, by coś nieoczekiwanego nie przytrafiło się jej już na samym początku. Piast po przejęciu piłki może i próbował ruszać do ataków z większą werwą, bez tylu podań, ale również bez jakiegoś konkretnego efektu. Choćby w postaci zagrożenia dla bramki krakowian.

Goście mieli w pierwszych dziesięciu minutach przynajmniej kilka rzutów rożnych. Inna sprawa, że jakiegokolwiek zagrożenia po nich nie stwierdzono… Po pierwszym kwadransie można było jednak powiedzieć, że stroną dominującą jest Wisła, która w tym okresie piłkę miała przez ponad 80 procent czasu. Posiadanie piłki to jednak w futbolu nie jest rzecz najważniejsza. W 20 min wiślacy się o tym przekonali, bo to właśnie gospodarze stworzyli pierwszą groźną sytuację w tym meczu. Po szybkim rozegraniu piłki autu, trafiła ona do Alberto Torila, a ten strzelił mocno i celnie. Dobrze ustawiony był jednak Paweł Kieszek i obronił ten strzał.

Wisła na swój pierwszy celny strzał kazała natomiast czekać aż do 32 min, gdy w pole karne wpadł Yaw Yeboah. Jego uderzenie był jednak tak słabe, że Frantisek Plach bez najmniejszego trudu złapał piłkę. W 39 min bramkarz Piasta musiał się już bardziej natrudzić, a tak naprawdę tylko jemu gospodarze zawdzięczali, że wciąż było 0:0. Tomas Huk tak bowiem zagrywał do Placha, że piłkę przejął Michal Skvarka. Pospieszył się jednak ze strzałem i zamiast do siatki, trafił w golkipera. 

(…) Po przerwie zaatakował niemal od razu Piast. Wisła przez dobre kilka minut miała problem, żeby na dłużej przejąć piłkę, wyjść z jakąś akcją. Inna sprawa, że gospodarze w jakiś szczególny sposób bramce Pawła Kieszka w tym okresie nie zagrozili. Krakowianie natomiast dość szybko wrócili do swojego grania sprzed przerwy, czyli opanowali sytuację i znów zaczęli dominować na boisku.

W 54 min w polu karnym szarżował Yaw Yeboah, który po starciu z Tomaszem Jodłowcem przewrócił się. Sędzia wskazał na jedenasty metr, a później długo analizował całą sytuację przy pomocy systemu VAR, by ostatecznie decyzję o „jedenastce” odwołać. Po wznowieniu gry, w 61 min mocno i celnie strzelał Martin Konczkowski, ale Paweł Kieszek złapał pewnie piłkę. W odpowiedzi z rzutu wolnego strzelał Yaw Yeboah, ale nad poprzeczką.

W 68 min szybki atak wyprowadził Piast. Prawym skrzydłem pobiegł Michael Ameyaw i zagrał w pole karne. To było bardzo proste, łatwe zagranie, ale to co zrobił w tej sytuacji Paweł Kieszek na długo zostanie zapamiętane… Mógł piłkę wybić, mógł złapać, mógł wszystko. A zamiast tego tak próbował ją opanować, że wystawił nadbiegającemu Alberto Torliowi, który nie miał już problemów, żeby kopnąć piłkę do pustej bramki.

Wisła jeszcze ruszyła do ataków, ale stwarzanie sytuacji przychodziło jej z wielkim bólem. Dobrą okazję miał Felicio Brown Forbes, ale jego strzał głową obronił Frantisek Plach. W końcowych minutach Piast całym zespołem wszedł w swoje pole karne i krakowianie bili głową w mur. Sędzia doliczył siedem minut do podstawowego czasu. W tym okresie dwa razy strzelał niecelnie Felicio Brown Forbes. Gol jednak nie padł i punkty zostały w Gliwicach”.

Interia

„W mecz lepiej weszli goście, gra toczyła się częściej na połowie Piasta. W polu karnym wiślacy nie potrafili jednak wypracować sobie pozycji do oddania strzału. Mecz nie był ostry, żółtą kartką ukarany został jedynie znany z faktu, że bardzo przeżywa mecze kierownik Piasta Adam Fudali. Po pół godzinie gra przesunęła się na połowę gości, ale klarownych sytuacji nadal brakowało. 

Dopiero w 32. minutę świetną okazję zmarnował Yaw Yeboah z Wisły. Z takim nazwiskiem powinien strzelić zdecydowanie lepiej, ale Frantiszek Plach złapał piłkę z łatwością. To był pierwszy celny strzał gości (wcześniej celny strzał ze strony gospodarzy oddał Alberto Toril). W 39.minucie w niecodziennych okolicznościach powinna paść bramka dla Wisły: Tomas Huk fatalnie podał piłkę, przechwycił ją Michal Škvarka, ale jego strzał z bliska świetnie obronił Plach. 

Po przerwie wydawało się, że gol dla Wisły musi paść. W 54. minucie po dynamicznym wejściu Yeboaha w pole karne, Ghanijczyk upadł po rzekomym starciu z Arielem Mosórem. Sędzia początkowo pokazał karnego, ale po konsultacji z VAR zmienił decyzję. Po chwili to rozochocony Piast miał szansę, ale ostry strzał Martina Konczkowskiego bez zarzutu obronił Paweł Kieszek. W 68. minucie bramkarz gości popełnił jednak wyjątkowo widowiskowy błąd. Piłkę z prawej strony zacentrował Michael Ameyaw, Kieszek wyszedł do centry, złapał piłkę i... ją wypuścił. Próbował ją jeszcze łapać biegnąc na czworakach, ale dopadł do niej Alberto Toril i spokojnie posłał do pustej bramki.

Zdruzgotani goście nie podnieśli się już do końca meczu. Może by się podnieśli gdyby nie Plach, który w końcówce popisał się refleksem i sprawnością fizyczną przy obronie strzału rezerwowego Felicio Browna Forbesa”.

LoveKraków

„Po bardzo słanych występach w Poznaniu i u siebie z Pogonią, gdy Wisła oddała łącznie tylko dwa celne uderzenia, z Piastem pod tym względem było nieco lepiej. To jednak Piast, który miał serię trzech kolejnych porażek, zdołał się przełamać przed własną publicznością. W Gliwicach Wiślacy stracili także dwóch podstawowych zawodników na wyjazdowy mecz w Zabrzu. Z powodu czterech żółtych kartek z Górnikiem nie zagrają Konrad Gruszkowski i Aschraf El Mahdioui.

Paweł Kieszek był do przerwy prawie bezrobotny. Prawie, bo w 20. minucie Piast jedyny raz zagroził bramkarzowi Wisły, gdy po wrzucie z autu, kilku podaniach i odrobinie szczęścia w pozycji strzeleckiej znalazł się Alberto Toril. Hiszpański napastnik włożył dużo siły w uderzenie prostym podbiciem, jednak bramkarz zdołał rzucić się w lewo i końcówkami palców odbić piłkę.

Krakowianie częściej byli przy piłce, wykonali dwa razy więcej podań i mieli i mieli sześć rzutów rożnych (rywale 0), jednak długo nic z tej przewagi nie wynikało.  Biała Gwiazda nieco więcej zdziałała w trzecim kwadransie, gdy pierwszy celny, ale niegroźny strzał oddał Yaw Yeboah. Niespodziewanie bramkę zapachniało po złym podaniu Tomasa Huka i ruchu do piłki Michala Skvarki, który przewidział że może coś zyskać. Czech przegrał jednak rywalizację z Frantiskiem Plachem. Tuż przed przerwą Jan Kliment znalazł podaniem Stefana Savicia, ale ten drugi minął się z piłką.

Po zmianie stron Piast szybko poprawił bilans strzałów, ale żaden nie zrobił krzywdy Kieszkowi. Placha sprawdził Aschraf El Mahdioui, a w 55. minucie krakowianie szykowali się do rzutu karnego podyktowanego po interwencji Jodłowca na Yeboahu. Sędzia długo analizował swoją decyzję przy monitorze VAR i w końcu ją anulował. Wydaje się, że dobrze zrobił, ponieważ Yeboah zbyt dużo dodał od siebie upadając na murawę.

Niewykorzystana stuprocentowa sytuacja, odwołany karny? Piłka jest okrutna i w Gliwicach Wisła się o tym przekonała. Prowadzenie Piastowi dał Toril, który wykorzystał ogromny błąd Kieszka. Bramkarz wyszedł do dośrodkowania Ameyawa, jednak nie złapał piłki i się przewrócił. (…) Najbliżej wyrównania był w końcówce rezerwowy Felicio Brown Forbes, który uderzył głową po dośrodkowaniu Gruszkowskiego. Na swoim miejscu był jednak Plach, który zachował trzecie czyste konto w bieżących rozgrywkach”.

Udostępnij
 
8159728