TS Wisła Kraków SA

Przegląd Prasy: Wisła gra do końca!

1 rok temu | 14.03.2023, 16:56
Przegląd Prasy: Wisła gra do końca!

Media o meczu #WISTYC.

Gazeta Krakowska

„Od początku Wisła starała się budować swoją przewagę. Krakowianie długo utrzymywali się przy piłce, mieli mnóstwo odbiorów i z minuty na minutę coraz mocniej naciskali tyszan. Goście jeszcze w pierwszych minutach starali się wychodzić wysoko, ale wobec naporu „Białej Gwiazdy” te ich starania nie przynosiły wielkiego skutku. Pierwszą dobrą okazję na gola Wisła miała jednak dopiero w 12 min, gdy po rzucie rożnym głową strzelał Boris Moltenis. Konrad Jałocha obronił jednak to uderzenie. W 21 min bramkarz GKS-u miał już sporo problemów po uderzeniu z woleja Angela Rodado, ale ostatecznie poradził sobie z tym strzałem. 

W 23 min po uderzeniu Bartosza Jarocha Miki Villar trącił jeszcze piłkę i ta wpadła do siatki. Hiszpan był jednak na minimalnym spalonym i sędzia gol słusznie nie uznał. 

W ostatnim kwadransie napór Wisły zrobił się już tak duży, że Tychy zostały praktycznie zamknięte w swoim polu karnym. To już była prawdziwa nawałnica. W 39 min znów świetnie w bramce spisał się Konrad Jałocha, który najpierw obronił strzał Luisa Fernandeza z rzutu wolnego, a po chwili dobitkę Angela Rodado. Goście jedyne, co robili w tym okresie meczu, to próbowali grać na czas, gdy mieli piłkę przy stałych fragmentach gry, np. gdy Jałocha wybijał ją spod swojej bramki. Nawet jeśli podjęli jedną czy drugą próbę kontry, to fakty były takie, że w ofensywie praktycznie na poważnie nie istnieli. No, ale swój plan na pierwszą połowę zrealizowali o tyle, że nie pozwolili Wiśle strzelić bramki. 

Wisła miała zatem prowadzenie, na które tak ciężko pracowała i… przestała grać. A może inaczej, nie było w jej grze już takiego rozmachu jak wcześniej. Gospodarze oddali nieco pole GKS-owi, który z głębokiej defensywy zaczął przechodzić do całkiem składnych ataków. Na efekty długo nie trzeba było czekać. W 64 min Jakub Tecław stanowczo zbyt łatwo przedarł się lewym skrzydłem i dośrodkował. W polu karnym nie trafił piłkę przejął Kacper Skibicki, którego przypadkowo, bo przypadkowo, ale jednak kopnął Miki Villar i sędzia wskazał na jedenasty metr. A po chwili pewnym egzekutorem jedenastki okazał Krzysztof Wołkowicz. 

Wisła znów musiała zatem brać się za ofensywę, ale Tychy już nie tylko się broniły w tej drugiej połowie. Mecz się wyrównał. Krakowianie już nie tylko musieli myśleć o atakowaniu, ale również oglądać się za siebie. Od 84 min GKS grał w dziesiątkę, bo nieodpowiedzialnie zachował się Mateusz Radecki. Miał już na koncie żółtą kartkę, a jednak odkopnął piłkę po gwizdku i sędzia ukarał go drugim „żółtkiem”, a w konsekwencji czerwoną kartką. W końcówce krakowianie atakowali już nieco rozpaczliwie. W doliczonym czasie gry w zamieszaniu podbramkowym Nemanja Nedić sfaulował Vullneta Bashę. Sędzia musiał to jeszcze sprawdzić na VAR, ale ostatecznie podyktował rzut karny dla Wisły. A pewnym jego egzekutorem okazał się Luis Fernandez. I tego prowadzenia krakowianie nie dali już sobie odebrać. To piąte zwycięstwo z rzędu Białej Gwiazdy”.

Interia 

„Wiślacy zagrażali głównie z rzutów rożnych, ale z czasem się rozkręcil. Dwa razy świetnie interweniował Konrad Jałocha po uderzeniach Angela Rodado. Z kolei Miki Villar i Boris Moltenis uderzali niecelnie, a gwiazdor Wisły - Luis Fernandez, najlepszą okazję miał po uderzeniu z rzutu wolnego, z którym Jałocha również sobie poradził. Po pierwszej połowie przewaga krakowian była zdecydowana. Gospodarze mieli ponad 70 proc. posiadania piłki i oddali cztery celne strzały, za to jedyne celne uderzenie gości ledwie doleciało do rąk Mikołaja Biegańskiego. 

Drugą połowę krakowianie również zaczęli od serii rzutów rożnych, ale tym razem rozegrali je inaczej. Po jednym z krótkich podań Alex Mula huknął zza linii pola karnego, Jałocha po raz kolejny odbił piłkę, ale tym razem dopadł do niej Bartosz Jaroch i było 1-0 

(…) Krakowianie jednak sami wytrącili sobie atuty z ręki. Niepotrzebnie się cofnęli, dali szansę na rozkręcenie się rywalom, a do tego popełnili spory błąd. Villar niepotrzebnie sfaulował w polu karnym Kacpra Skibickiego i za moment z 11 metrów trafił Krzysztof Wołkowicz. Było 1-1 i nagle wiślakom zaczęło się spieszyć. "Biała Gwiazda" zaczęła atakować, trener Radosław Sobolewski przeprowadzał zmiany, ale jego piłkarze wciąż byli nieskuteczni.  

Od 84. minuty goście grali w osłabieniu, bo drugą żółtą kartkę otrzymał Mateusz Radecki. Wiślacy dalej atakowali i mieli doskonałą okazję, po której domagali się rzutu karnego. Sędziowie VAR długo oglądali sytuację i w końcu zdecydowali, że Nemanja Nedić sfaulował Vullneta Bashę i podyktowali "11". Do piłki podszedł Fernandez, bez mrugnięcia okiem zmylił bramkarza i dał Wiśle wygraną”. 

LoveKraków 

„Podobnie jak tydzień temu w Katowicach, pierwsza połowa z tyszanami zakończyła się bez goli. Mecz toczył się według dobrze znanego scenariusza. Krakowianie mieli dużą przewagę w posiadaniu piłki i na różne sposoby próbowali pokonał Konrada Jałochę. Okazji na gole nie brakowało – szanse mieli Boris Moltenis, Luis Fernandez, Angel Rodado. Po uderzeniu zza pola karnego w 23. minucie trafił Jaroch, ale piłkę trącił będący na spalonym Miki Villar i sędziowie słusznie nie uznali gola. 

Prawy obrońca doczekał się pierwszego gola w tym roku na początku drugiej połowie. W 53. minucie Jałocha odbił piłkę po uderzeniu Alexa Muli, którą następnie z pola karnego w bramce umieścił Jaroch. GKS zagęszczał środek, starał się też przedzierać pod bramkę Mikołaja Biegańskiego. Swoją szansę wypracował 11 minut po golu Wisły, gdy Villar sfaulował w polu karnym rezerwowego Kacpra Skibickiego. 

Goście kończyli spotkanie w osłabieniu, gdy drugą żółtą kartkę otrzymał Mateusz Radecki. Zespół Dominika Nowaka był blisko obrony korzystnego rezultatu przede wszystkim dzięki dobrej postawie Jałochy”. 

Udostępnij
 
6632512